Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 16.10.2014

Barack Obama: będziemy agresywniej walczyć z ebolą

Prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że ryzyko wybuchu w USA epidemii eboli jest minimalne. Ostrzegł jednak przed rozprzestrzenieniem się wirusa poza Afrykę.
Prezydent USA Barack Obama zadeklarował podjęcie znacznie bardziej agresywnych kroków przeciw eboliPrezydent USA Barack Obama zadeklarował podjęcie "znacznie bardziej agresywnych" kroków przeciw eboliPAP/EPA/SHAWN THEW

Czytaj więcej na temat epidemii eboli >>>

Barack Obama, który spotkał się w Białym Domu z szefem Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) Tomem Friedenem i swymi doradcami, powiedział, że ebolę trzeba powstrzymać u jej źródła w Afryce Zachodniej.

US CBS/x-news

Prezydent zapowiedział, że władze w Waszyngtonie będą "bardziej agresywnie" reagować na przypadki eboli w USA. Poinformował także o podjęciu natychmiastowych działań, które mają poprawić warunki bezpieczeństwa w amerykańskich szpitalach.

Prezydent USA powiedział, że Amerykanie nie mogą mieć wątpliwości, co do skuteczności ich służby zdrowia w walce z epidemiami. - Przedstawiciele specjalnie przeszkolonych służb sanitarnych w razie potrzeby będą działać natychmiast, gdy tylko u kogoś zdiagnozowany zostanie wirus. Nie możemy panikować. To nie jest sytuacja jak na przykład z grypą, która w przeciwieństwie do eboli rozprzestrzenia się zdecydowanie łatwiej, bez specjalnych symptomów - zaznaczył Barack Obama.

Zakaz wjazdu do USA?

Przewodniczący Izby Reprezentantów USA i jeden z liderów Partii Republikańskiej John Boehner zaapelował do prezydenta Obamy, by wziął pod uwagę wprowadzenie tymczasowego zakazu wjazdu do USA podróżnych z krajów dotkniętych ebolą w Afryce Zachodniej.

W szpitalu w Dallas znajduje się druga chora na ebolę pielęgniarka. Zaraziła się od pacjenta, którym wcześniej się opiekowała. Dzień przed diagnozą leciała o samolotem z Cleveland do Teksasu. Służby sanitarne przy współpracy z linią lotniczą poszukują 132 pasażerów, którzy byli na pokładzie w obawie, że mogli zostać zarażeni.

W połowie września prezydent Barack Obama ogłosił plan o wartości prawie miliarda dolarów, który obejmuje wysłanie do Afryki Zachodniej 3 tys. żołnierzy. Mają szkolić co tydzień 500 pracowników służby zdrowia i wybudować 17 centrów dla chorych - każde na 100 łóżek. Ale do Monrowii, stolicy Liberii, dotarło dopiero ok. 350 Amerykanów, reszta żołnierzy przechodzi szkolenia. Już wiadomo, że centra dla chorych nie będą gotowe przed połową listopada i nie zaspokoją wszystkich potrzeb. W samej Liberii już teraz potrzeba miejsc dla 3 tys. chorych, czyli dwa razy więcej niż planują stworzyć Amerykanie.

Umiera od 50 do 90 proc. chorych

Według najnowszych danych, opublikowanych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), obecna epidemia eboli w Afryce Zachodniej spowodowała śmierć 4447 osób. Około 9 tysięcy jest zarażonych.

Gorączkę krwotoczną ebola wywołuje wirus należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.

Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.

Wirus ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem. Szczególnie ważne jest odizolowanie osób chorych od zdrowych w odpowiednich ośrodkach i neutralizacja wirusa wydzielanego przez pacjenta. Wyjątkowo duży zasięg obecnej epidemii specjaliści przypisują, między innymi, brakowi właściwej izolacji chorych.

Czytaj też<<<Epidemia eboli. Świat przegrywa? "Wyścig, w którym wirus ma przewagę okrążenia">>>

IAR,PAP

''