Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 13.07.2015

Inflacja/deflacja według NBP: scenariusz umiarkowanie optymistyczny

Na jesieni koniec deflacji, w 2016 roku znów wzrost cen. Taki scenariusz kreślą eksperci z Narodowego Banku Polskiego. Jednym z powodów powrotu inflacji będą wyższe ceny nośników energii, w tym ceny paliw.
Posłuchaj
  • Według NBP deflacja utrzyma się do jesieni, a pod koniec roku zobaczymy znowu dodatnią dynamikę cen – ocenia w radiowej Jedynce dr Jacek Kotłowski z Instytutu Ekonomicznego NBP. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W opinii gościa Polskiego Radia 24 Arkadiusza Krześniak, głównego ekonomisty Deutsche Bank Polska, sytuacja w gospodarce światowej jest dynamiczna i wiele może się zdarzyć. Jedną z niewiadomych jest ciągle m.in. Grecja. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Powrót inflacji w Polsce w dużej mierze będzie zależał od zjawiska pogodowego, tzw. El Nińo, które może spowodować, że zbiory surowców rolnych na świecie w tym roku będą gorsze. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Bardziej pesymistyczny co do powrotu inflacji jest Janusz Szewczak. Według głównego ekonomisty SKOK, dużo będzie tu zależało od sytuacji międzynarodowej, nie tylko tej związanej z surowcami rolnymi. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Pomimo deflacji (co nie jest zjawiskiem pożądanym) Polska gospodarka dynamicznie się rozwija, co świadczy o jej sile i dobrej kondycji – uważa dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Inflacja w granicach celu inflacyjnego, w okolicach 2,5 proc., sprzyja wzrostowi gospodarczemu – dodaje dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W opinii Janusza Szewczaka, głównego ekonomisty SKOK, deflacja to także problem dla budżetu państwa. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Osiągnięcie celu inflacyjnego uzależnione jest jednak także od sytuacji gospodarczej na świecie – dodaje dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Według prognoz NBP nasza gospodarka urośnie w tym roku o 3,6 proc. Natomiast w przyszłym wzrost nieco wyhamuje, do 3,4 proc. Z kolei ceny na sklepowych półkach wzrosną w 2016 roku o 1,5 proc., po spadku o 0,8 proc w tym roku.

Mniej zagrożeń i obaw w gospodarce

Porozumienie z Grecja oznacza, że odpadł jeden z czynników ryzyka na najbliższe miesiące.

– Trudno powiedzieć, że odpadł, ale na pewno pozytywne jest to, że negocjacje na dzisiaj zakończyły się sukcesem. Jednak w perspektywie lat trzeba pamiętać o tym, że Grecy mają poważny dług do spłacenia i ten temat będzie powracał. Będzie miał wpływ na nastroje i inwestorów, i przedsiębiorców, i gospodarstw domowych –wyjaśnia w radiowej Jedynce dr Jacek Kotłowski z Instytutu Ekonomicznego NBP.

Dla konsumentów dobrą wiadomością jest też to, że złoty jest mocniejszy, euro potaniało i frank szwajcarski także.

– Jeżeli patrzymy na całą gospodarkę, to przy euro po 4,15 zł trzeba też pamiętać o firmach eksportowych. Choć w długim okresie to nie kurs walutowy decyduje o tym, czy gospodarka jest skazana na sukces, jest konkurencyjna, a rozstrzyga o tym innowacyjność i koszty produkcji. Natomiast w krótkim okresie słabszy złoty trochę pomagał przedsiębiorcom. Najlepiej by było, gdyby złoty był w okolicach tzw. kursu równowagi, zbliżonego do obecnego – dodaje ekspert NBP.

Deflacja czasem szkodzi gospodarce

W opinii gościa Polskiego Radia 24 Arkadiusza Krześniaka, głównego ekonomisty Deutsche Bank Polska, deflacja jest niekorzystna z paru przyczyn.

– Dla firm deflacja oznacza mniejszą sprzedaż i mniejsze zyski. Dla budżetu państwa to mniejsze przychody z VAT. Ta obecna deflacja jest umiejscowiona w sektorze paliwowym, co z jednej strony zmniejsza koszty działalności gospodarczej, zmniejsza koszty stałe np. dojazdu do pracy gospodarstw domowych, ale to nie oddziałuje tak szeroko na budżet przeciętnego Kowalskiego – zauważa.

Kiedy jest deflacja, to klienci mniej kupują, bo czekają na dalszy spadek cen. Jednak w Polsce konsumpcja ma się nieźle, a wskaźnik ufności konsumenckiej wzrósł o 5 pkt proc. rok do roku.

