Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Grażyna Raszkowska 02.01.2015

Polska gospodarka w 2015 roku musi przyspieszyć

Według różnych prognoz wzrost gospodarczy w 2015 roku w Polsce wyniesie między 2,8 a 3,6 proc. Abyśmy jednak systematycznie mogli doganiać rozwinięte kraje strefy euro, tempo powinno być znacznie szybsze.
W 2015 r. wzrost gospodarczy wyniesie w Polsce ok. 3,5 proc.W 2015 r. wzrost gospodarczy wyniesie w Polsce ok. 3,5 proc. foto: Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Rok 2015 będzie zbliżony do tego, co było w 2014: wzrost gospodarczy w Polsce w okolicy 3 proc. I nieco szybszy wzrost gospodarczy w strefie euro – mówi prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów. /Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • 3-proc. wzrost gospodarczy jest efektem zaniechania w Polsce zmian, polegających na tym, by zlikwidować wszystkie szkodliwe przepisy, które rocznie przynoszą straty polskim przedsiębiorcom – uważa Andrzej Sadowski, prezydent Centrum Adama Smitha, który był gościem PR 24. /Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Nie oczekujemy fajerwerków. Okres 7-proc. wzrostów gospodarki raczej szybko nie powróci – mówi Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. /Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Tomasz Kaczor uważa, że Polska ma szanse pozostać liderem tempa wzrostu gospodarczego w tym roku. /Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Według Ignacego Morawskiego, głównego ekonomisty BIZ Banku, Polska nadal będzie liderem wzrostu gospodarczego w Europie. /Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Piotr Bodył Szymala z Centrum Edukacji Ekonomicznej Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu uważa, że tempo naszego wzrostu zależy od naszego nastawienia. /Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
  • Na tempo wzrostu może mieć również wpływ sytuacja poza naszymi granicami, nie tylko na Wschodzie, ale np. w Grecji. /Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Czytaj także

Wraz z początkiem roku pojawiają się pytania o to, co może mieć największy wpływ na rozwój sytuacji gospodarczej.
To, jak gospodarka sobie poradzi, będzie zależeć od czynników wewnętrznych, uważa Tomasz Kaczor, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.
– Ta gospodarka jest silna nie dzięki temu, że dostaje fundusze europejskie, chociaż środki unijne nam pomagają, i nie dzięki temu, że poradziliśmy sobie z kwestią rosyjską, ale dzięki sprytowi naszych przedsiębiorców. Dzięki temu, że mieliśmy ochotę konsumować więcej, niż niektórzy oczekiwali. To z wewnątrz gospodarki idzie ta energia – mówi Tomasz Kaczor.
Czy Polska w tym roku nadal będzie liderem wzrostu gospodarczego w Europie? To się okaże.
Litwa jest w strefie euro
Litwini płacą już wspólną europejską walutą. Litwa stała się 19 krajem strefy euro, czy Polska będzie 20?
– W Polsce przede wszystkim nie ma większości w parlamencie do tego typu zmian w konstytucji. I najprawdopodobniej nie będzie takiej większości po najbliższych wyborach parlamentarnych. Przez pięć lat na pewno nie przyjmiemy euro, a co będzie potem nie wiadomo – mówi prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, ekspert Business Centre Club, który był gościem radiowej Jedynki.
Wybory przyspieszają często decyzje, które są szkodliwe dla gospodarki np. wydawanie pieniędzy. Czasem przyspieszają też procedury administracyjne. Może więc prowadzenie działalności gospodarczej będzie prostsze. Służyć temu mają również inicjatywy Ministerstwa Gospodarki, ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, jak również inicjatywa prezydenta dotycząca podatków.
– Tego typu ustawy nie niosą kosztów politycznych i w zasadzie powinny być entuzjastycznie wprowadzane przez kolejne rządy. A nie były i to jest jeden z paradoksów polskiej gospodarki – ocenia prof. Stanisław Gomułka. Sytuacja ta jest związana z niską jakością rządów.
