Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 07.06.2010

Cenzura na Białorusi jak w Chinach?

Do zablokowania witryny internetowej wystarczy wniosek urzędnika – alarmują internauci. W trosce o użytkowników sieci białoruski rząd stworzył projekt ustawy, która przypomina cenzurę internetu w Chinach - pisze "Rzeczpospolita".
Cenzura na Białorusi jak w Chinach?

Zgodnie z zamysłem ustawy strony internetowe zostaną podzielone na dwie kategorie: dostępne swobodnie oraz witryny o ograniczonym dostępie. Zdaniem niezależnych ekspertów rząd chce w ten sposób wprowadzić cenzurę internetu na wzór Chin.

- To sąd powinien decydować o szkodliwości jakiejkolwiek informacji, a nie urzędnik - uważa Andrej Bastuniec, prawnik i wiceprzewodniczący Białoruskiego Zrzeszenia Dziennikarzy (BAŻ). Według niego najbardziej skandaliczne jest to, że do wpisania witryny internetowej na czarną listę wystarczy wniosek zainteresowanego organu państwowego.

Zdaniem właścicieli białoruskich portali internetowych inicjatywa rządu ma związek ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi na Białorusi. Poprzez blokadę internetu władza może ograniczyć wpływ opozycyjnych portali na społeczeństwo.

Kontrowersyjna ustawa może wejść w życie już 1 lipca. Jej przeciwnicy 27 maja opublikowali w sieci list otwarty do szefa państwa, w którym żądają unieważnienia tego dokumentu. Od momentu publikacji podpisało się pod nim prawie dwa tysiące białoruskich internautów.

sm, "Rzeczpospolita"