Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 08.08.2015

Minimalna stawka godzinowa rozwiąże problem nadużywania umów „śmieciowych”?

Związki zawodowe apelują o wprowadzenie w Polsce, dla osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, godzinowej stawki płacy minimalnej. Między innymi po to, aby zapobiegać takim patologiom, jak oferty pracy na zlecenie za 3 złote za godzinę.
Posłuchaj
  • Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole mówił w radiowej Jedynce, że stawkę godzinową można wprowadzić, ale nie może ona też być za wysoka. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Związki zawodowe z kolei uważają, że stawka za godzinę powinna wynosić ok. 15 zł – wylicza gość Polskiego Radia 24 Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Godzinowa stawka miałaby znaczenie dla osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, a tych wbrew pozorom – wcale nie ma tak dużo – zauważa Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ważne, aby nie ustalać godzinowej stawki na poziomie wyższym od tego, który wynikałby z podzielenia miesięcznej płacy minimalnej przez liczbę godzin – dodaje Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Nie ma formalnie obowiązku, by państwo wprowadziło minimalna stawkę dla każdego rodzaju umów – zauważa Monika Gładoch z Pracodawców RP. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Czy każdy rodzaj pracy możemy wycenić na 10 zł/godzinę. Ja mam bardzo duże obawy – zaznacza Monika Gładoch z Pracodawców RP. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • 15 zł/godzinę to jest konkurencja dla umów o pracę. A chyba nie o to chodzi – komentuje Monika Gładoch z Pracodawców RP. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Wielu pracodawców zastępuje umowy o pracę – umowami cywilnoprawnymi. Pomimo, że Kodeks pracy wyraźnie mówi, że tego nie wolno robić – podkreśla Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Konsekwencją wprowadzenia godzinowej stawki płacy minimalnej mogłoby być rozwiązanie problemu nadużywania w Polsce umów cywilnoprawnych, czyli zleceń i umów o dzieło.

Raczej nadużycia, a nie nadużywanie

Po pierwsze warto zdefiniować pojęcie „nadużywania”. Jeśli rozumiemy przez to bardzo szeroki zakres obowiązywania tych umów, to trzeba być ostrożnym.

– Ponieważ z badań Narodowego Banku Polskiego wynika, że jeśli chodzi o umowy-zlecenia i umowy o dzieło, te które potocznie nazywane są umowami śmieciowymi, to dotyczą one ok. 4–5 proc. pracujących. Ale jeżeli w ramach takiej umowy stawka godzinowa, będąca wynikiem przeliczenia tego, co ostatecznie otrzymuje pracownik oraz tego, ile dostaje osoba, która takie zlecenie wykonuje, przy uwzględnieniu liczby godzin – jeśli ta stawka jest bardzo niska, to mamy do czynienia z nadużyciami. Najczęściej dochodzi do nich wobec osób zatrudnionych np. w gastronomii, w spółkach ochroniarskich. I w tym przypadku wprowadzenie zasady obowiązywania płacy minimalnej jest dobrym pomysłem – wyjaśnia gość radiowej Jedynki: Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.

Ta zmiana wpłynęłaby też pozytywnie na stosunek Polaków do umów cywilnoprawnych.

Choć jak podkreśla gość Polskiego Radia 24: Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, problem jest złożony.

– Pracodawcy goniąc za zyskiem, obniżają stawki wynagrodzeń – korzystając z tego, że jest bezrobocie – do poziomu, gdzie pracownik nie jest w stanie utrzymać za to rodziny. Drugi wymiar tego problemu to niskie składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, płacone od tych niskich wynagrodzeń. I po trzecie, jest to nieuczciwe wobec pracowników i innych pracodawców, jest to też nieuczciwa konkurencja. Bowiem ci pracodawcy, zatrudniający na umowy o pracę, ponoszą duże wyższe koszty – wylicza wiceprzewodniczący OPZZ.

