Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Jarosław Krawędkowski 22.05.2020

Ceny paliw wciąż niskie. Jeszcze długo nie wrócą do poziomu sprzed pandemii

Odmrażanie gospodarki zwiększa popyt na paliwa, stąd ich cena przestała spadać. Można się jednak spodziewać, że jeszcze długo nie wróci do poziomu sprzed pandemii, czyli powyżej 5 zł za litr benzyny. Obecnie za benzynę 95 trzeba zapłacić ok. 4 zł za litr.

Jak podaje Biuro Maklerskie Reflex, za benzynę bezołowiową 95 trzeba zapłacić na stacjach benzynowych niewiele powyżej 4 zł. Jednocześnie analitycy e-petrolu oceniają, że w nadchodzącym tygodniu ceny wszystkich paliw lekko wzrosną.

pal663.jpg
Tak tanio na stacjach paliwowych dawno nie było. Benzyna poniżej 4 zł za litr

Odmrażanie gospodarki oznacza wzrost popytu na paliwa

Jak wyjaśniają w piątkowym komentarzu, odmrażanie gospodarki oznacza większe zapotrzebowanie na paliwa - a większy popyt oznacza możliwość zwyżki cen. Taka sytuacja właśnie ma miejsce na krajowych stacjach benzynowych.

"Powoli żegnamy bardzo niskie ceny z czasu apogeum pandemii koronawirusa" - czytamy w komentarzu portalu e-petrol.

W przyszłym tygodniu za benzynę 95 zapłacimy od 3,97 do 4,12 zł/l

Portal prognozuje, że w okresie między 25 i 31 maja 2020 podwyżka cen na stacjach obejmie wszystkie paliwa. Według jego analityków popularna benzyna 95-oktanowa kosztować może od 3,97 do 4,12 zł/l, a średnia cena benzyny Pb98 ulokuje się na poziomie 4,32-4,44 zł/l.

"Zmiana w górę dla oleju napędowego będzie również odczuwalna i jego cena znajdzie się w przedziale od 3,99 do 4,12 zł/l. Nie będzie także obniżek cen autogazu, a średnia cena tego paliwa wyniesie od 1,69 do 1,78 zł litr" - czytamy w prognozie.

Wpływ na spadek cen paliw mają ceny ropy – ta zaczęła lekko drożeć

Według BM Reflex wzrost cen ropy Brent w okolice 36 dolarów za baryłkę przyspieszył zapoczątkowane już w poprzednim tygodniu podwyżki cen na stacjach. W piątek rano ropa Brent kosztowała 34 dol. za baryłkę, natomiast ropa WTI 31,50 dolarów.

"Odbicie cen ropy naftowej, to efekt oczekiwań na wyraźne polepszenie rynkowych fundamentów wraz z malejącą produkcją ropy naftowej oraz poprawą popytowej strony rynku" - czytamy.

Jeśli na świecie nie będzie drugiej fali pandemii, to wzrost popytu na paliwa może podnieć również cenę ropy do 40-50 dol. za baryłkę

Jak wskazało biuro, zarówno OPEC, jak i MAE oczekują wyraźniejszego odbicia i wzrostu konsumpcji w III kwartale tego roku. Jeśli w najbliższym czasie nie będziemy mieli II fali epidemii koronawirusa i powrotu do obostrzeń dotyczących przemieszczania się w poszczególnych gospodarkach, wówczas w III kwartale tego roku nadwyżka podaży ropy naftowej powinna zamienić się w niedobór podaży i spadek zapasów ropy naftowej.

"Bardzo prawdopodobne więc, że ceny ropy naftowej Brent wzrosną w rejon 50 dol za baryłkę, natomiast WTI w okolice 40 dol. za baryłkę" - oceniają analitycy BM Reflex.

Jak wskazał e-petrol, ostatnie tygodnie, w których wchodzą w życie ograniczenia w wydobyciu ropy i zaczyna odbudowywać się popyt na paliwa, pokazują, że czarny scenariusz braku dostępności pojemności magazynowych na rynku naftowym raczej się już nie zrealizuje.

"To wpływa na poprawę nastrojów wśród inwestorów, którzy coraz odważniej wracają na rynek ropy. Jeśli światowa gospodarka, zgodnie z oczekiwaniami części ekonomistów, zaliczy odbicie w kształcie litery V, to obecne poziomy cen surowca nadal mogą być atrakcyjne dla kupujących" - czytamy.

Nadmierny optymizm na rynku naftowym studzić mogą jednak ostrzeżenia dotyczące kolejnej fali epidemii. Scenariusz powrotu ograniczeń jesienią, wraz z możliwym ponownym wzrostem zachorowań na COVID-19, w dłuższym terminie będzie ciążyć notowaniom surowca i może ograniczać skalę potencjalnego wzrostu - ocenia e-petrol.

PAP, jk