Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Szałowska 01.08.2012

"Powstanie Warszawskie było dla nas bardzo trudnym przeżyciem"

- Jeszcze kilka lat, kiedy już odejdzie pokolenie, pozostanie tylko pamięć i tę pamięć trzeba kultywować w różny sposób - mówi Edmund Baranowski, który walczył w Powstaniu Warszawskim.
Wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Edmund Baranowski w warszawskim Ratuszu podczas konferencji prasowej nt. obchodów 68. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Warszawa, 23.07.2012.Wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Edmund Baranowski w warszawskim Ratuszu podczas konferencji prasowej nt. obchodów 68. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Warszawa, 23.07.2012. fot. PAP/Rafał Guz

Pan Edmund Baranowski walczył w Powstaniu Warszawskim w batalionie "Miotła" Zgrupowania "Radosław". Jego zgrupowanie przeszło przez cały szlak bojowy: Wola, Starówka, Śródmieście, Czerniaków i Mokotów.

- Z każdej dzielnicy wychodziliśmy już w bardzo okrojonym składzie. Zostawiając za sobą dramatyczne wołania rannych, którzy musieli zostać na polu walki, więc w tych kategoriach Powstanie Warszawskie było dla nas bardzo trudnym przeżyciem - mówi bohater reportażu "Powstaniec" Doroty Bonieckiej-Górny. Jednak kiedy chwytał za broń w godzinie "W”, przyświecała mu myśl o uwolnieniu ojczyzny ze szponów niemieckiego okupanta.

- Jak człowiek jest młody, ma lat osiemnaście, dwadzieścia lat, przepala go wewnętrzna potrzeba czynu. A jeśli to wszystko dzieje się podczas okupacji niemieckiej i mamy za sobą już cztery lata, wiemy jak postępował z nami nieprzyjaciel, ten rachunek krzywd chciałoby się wyrównać - opowiada pan Edmund Baranowski.

Jak sam mówi, ma też zdobycz wojenną. Jest nią żona, którą poznał podczas Powstania. Dziś stara się młodym ludziom przekazać swoje doświadczenia podczas spotkań w Muzeum Powstania Warszawskiego, organizując kwestę na rzecz renowacji mogił powstańczych czy zachęcając do uczestnictwa w Biegu Powstania Warszawskiego. Uważa, że każda forma jest dobra, żeby przypominać o Powstaniu Warszawskim.

- Kiedy wybuchło powstanie, przez myśl komukolwiek nie przyszło, że Hitler i Himmler podejmą decyzję o wymordowaniu ludności i zniszczenia miasta. To było bez precedensu. Gdyby dowództwo Armii Krajowej przewidywało, że tego rodzaju rozkaz może paść i że taką cenę trzeba zapłacić za powstanie, to na pewno nie wydaliby rozkazu do walki - mówi Edmund Baranowski.

Zapraszamy do wysłuchania całego reportażu Doroty Bonieckiej-Górny "Powstaniec".

Zobacz serwis specjalny o Powstaniu Warszawskim >>>