W 2015 dużo znaków zapytania
W każdej prognozie gospodarczej jest dużo znaków zapytania dotyczących wielkości ryzyka. – Rok 2015 będzie zbliżony do tego, co było w 2014 r. To znaczy wzrost gospodarczy w Polsce w okolicy 3 proc. I nieco szybszy wzrost gospodarczy w strefie euro – mówi profesor – To byłaby znaczna poprawa.
Z drugiej strony jest też Grecja z jej problemami. – To niewątpliwie najsłabszy kraj w strefie euro już od wielu lat. Jest nawet możliwość wyjścia Grecji ze strefy euro – przypomina prof. Stanisław Gomułka.
Istnieje też ryzyka makroekonomiczne. Jednak widać poprawę. – W krajach południowych, dotąd bardzo słabych, jak Włochy, Hiszpania czy Portugalia, mamy wyraźnie lepszą sytuację, niż mieliśmy dotąd, chociaż niezadowalającą  – ocenia gość Jedynki.
Trudne otoczenie gospodarcze
– My nie oczekujemy fajerwerków, okres 7-proc. wzrostów gospodarki raczej szybko nie powróci. Tym bardziej, że otoczenie gospodarcze:  dosyć mizerny, prognozowany wzrost dla głównych partnerów handlowych, przede wszystkim Niemiec i całej strefy euro, powoduje, że będzie to raczej 3,5 proc. Więcej niż w tym roku, chociaż na pewno poniżej tego, czego byśmy chcieli. Choć trzeba powiedzieć jasno, że na tle strefy euro i tych, których chcemy gonić, nie mamy się czego wstydzić – mówi Tomasz Kaczor.  
Korzystne zmiany
Zmiany na stanowisku premiera, szefa Rady Gospodarczej, a wcześniej ministra finansów dobrze wróżą Polsce, ocenia prof. Stanisław Gomułka. Jak mówi, w tym roku budżet nie powinien być podporządkowany kalendarzowi wyborczemu.
–  Niedobrze byłoby, gdyby rząd pani Kopacz zdecydował się na jakąś korektę budżetu, w kierunku wydawania większej liczby pieniędzy – komentuje gość Jedynki. Na razie tak się nie dzieje.
Wśród największych wyzwań stojących przed rządem w tym roku gość Jedynki wymienia na pierwszym miejscu umiejętne wykorzystanie środków unijnych zarówno z bieżącej, jak i poprzedniej perspektywy. Zadaniem numer dwa jest głęboka reforma sektora energetyczno-wydobywczego.
–  Potrzebne są ogromne inwestycje, a bez prywatyzacji tych inwestycji nie będzie. Czyli jednym słowem niezbędne jest nowe podejście do kopalń i do energii. Potrzebna jest prywatyzacja i restrukturyzacja i to stosunkowo szybko – mówi prof. Stanisław Gomułka.
Trzecie miejsce na liście najpilniejszych reform zajmuje, zdaniem profesora, naprawa systemu ochrony zdrowia. W opinii ekonomisty stanie się to jednak najpewniej dopiero po wyborach parlamentarnych.
W Polsce zaniedbano reformy gospodarcze
Polska mogłaby osiągnąć dwucyfrowy wzrost gospodarczy, gdyby nie zaniedbano reform gospodarczych, uważa z kolei Andrzej Sadowski, prezydent Centrum imienia Adama Smitha, który był gościem Polskiego Radia 24.
–  Ten około 3 proc. wzrost gospodarczy jest efektem zaniechania w Polsce zmian, polegających na likwidacji wszystkich szkodliwych przepisów, które rocznie przynoszą straty polskim przedsiębiorcom na poziomie 70 mld złotych. Gdyby nie było tych barier, to bez wątpienia wzrost gospodarczy mielibyśmy większy i większy dobrobyt – uważa Andrzej Sadowski.
Ekspert wskazuje, że w ostatnim rankingu Doing Business Polska spadła o kilkadziesiąt pozycji  pod względem łatwości uzyskiwania pozwoleń budowlanych.