Optymalna i spójna stawka: 10 zł za godzinę…

Chociaż tylko 4 proc. wszystkich pracujących w naszej gospodarce stanowią zatrudnieni na umowach cywilnoprawnych, to jednak – jak podkreślają związkowcy – w liczbach bezwzględnych to 1 mln 300 tys. osób.

– Jest to oczywiście spora grupa, ale musimy się bardzo ostrożnie poruszać, jeśli chodzi o tę płacę minimalną. Mamy płacę minimalną dla umów o pracę, to obecnie 1750 zł, i ważne jest to, że jeśli wprowadzimy płacę minimalną godzinową – a wiele państw taką stawkę ma, mniej więcej połowa krajów OECD, Niemcy też niedawno wprowadziły – to musimy zadbać o to, aby ta stawka godzinowa była spójna z płacą, która otrzymują pracownicy w ramach umowy o pracę. Czyli 1750 zł  podzielone przez średnio 168 godzin w miesiącu daje kwotę ok. 10 zł.  Wydaje się, że na takim poziomie tę płacę minimalną można by było ustalić – ocenia Jakub Borowski.

… ale nie dla związków zawodowych

Z niskich stawek za pracę wynika też wydłużenie czasu pracy. Bo aby więcej zarobić, trzeba dużo dłużej pracować. Jesteśmy drugim krajem na świecie pod względem czasu pracy pracowników. Dlatego związki zawodowe z kolei uważają, że wysokość minimalnej stawki godzinowej powinna być zdecydowanie wyższa.

– Według Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych powinno to być ok. 15 zł.  Pracodawca zatrudniając pracownika na umowę cywilnoprawną, ponosi bowiem znacznie mniej kosztów. Nie płaci np. składek na ubezpieczenie społeczne, nie udziela urlopu, nie ponosi wielu kosztów i to jest przyczyna funkcjonowania tak wielu umów tego typu. Wielu pracodawców zastępuje umowy o pracę – umowami cywilnoprawnymi, pomimo że Kodeks pracy wyraźnie mówi,  że tego nie wolno robić – podkreśla wiceprzewodniczący Andrzej Radzikowski.

I dodaje, że np. w budownictwie, w dużej grupie firm,  już to działa. I pracodawcy, i związkowcy porozumieli się i obecnie ta stawka minimalna wynosi ok. 14 zł. A wszystko to m.in. po to, aby zachować konkurencyjność.

Stawka miesięcznego minimalnego wynagrodzenia jest stosowana do pracowników zatrudnionych na umowę o pracę, a stawka godzinowa dotyczyłaby wszystkich pracowników zatrudnionych na tzw. umowy niepracownicze.

Dualizm rynku pracy do likwidacji

Zdaniem Jakuba Borowskiego trzeba przede wszystkim podjąć działania zmierzające do likwidacji dualizmu rynku pracy. Czyli sytuacji, kiedy mamy zupełnie różne kontrakty, dające różne przywileje, korzyści np. w postaci odkładania pieniędzy na emeryturę, dla podobnych sytuacji wykonywania pracy.

– Dlatego opowiadam się za tym, aby te np. kontrakty były też ozusowane. Żeby składka emerytalna była odprowadzana. Natomiast jeśli chodzi o poziom minimalnej stawki godzinowej, to musimy być bardzo ostrożni. Ponieważ dotyczy to osób, które zwykle charakteryzują się relatywnie niską wydajnością pracy – zauważa gość radiowej Jedynki.

Jeżeli więc pracodawca zostanie zmuszony do radykalnego zwiększenia tego wynagrodzenia, do 15 zł za godzinę, to może się zdarzyć, że dla wielu tych osób pracy nie będzie. A pracodawcy będą szukać pomysłów na zwiększenie wydajności pracy w inny sposób. Albo poprzez zwolnienia, albo poprzez wprowadzanie innych technik produkcji. W przypadku usług to raczej będą po prostu zwolnienia – podkreśla Borowski.