– To dlatego, że jest to deflacja kosztowa. Czyli jest do dyspozycji gospodarstw domowych większy dochód, poprzez zmniejszenie kosztów stałych. Ponadto rosną płace, rośnie zatrudnienie, spada stopa bezrobocia, czyli poprawia się fundusz płac – dodaje Arkadiusz Krześniak.

Prognozy deflacyjne NBP…

Od 2011 roku, od sierpnia cały czas mamy deflację, i według naszego banku centralnego, utrzyma się ona jeszcze przez jakiś czas.

– Ceny spadają w ujęciu rocznym. Deflacja w Polsce jest spowodowana przede wszystkim bardzo dobrymi zbiorami, spadkami cen żywności. I również spadkami cen paliw, czyli mamy niskie ceny ropy naftowej oraz brak presji na podnoszenie tych cen. Według NBP deflacja utrzyma się do jesieni, a pod koniec roku zobaczymy znowu dodatnią dynamikę cen – ocenia dr Kotłowski.

Ale eksport wzrósł o 6 proc., a cała gospodarka o 3 proc., czyli deflacja nie zaszkodziła.

– Gospodarka, oprócz tego, że rośnie, to jest także zrównoważona. Mamy stabilny wzrost popytu krajowego, stabilny wzrost eksportu. Saldo na rachunku obrotów bieżących jest na historycznie wysokim poziomie. Więc biorąc pod uwagę, skąd się wziął kryzys w strefie euro, to oprócz tego, że gospodarka szybko rośnie, cieszy również fakt, że rośnie w takim zrównoważonym tempie. Czyli w okolicach swoich możliwości produkcyjnych – podkreśla gość Jedynki.

…i prognozy inflacyjne NBP

W 2016 roku ma pojawić się inflacja, a jednym z czynników ma być wzrost cen paliw.

– Ceny paliw w ujęciu dolarowym kształtują się na niskim poziomie. Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę, że dolar umocnił się w stosunku do złotego, to po przeliczeniu na złote ceny wzrosły i to widzimy na stacjach benzynowych. Kursy walutowe jest bardzo trudno prognozować, ponieważ wpływ na nie ma bardzo wiele czynników i ekonomiści nie bardzo wiedzą, w jakich okresach, który czynnik dominuje – tłumaczy dr Kotłowski.

Także dolar może być np. po 4 zł. Nie można tego wykluczyć.

Rząd nieco bardziej optymistyczny niż NBP

NBP prognozuje również, że gospodarka trochę wyhamuje – z 3,6 proc. w tym roku do 3,4 proc. w przyszłym roku. Natomiast rząd prognozuje wzrost na poziomie 3,8 proc.

Zdaniem eksperta NBP, te różnice nie są znaczące. Prognoza Banku jest bardziej konserwatywna, ze względu na wiele czynników ryzyka dla gospodarki światowej.

– Mamy do czynienia z wolniejszym wzrostem gospodarki światowej, a dotyczy i krajów rozwiniętych, i krajów rozwijających się, które trafiły na pułapkę średniego dochodu, czyli sytuacji, gdy przychodzi taki moment, kiedy nie wystarcza już tania siła robocza, żeby szybko się rozwijać. Trzeba więcej inwestować w innowacje, trzeba budować ramy instytucjonalnej gospodarki, być bardziej konkurencyjnym, i na to trafia właśnie część gospodarek – ocenia.

Do tego dochodzi jeszcze sytuacja w Chinach, przeinwestowanie rynku nieruchomości, co też będzie spowalniało gospodarkę światową. Strefa euro będzie się rozwijała szybciej niż obecnie, ale jednak poniżej tego poziomu, który obserwowaliśmy przed kryzysem, czyli przed 2008 r.

Natomiast inflację na przyszły rok rząd przewiduje na poziomie 1,7 proc.

– W porównaniu do prognozy NBP to nie jest duża różnica, ponieważ inflacja ma wynieść ok. 1,5 proc. Raczej jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to NBP jest bardziej pesymistyczny. Także ze względu na to, że wchodzimy w nową perspektywę unijną i stopień wykorzystania środków UE będzie nieco mniejszy, co jest charakterystyczne dla okresu przejściowego. Potrzeba czasu, by nowe inwestycje się rozkręciły, zanim będą wypłacane środki na nowe projekty. Choć i tak, Polska bardzo sprawnie absorbuje te środki – dodaje ekspert NBP.

