Część krajów produkujących ropę próbowała zmniejszyć wydobycie, by podbić cenę surowca. Ostatecznie uczestnicy szczytu OPEC oznajmili, że "potrzebują więcej czasu", by zadecydować o zamrożeniu wydobycia. Spowodowało to kolejne spadki cen ropy na światowych giełdach.
Zdaniem Andrzeja Halesiaka jednym ze skutków fiaska szczytu będą tańsze wakacyjne podróże. - Wygląda na to, że o porozumienie wewnątrz OPEC będzie bardzo trudno - mówił ekonomista Pekao SA i członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
W kompromis nie wierzy również Jan Cipiur. Jak tłumaczył, przyczyn które powodują trudności w osiągnięciu porozumienia jest wiele. - Na rynek ropy bardziej oddziałuje popyt niż podaż, spada także zapotrzebowanie na ropę w Chinach, a światowa gospodarka rośnie wolno - wymienił ekonomista z Obserwatora Finansowego.
Marek Zuber zwrócił uwagę, że kryzys na rynkach ropy rozpoczął się wraz z początkiem wydobycia gazu łupkowego w USA. - Mówi się, że Arabia Saudyjska celowo obniżyła ceny, żeby wykończyć amerykańskich producentów łupków, ale to się nie udało - stwierdził ekonomista.
Marek Zuber ocenił również, że nawet jeżeli kraje zrzeszone w OPEC dogadają się to cena ropy znacznie nie wzrośnie. - Cena ropy będzie oscylowała w okolicach 50 dolarów za baryłkę plus minus 20 dolarów - dodał.
Andrzej Halesiak stwierdził zaś, że zwiększenie produkcji jest mało prawdopodobne. Takie działanie określił mianem samodestrukcji. - To nie byłby dobry globalnie scenariusz, gdyby doszło do totalnej wojny na produkcję ropy - oznajmił ekonomista.
Ekonomiści rozmawiali także o sytuacji w polskim górnictwie oraz o pensjach w spółkach Skarbu Państwa.
Jan Cipiur, Marek Zuber i Andrzej Halesiak/fot.PR24/TB
Audycję w Polskim Radiu 24 prowadziła Sylwia Zadrożna.
Polskie Radio 24/bs