Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Dominik Panek 28.06.2017

Marcin P. przed komisją śledczą: na OLT Express nie zarobiłem złotówki

W środę około godziny 15.45 sejmowa komisja śledcza zakończyła przesłuchanie b. szefa Amber Gold Marcina P. Odmówił on m.in. odpowiedzi na pytanie, skąd miał środki na założenie firmy. Przyznał, że w Amber Gold w ciągu całej działalności zarobił około 20 milionów złotych, w OLT Express ani złotówki. Posiedzenie komisji transmitowało Polskie Radiu 24. Zapis audio na naszych stronach.
Przewodnicząca sejmowej Komisji śledczej ds. Amber Gold, posłanka PiS Małgorzata Wassermann (C) podczas przesłuchania byłego szefa Amber Gold Marcina P. (Przewodnicząca sejmowej Komisji śledczej ds. Amber Gold, posłanka PiS Małgorzata Wassermann (C) podczas przesłuchania byłego szefa Amber Gold Marcina P. (PAP/Tomasz Gzell
Posłuchaj
  • 28.06.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą d/s Amber Gold (cz. 6)
  • 28.06.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą d/s Amber Gold (cz. 5)
  • 28.06.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą d/s Amber Gold (cz. 4)
  • 28.06.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą d/s Amber Gold (cz. 3)
  • 28.06.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą d/s Amber Gold (cz. 2)
  • 28.06.2017 Przesłuchanie Marcina P. przed komisją śledczą d/s Amber Gold (cz. 1)
  • 28.06.17 Marcin P. przed komisją śledczą. „Nie oczekuję rewelacji”
  • 28.06.17 Stanisław Pięta: W interesie Marcina P. jest współpraca
Czytaj także

Marcin P. na początku przesłuchania oświadczył, że będzie składał wyjaśnienia, ale tylko w części, która nie będzie zagrażała procesowi karnemu przeciwko niemu. "Odmawiam odpowiedzi" padło po każdym pytaniu dotyczącym początkowego finansowania firmy. Założyciel Amber Gold nie odpowiedział też jasno na pytanie, czy chciał uciec do Argentyny, co według notatki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozważał.

Były szef Amber Gold zapewniał, że to nie on szukał kontaktu z politykami. Jednak - jak mówił - to sami politycy zabiegali na przykład o sponsorowanie różnych inicjatyw. Wymieniał Pawła Adamowicza, który miał zaproponować mu sponsorowanie filmu o Lechu Wałęsie. "Zeznania Marcina P. są nieprawdziwe. Nie zabiegałem o spotkanie z nim. Nigdy się z nim nie spotkałem" - napisał na Twitterze prezydent Gdańska w reakcji na zeznania byłego szefa Amber Gold.

Były szef Amber Gold był m.in. pytany o listę nazwisk polityków, którzy mieli lokować środki w Amber Gold. "W chwili obecnej nie jestem w stanie (powiedzieć), bo tych nazwisk było około trzydziestu, na pewno było nazwisko Adamowicz, na pewno była pani Kopacz Ewa, na pewno był znany polityk PiS" - powiedział Marcin P. Jak dodał, w bazie były wszystkie opcje polityczne na szczeblach: centralnym i wojewódzkim. "Wszystkie partie polityczne były, po prostu Ewa Kopacz i Paweł Adamowicz, to są takie nazwiska, które medialnie często występują, dlatego je wymieniłem" - wyjaśnił.

Marcin P. powiedział, że nie ma nic do zwrócenia Polakom. Tak ocenił w odpowiedzi na pytanie Witolda Zembaczyńskiego z Nowoczesnej, który stwierdził, że ma on teraz "ekskluzywną szansę", żeby zwrócić Polakom prawdę o Amber Gold. - Ja nic Polakom do zwrócenia nie mam, panie pośle - powiedział.  Kompletnie nic - dodał, dopytywany. Marcin P. oburzył się też na nazwanie firmy "piramidą". - Była to przedsiębiorstwo, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nie była piramidą finansową. Żaden wyrok prawomocny w tej sprawie nie zapadł więc prosiłbym się ograniczać do takich kolokwializmów - powiedział Marcin P.

Założyciel Amber Gold twierdził, że został poinformowany o działaniach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dotyczących jego firmy w 2012 roku. Informacje miał mu dobrowolnie przekazywać jeden z jego współpracowników, Emil Marat, odpowiedzialny w firmie za PR. Marcin P. powiedział, że jego pracownik powoływał się na kogoś z Kancelarii Premiera, nie był jednak w stanie podać nazwiska. Został zapytany, czy chodzi o Jacka Cichockiego. - Wydaje mi się, że tak - odpowiedział.

Podczas przesłuchania wielokrotnie przewijał się wątek pracy Michała Tuska, syna byłego premiera, dla należących do Amber Gold linii lotniczych OLT Express. Według Marcina P. Michał Tusk zarabiał w firmie 7 tysięcy złotych. - Przekazywał firmie ważne, niejawne informacje i jako pracownik gdańskiego lotniska dopuścił się konfliktu interesów - zeznał Marcin P. Przekazywane przez Michała Tuska informacje miały dotyczyć tras wybieranych przez pasażerów portu lotniczego. Syn byłego premiera zapewniał wcześniej, że udostępniał firmie jedynie informacje jawne.

Marcin P. był również pytany o wątek zakupu spółki LOT. Przesłuchiwany twierdził, że odmówił jakichkolwiek rozmów na temat możliwości przejęcia LOT-u przez OLT Express czy Amber Gold. Powiedział, że o ile dobrze pamięta, propozycje te były przynoszone przez Tomasza Wicherka.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała w latach 2009-2012, a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem. Śledczy twierdzą, że stojące za przedsiębiorstwem małżeństwo Marcina i Katarzyny P. oszukało w sumie niemal 19 tysięcy osób, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia ich mieniem o wartości 850 milionów złotych. Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 roku, a Katarzyna P. od kwietnia 2013 roku. Ich proces przed Sądem Okręgowym w Gdańsku zaczął się w marcu 2015 roku.

PR24, IAR/dp