Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Grażyna Raszkowska 25.04.2014

Szara strefa jest w Polsce zbyt duża, a państwo nie ma pomysłu, jak to zmienić

400 mld zł – tyle zdaniem Banku Światowego wynosi wartość szarej strefy w Polsce. Aby ją ograniczyć, trzeba m.in. uprościć system podatkowy. Ale potrzebne są też inne skuteczne działania państwa.
Branża tytoniowa odnotowuje wielkie straty związane z przemytem papierosów, głownie ze Wschodu.Branża tytoniowa odnotowuje wielkie straty związane z przemytem papierosów, głownie ze Wschodu.icwroclaw.pl
Posłuchaj
  • - Bezwzględnie trzeba zwalczać wielkie zorganizowane przedsiębiorstwa działające w szarej strefie np. w branży paliwowej, turystycznej, alkoholowej, tytoniowej - mówił w Radiowej Jedynce Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej./Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza/Polskie Radio/
  • Straty dla budżetu państwa wynikające z działań w szarej strefie w przemyśle spirytusowym sięgają miliarda dwustu milionów zł rocznie, natomiast w przemyśle tytoniowym szacuje się je na ok. cztery i pół miliarda./Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio/
  • Aby ograniczyć szarą strefę trzeba m.in. uprościć system podatkowy w Polsce, twierdzą eksperci./Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio/
  • Oprócz przemysłu tytoniowego i spirytusowego szarą strefą objęte są też budownictwo, prace sezonowe, nieopodatkowany wynajem mieszkań, czy usługi opiekunek do dzieci./Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza/Polskie Radio/
  • - Szara strefa rośnie, również patologie wynikające z jej funkcjonowania: nieewidencjonowane przychody, jak również słynne umowy śmieciowe, które są przejawem jej funkcjonowania w naszej gospodarce - mówi ekonomista dr Andrzej Polaczkiewicz./Halina Lichocka, Naczelna Redakcja Gospodarcza/Polskie Radio
  • - Liczymy na to, że spadek legalnej sprzedaży alkoholu nie będzie aż tak duży. To zależy od współdziałania wielu służb – mówi Leszek Wiwała ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy./Halina Lichocka, Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio/
Czytaj także

Za tę trudną do wyobrażenia kwotę  można by kupić prawie 700 dreamlinerów, wybudować ok. 10 tys. kilometrów autostrad albo 70 linii metra.
Co trzeba zrobić, by przynajmniej część tej kwoty odzyskać?
Eksperci przekonują, że jedna z głównych niezbędnych zmian powinna dotyczyć systemu podatkowego.
- Fiskus jest dziś zbyt pazerny – ocenia ekonomista dr Andrzej Polaczkiewicz – Rząd nie uwzględniwszy faktu, że istnieje pewien próg akceptacji podatków pośrednich, powyżej którego rozpoczyna się, niestety, omijanie systemu podatkowego, zwiększył akcyzę na alkohol. Ale to wcale nie zwiększyło wpływów do budżetu państwa. To samo się dzieje z papierosami, po prostu rośnie wtedy import niekontrolowany, nielegalny, gdyż obciążenia podatkowe są  tak wysokie, zwłaszcza te akcyzowe, że dziś opłaca się działać w szarej strefie – tłumaczy ekonomista dr Andrzej Polaczkiewicz. I dodaje, że w Polsce mamy obecnie jeden z najwyższych wskaźników szarej strefy w Europie.

Nie wszystko trzeba ścigać

Szara strefa w Polsce jest wyceniania od 18 do nawet 25 proc. naszego PKB.  Dla porównania w Austrii czy w Niemczech jest to od 7 do 15 proc.
– W porównaniu z tymi krajami wypadamy bardzo źle, ale np. w porównaniu z Ukrainą, gdzie 50 proc. gospodarki jest ulokowane w szarej strefie nie aż tak bardzo – mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.
Jest też pewien, że z częścią szarej strefy walczyć nie warto. - Jeśli emeryt dorabia sobie jakieś małe pieniądze, albo młodzież opiekuje się za drobną opłatą dziećmi, to przecież nikt nie będzie tego ścigał. Natomiast bezwzględnie trzeba zwalczać szarą i czarną strefę, wielkie zorganizowane przedsiębiorstwa np. w branży paliwowej, turystycznej, alkoholowej,  tytoniowej, które rozwijają działalność na wielką skalę – dopowiada. To wskutek ich działalności skarb państwa traci miliardy złotych.

