Chavez twierdzi, że sam nie poradziłby sobie z Twitterem, bo dostał 50 tysięcy wiadomości. Dlatego teraz nad jego kontem pracuje 200 osób.
Zapewne z pomocą swoich współpracowników obliczył, że aż 18 procent to wiadomości nieprzyjazne. Chavez wyśmiewa je albo odsyła w odpowiedzi kawały.
W ciągu zaledwie 10 dni konto prezydenta przebiło popularnością profil opozycyjnej telewizji Globovision.
Według korespondenta BBC w Wenezueli wiele osób, zwłaszcza z biedniejszych rejonów, jest bardzo zadowolonych, że może wysłać petycję „bezpośrednio do prezydenta”. Opozycja wenezuelska zauważa, że zamiast poświęcać czas i pieniądze Twitterowi, Chavez powinien zająć się realnymi problemami kraju.
ag, BBC News