– Cement w Polsce i u naszych sąsiadów wiąże się w takim samym czasie, ale ta ilość czasu, którą trzeba zmarnować, aby uzyskać wszelką dokumentację potrzebną do uruchomienia inwestycji jest znacznie dłuższa. To powoduje wyższe koszty inwestycji w Polsce, dłuższe zaangażowanie pieniądza i przedłużenie działań – mówi.
Andrzej Sadowski podkreśla, że istniejące bariery wewnątrz kraju są o wiele bardziej szkodliwe niż wpływ sytuacji na Ukrainie i rosyjskie embargo na unijne produkty rolno-spożywcze.
Fundusze unijne nie odgrywają kluczowej roli
W jego opinii pieniądze pochodzące z Unii Europejskiej odgrywają u nas dość ograniczoną rolę.
– One może mają widowiskowy charakter, bo na każdym miejscu, gdzie były użyte, wisi niebieska tabliczka, natomiast tak czy inaczej największy potencjał jest w kraju i ten potencjał należy odblokować, wykorzystać. A pieniądze unijne trzeba głownie potraktować jako zwrot naszej niemałej składki do UE i jako element uzupełniający, a nie stymulujący, tak jak niektórzy propagują – dopowiada prezes Centrum imienia Adama Smitha.
Zwraca też uwagę, że sporo firm budowlanych, które były zaangażowane w procesy inwestycyjne, zbankrutowało. – Firmy budowlane mają roszczenia na kilkanaście miliardów złotych – dodaje.  
Deflacja u nas to zjawisko śladowe i wyjątkowo pozytywne
W opinii Andrzeja Sadowskiego deflacja u nas jest śladowa. – Przez 25 lat cały czas mieliśmy inflację. I traciliśmy na inflacji nasze oszczędności. Stąd deflacja jest wyjątkowo pozytywnym zjawiskiem. Za te same pieniądze możemy kupić więcej. Zresztą deflacja w wielu obszarach występuje od dawna: w produkcji sprzętu AGD czy wszelkiej elektroniki. Zawsze możemy za te same pieniądze kupić po jakimś czasie albo lepszy sprzęt, albo ten sam, ale znacznie taniej. Doświadczamy deflacji, nawet o tym nie wiedząc – mówi Andrzej Sadowski.
Również ceny paliw sprawiają, że towary muszą stawać się tańsze, bo koszty transportu spadają.
Musimy odblokować potencjał
Polska będzie liderem, jeśli chodzi o sam wskaźnik wzrostu. – Natomiast trzeba pamiętać, że jesteśmy bardzo daleko, jeśli chodzi o poziom dobrobytu, który mają społeczeństwa, nawet te, w których nie ma wzrostu gospodarczego. Jeżeli nie odblokujemy swojego potencjału i nie będziemy mieć, tak jak w latach 90., nawet dwucyfrowych wzrostów gospodarczych, to nie wystarczy nam wielu pokoleń, żeby dotrzymać kroku tamtym społeczeństwom – podsumowuje Andrzej Sadowski.
Dodaje, że kraje, które przeprowadziły radykalne zmiany, np. Irlandia była w stanie w czasie dwóch pokoleń pokonać pod względem poziomu życia i dobrobytu swojego głównego konkurenta i historycznego wroga, jakim była Wielka Brytania.
Połowa obywateli nie ma oszczędności
Zdaniem Andrzeja Sadowskiego Polacy nie posiadają oszczędności, nie dlatego że są tak rozrzutni i nieroztropni, ale dlatego że to, co mogą uzyskać z pracy rąk, nie pozwala na jakiekolwiek odkładanie pieniędzy. Część obywateli nie trzyma oszczędności w bankach, ale np. w nieruchomościach.
W Polsce praca jest, ale często jest to zatrudnienie w szarej strefie. –  Dzięki szarej strefie nie mamy tak dramatycznej sytuacji na rynku pracy, mimo że bezrobocie jest ciągle dwucyfrowe i utrzymuje się na tym poziomie od kilkunastu lat – mówi gość PR 24.  
Krzysztof  Rzyman, Karolina Mózgowiec, Dominik Olędzki, Grażyna Raszkowska

''