Usługa „z rachunkiem czy bez”

Ogół społeczeństwa kojarzy szarą strefę na ogół bardzo źle, ale na pytanie w punkcie usługowym, czy chcemy „z rachunkiem czy bez” zaczynamy mieć wątpliwości, jak ją oceniać, bo „bez” po prostu zapłacimy mniej.
- Trzeba mieć wyobraźnię i wiedzieć, jakie będą konsekwencje niebrania faktur. Poniesiemy je w bardzo prosty sposób – jeżeli nie wpływa odpowiednia ilość środków do skarbu państwa, to poszuka on sobie ich w postaci np. podwyższonych podatków – mówi i dodaje, że poczucie praworządności powinno prowadzić do tego, iż płacimy  z VAT-em i bierzemy fakturę.

Loteria paragonowa wszystkiego nie załatwi, ale jest pewną szansą

Można się zastanawiać, czy loteria paragonowa proponowana przez resort finansów zmieni coś na lepsze. – Nie sądzę, by to był jakiś przełom, ale w wielu krajach, np. we Włoszech były prowadzone działania na zasadzie kija i marchewki. Marchewką była loteria, kijem policja finansowa. Mogła ona zatrzymać kupującego i zapytać go o paragony, a jeśli ich nie miał, to ponosił tego konsekwencje – mówi prezes KIG. U nas takich działań minister nie zapowiadał.

Akcyza w górę - przemyt i nielegalna produkcja też rosną

- Z badań zleconych przez nas na prośbę Ministerstwa Finansów wynika, że każda podwyżka akcyzy, nawet niewielka miała przełożenie na wzrost nielegalnego obrotu alkoholem. Do zeszłego roku mówiliśmy, że jest to 15 proc. legalnego rynku, co daje 50 mln litrów wódki – mówi Leszek Wiwała ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
- Akcyza została podniesiona na wyroby spirytusowe i tytoniowe, ale np. na piwo - nie. I niewiadomo dlaczego. Wzrost akcyzy nas bardzo dziwi – mówi Andrzej Arendarski.

Pomaga wzrost zaufania do państwa

Jego zdaniem samo uproszczenie podatków nie rozwiąże problemu, chociaż na pewno bardzo pomoże w zwalczaniu nielegalnej działalności.
- Bardzo pomaga wzrost zaufania do państwa. Jeśli obywatele traktują państwo jako przyjazne i swoje, to jest mniejsza skłonność do obchodzenia prawa i oszukiwania  – dodaje.
Jednak polskie państwo jest słabe i w tej części represyjnej, śledzenia nielegalnych biznesów niestety nie może się poszczycić wielkimi efektami.
- Państwa, które mają sukcesy w walce z przemytem, mają świetne systemy informatyczne. Dzięki nim mogą śledzić cala drogę tych produktów i w odpowiednim momencie je wyłapywać. Tak jest np. w Wielkiej Brytanii – podkreśla prezes KIG.
Problematyczny jest też system kontroli w Polsce - Kontrolowani są najczęściej ci uczciwi. Na nich się skupiają się kontrole, to ich się dyscyplinuje. Natomiast dotrzeć do podziemia gospodarczego jest bardzo trudno.

Internetowe gry losowe – najbardziej zatrważające dane

Branżami, które kojarzą się najbardziej z szarą strefą są przede wszystkim: branża paliwowa, spirytusowa i tytoniowa,  a także turystyczna, która szacowna jest na 30 proc.
Jednak największa jest ona w sektorze internetowych gier losowych. – To są zatrważające dane. Jak  informował przedstawiciel tej branży, tylko 9 proc. tego segmentu działa legalnie. Pozostałe działają niezgodnie z polskimi przepisami i nie płacą w Polsce podatków. To są straty rzędu 600 mln zł rocznie dla skarbu państwa – wyjaśnia Andrzej Arendarski.
Jego zdaniem w tym wypadku całkowicie niezrozumiała jest postawa administracji. – Wiele krajów ma pod tym względem duże sukcesy. Z jednej strony można blokować witryny, które nie mają rejestracji w Polsce i nie płacą tu podatków. Ale również nie rozwija się żadnej akcji uświadamiającej wśród społeczeństwa. Wiele osób gra albo czyni zakłady nie mając świadomości, że ma do czynienia z nielegalną instytucją – komentuje Andrzej Arendarski.

Jak to się przekłada na rynek pracy

Czy dane dotyczące bezrobocia, które są coraz bardziej optymistyczne mogą być zakłamane przez szarą strefę? - Myślę, że są - jeśli popatrzymy, że nawet 25 proc. PKB jest tworzone w Polsce  w szarej strefie, to możemy o tyle zmniejszyć bezrobocie, bo przecież ktoś ten produkt musi wytwarzać – wyjaśnia.
Wskazują też na to dane unijne. Tam jest stosowana metodologia BAEL (badanie aktywności ekonomicznej ludności) i z niej wynika, że bezrobocie jest w Polsce o kilka procent niższe.
Branża alkoholowa dużo traci

– Jeśli chodzi o nielegalny alkohol, to straty dla budżetu państwa sięgają 1,2 mld zł rocznie. Przy czym nie do końca wiadomo, ile wynoszą one z tytułu VAT, dlatego że z informacji uzyskanych od policji  wiemy, że handel alkoholem odbywa się też „poza paragonami” i nie jest rejestrowany w sklepach. Nie odprowadza się więc od niego VAT-u – mówi Leszek Wiwała ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. - Ta podana kwota powinna być więc powiększona o dodatkową kwotę, której nie jesteśmy w stanie precyzyjnie dookreślić – wyjaśnia. Straty producentów wynoszą ok. 150 mln zł, a całej branży i wszystkich, którzy handlują i produkują alkoholem, to według wyliczeń KPMG 350 mln  rocznie.

