Minister zastrzega przy tym, że nie każdy będzie mógł skorzystać z programu, bo w niektórych miejscach stan linii energetycznych nie pozwala na realizację modelu prosumenckiego.
- Ale zasadniczo chcemy, by z takich instalacji produkowanych było 1000 megawatów energii - dodaje Krzysztof Tchórzewski.
Rząd na ten cel przeznaczył miliard złotych. Według szacunków pieniędzy wystarczy, by zbudować około 200 tysięcy instalacji.
Jak to będzie działać?
Minister środowiska Henryk Kowalczyk zapewnia, że udział w programie będzie bardzo prosty. Najpierw trzeba będzie zbudować instalację lub znaleźć wykonawcę. Następny krok to zgłoszenie się do zakładu energetycznego o podłączenie do sieci.
Po zainstalowaniu odpowiedniego licznika i otrzymaniu zaświadczenia trzeba się będzie zgłosić do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z odpowiednim wnioskiem i fakturą za budowę instalacji. Wówczas otrzymamy zwrot części kosztów.
A te powinny się pojawić na naszych kontach już na kilku dniach.
Refundacji będą podlegać faktury po 23 lipca - wtedy oficjalnie ruszył program.
Dobra wiadomość jest taka, że pozostałe koszty, które ponieśliśmy w związku z budową instalacji fotowoltaicznej, będziemy mogli odliczyć sobie od podatku.
PolskieRadio24.pl, Jedynka, md