Surowce mogą napędzić gospodarkę

Jednak przedsiębiorcy zdecydowanie optymistycznie patrzą na przyszły rok.

– Jeżeli 2016 rok na świecie będzie nieco lepszy, to także w Polsce będzie okresem znacznie lepszym, bo będą działały te czynniki zwiększające popyt na surowce, a tym samym ich ceny będą trochę wyższe, na świecie będą wyższe dochody, to oznacza też większy popyt na żywność, co uruchomi z kolei wzrost jej cen. Większe zapotrzebowanie na różnego rodzaju produkty będzie powodowało większe zatrudnienie i dzięki temu to koło zamachowe będzie szybciej działać, niż działa przy bardzo niskiej inflacji lub wręcz przy deflacji – komentuje dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.

Problemu Grecji może nie będzie, ale co z Chinami?

Czy na poziom rozwoju polskiej gospodarki może mieć wpływ np. sytuacja w Chinach, wielkie przeceny na tamtejszej giełdzie? Czy to nie odbije się na Polsce?

W opinii dr. Kłopotowskiego, ponieważ nie mamy niebezpiecznych związków z Chinami, więc jeżeli będzie negatywny efekt, to raczej poprzez rynki finansowe, ale nie powinien on być bardzo znaczący. Także nie powinien niepokoić fakt, że jednak Polska produkuje komponenty do niemieckich maszyn, które są eksportowane do Chin. Jeśli Niemcy nie będą potrzebowali tych podzespołów w sytuacji zmniejszonego, ograniczonego eksportu do Chin, to polskie firmy poniosą straty.

– Jesteśmy oczywiście częścią tego globalnego łańcucha dostaw, ale Niemcy wysyłają nie tylko do Chin, lecz także do krajów arabskich, do USA. Dlatego spadek zapewne będzie, ale nie tak silny, by zagrozić polskiej gospodarce – ocenia ekspert NBP.

Na pewno w Chinach mamy do czynienia ze zjawiskiem pękania bańki spekulacyjnej, co wpłynie na nastroje inwestorów. I pośrednio spowoduje zmniejszenie aktywności gospodarczej. Ale też niższe będą ceny surowców. I chociaż ta chińska bańka jest już w likwidacji, inwestorzy będą przejawiać dużą awersję do ryzyka.

– Nie ma też spodziewanego wzrostu gospodarki amerykańskiej, procesy inflacyjne nie przyspieszają i to jest niekorzystne dla poziomu dochodów – komentuje gość PR 24.

Rynek zatrudnienia niespodziewanie pozytywny

Scenariusz jest więc umiarkowanie optymistyczny, choć dzisiejsze tempo wzrostu zostanie utrzymane, co w sytuacji niższego wzrostu w strefie euro sprawia, że mamy bardzo przyzwoity wskaźnik.

Również rynek pracy radzi sobie bardzo dobrze, lepiej niż wynikałoby to z tej fazy cyklu, w której jesteśmy. Rośnie liczba pracujących. Presja płacowa jest niewielka, wzrost odbywa się poprzez wynagrodzenia realne, czyli niska inflacja, czy deflacja, podnosi dynamikę wynagrodzeń nominalnych w ujęciu realnym, co jest korzystne dla gospodarki. Ludzie wolą mieć pracę niż wyższe wynagrodzenia.

– Jednocyfrowe bezrobocie w tym roku to jest realny scenariusz. Mamy co prawda  wiele miar bezrobocia, bo i oficjalne, i tzw. BAEL (mierzone ankietami przeprowadzanymi wśród społeczeństwa). Ale bezrobocie jest cały czas w trendzie spadkowym i w kolejnych kwartałach możemy spodziewać się dalszego spadku – podkreśla dr Kotłowski z NBP.

Inflacja a prognozowane stopy procentowe

Konsekwencją powrotu procesów inflacyjnych będzie także wzrost stóp procentowych.

– W ciągu najbliższych 2 lat stopy procentowe gwałtownie nie pójdą w górę. Raczej będą umiarkowane. Zależy to też od tego, jak szybko Fed zacznie podwyżki stóp w USA. W strefie euro w ciągu najbliższych 2-3 lat stopy też pozostaną bez zmian, czyli globalnie stopy będą niskie, i dlatego trudno spodziewać się, by Polska była w tej sytuacji jakąś izolowaną wyspą – prognozuje Arkadiusz Krześniak.

Choć sytuacja w gospodarce światowej jest cały czas bardzo dynamiczna i wiele może się zdarzyć.

Krzysztof Rzyman, Błażej Prośniewski, Małgorzata Byrska