Tytoniowa jeszcze więcej

Natomiast w przemyśle tytoniowym straty dla budżetu szacujemy na ok. 4,5 mld zł rocznie. - Szara strefa wyrobów tytoniowych jest najbardziej rozwiniętą. To sprawa łatwości przemytu i położenia geograficznego kraju – mówi Magdalena Włodarczyk z Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego.
Mamy tu do czynienia z jednej strony z nielegalną produkcją, a z drugiej z przemytem, głównie ze Wschodu. – Sięga on nawet 15 proc. wartości całego rynku – mówi.
Gigantycznym problemem, od półtora roku, jest też nielegalny tytoń, z którego następnie są produkowane papierosy. – Tytoń można kupić w legalnych punktach sprzedaży, jest nieopodatkowany i potem można z niego na miejscu wyprodukować papierosy, przy użyciu odpowiedniej maszyny -  wyjaśnia Magdalena Włodarczyk. Ponieważ robi się to na użytek własny, to jest to dozwolone. Natomiast maszyny do tego stosowane mogą produkować nawet tysiące papierosów dziennie. W ten sposób nieopodatkowany tytoń trafia do obiegu na dużą skalę. – Monitorując sprzedaż tzw. tubek do papierosów widzimy, że sprzedaje się ich trzy razy więcej niż legalnego tytoniu.

Nielegalny alkohol nie jest wcale kradziony z zakładów produkcyjnych

Nielegalny alkohol to przede wszystkim spirytus techniczny, odkażony. – On jest sprzedawany, jako kradziony, jako bimber czy śliwowica, ale w rzeczywistości to nie jest żaden samogon, tylko to jest alkohol, który miał przeznaczenie jako rozpuszczalnik  chemiczny, jako płyn do chłodnic czy płyn do spryskiwaczy – wyjaśnia Leszek Wiwała ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.   
- Został legalnie wprowadzony na rynek. Kupili go przestępcy i oczyścili – podsumowuje. 90 proc. alkoholu, który można kupić nielegalnie, to właśnie taka odkażona ciecz. A nie alkohol skradziony w Polmosie.
- Zdarzają się przypadki, że coś w Polmosie ginie, ale bardzo sporadycznie – wyjaśnia Leszek Wiwała. – W skali roku może to być w jednym zakładzie najwyżej kilkadziesiąt litrów. Natomiast na targowiskach czy w melinach tego nielegalnego alkoholu są miliony litrów – wyjaśnia.

Konsumenci niszczą swoje zdrowie

- Największym poszkodowanym jest budżet państwa – podkreśla Magdalena Włodarczyk z Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego.
- Wbrew pozorom tracą też oprócz producentów i budżetu także konsumenci – zauważa Leszek Wiwała – Nie ma czegoś takiego jak pewne źródło nielegalnego alkoholu. Mamy dostęp do laboratoriów służby celnej i laboratoriów kryminalistycznych i wiemy, że 85 proc. próbek nielegalnego alkoholu zawiera chloroform, który jest rakotwórczy.

Krajowa Izba Gospodarcza nawołuje do walki z szarą strefa, bo przekonuje, że  to jeden z najlepszych sposób na załatanie dziury budżetowej. Dzięki zmniejszeniu szarej strefy rząd mógłby lepiej finansować służbę zdrowia, oświatę czy edukację.
Jest wiele pomysłów na to, jak walczyć z szarą sferą i każda branża, w zależności od swojej specyfiki może mieć nieco inny pomysł. Najlepiej by był to cały pakiet działań. Przedstawiciele producentów wskazują jednak wyraźnie na niekorzystny wpływ podwyższania akcyzy. – Na pewno każda podwyżka akcyzy zwiększa szarą strefę. I widać to od razu – zaznacza Magdalena Włodarczyk.
- W Polsce  jest absurdalna sytuacja – akcyzę mamy wyższą niż wszystkie państwa sąsiednie. Nawet bogate Niemcy mają niższą stawkę niż biedna Polska. W związku z tym w sklepach niemieckich można kupić tańszą wódkę niż w polskich – komentuje Leszek Wiwała, ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.


Grażyna Raszkowska

 

''