– Dlatego uważam, że wprowadzanie stawki godzinowej trzeba zacząć od tego poziomu spójnego z miesięczną płacą minimalną, stawka ta będzie rosła proporcjonalnie do wzrostu płacy minimalnej, i cały czas obserwować rynek pracy. Ponieważ będzie to znacząca zmiana – i dopiero wtedy, ewentualnie, korygować tę stawkę – dodaje.

Socjalna płaca minimalna

Przy wprowadzaniu minimalnej stawki godzinowej pojawia się  jednak jeszcze inna wątpliwość, o której przypomina Monika Gładoch z Pracodawców RP.

– Zastanówmy się, czy każdy rodzaj pracy możemy wycenić na 10 zł za godzinę. Ja mam bardzo duże obawy. Ponieważ niekiedy są to bardzo proste, odtwórcze czynności, które oczywiście aksjologicznie możemy nazwać pracą, ale czy one są rzeczywiście tyle warte? Jeżeli ktoś przez dłuższy czas nie będzie nic innego robił, tylko zaklejał koperty, to czy ta praca będzie warta 10 zł za godzinę? – zastanawia się ekspertka.

Komentując tę wypowiedź, Jakub Borowski zauważa, że jest to ostro postawiony problem, a jednak płaca minimalna pełni również funkcje socjalne.

– Pamiętajmy o tym. Jeżeli decydujemy się na płacę minimalną, to oznacza, że akceptujemy taką sytuację, że przy pewnym poziomie już trochę się od tej wydajności odrywamy i za tę wydajność, nawet jeśli jest bardzo niska, płacimy trochę więcej. Uznajemy bowiem, że przestrzegamy pewnych standardów, takich jak równość, zapewnienie spójności społecznej. A o to właśnie chodzi, żeby osoby o najniższych dochodach otrzymywały takie wynagrodzenie, które pozwoli im normalnie funkcjonować.  Dlatego ja bym aż tak daleko nie szedł – zaznacza ekspert z Credit Agricole.

I dodaje, że płaca minimalna na poziomie godzinowym jest potrzebna, ale bez szaleństw typu 15 zł. Choć tak też wynika z sondaży, które były przeprowadzane. Obywatele w Polsce oczekują właśnie takiej płacy, ale trzeba jednak zadbać o jej spójność z płacą miesięczną.   

A jak dodaje wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski, każdą niemal umowę można przeliczyć na godziny.

– Nawet malarze w okresie Odrodzenia swoją pracę przeliczali na liczbę godzin potrzebnych do namalowania zamówionego u nich obrazu – zaznacza.

Rynek pracy przyspieszy zmiany

Z rynku pracy tymczasem płyną dobre informacje. W lipcu bezrobocie, jak podało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, wyniosło tylko10,1 proc. Ale jak przyznają ekonomiści, w ślad za spadkiem bezrobocia, nie idzie wzrost płac.

Prezes NBP też niedawno przypominał, że w ciągu ostatnich 15 lat wydajność pracy w Polsce rosła znacznie szybciej niż w Czechach, na Węgrzech i Słowacji, a płace rosły 2,5 razy wolniej.

– Podwyżka płac jest szybka w ujęciu realnym, ale jest poniżej aspiracji Polaków. A dane są świetne. Mamy w lipcu najwyższy wzrost nowych ofert pracy napływających do urzędów pracy. Natomiast rynek staje się coraz trudniejszy dla pracodawcy, coraz trudniej znaleźć wykwalifikowanych pracowników, co znajduje właśnie wyraz we wzroście realnych wynagrodzeń. Sytuacja na rynku pracy poprawia się więc, i to poprawia się szybko – ocenia Jakub Borowski.

A to może ułatwić negocjacje nad wprowadzeniem minimalnej stawki godzinowej w Polsce. W Europie minimalna stawka godzinowa jest już określona w kilku krajach. Od stycznia tego roku w Niemczech wynosi 8,5 euro, w Irlandii – 8,65 euro, we Francji – 9,61 euro, w  Wielkiej Brytanii - 9,12 euro (po przeliczeniu), ale pojawiły się już zapowiedzi podniesienia do 9,4 euro.

Sylwia Zadrożna, Małgorzata Byrska