Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 28.09.2015

III filar jedynym ratunkiem dla przyszłego emeryta. Nie licz na państwo, sam myśl o swojej emeryturze

Temat naszych przyszłych emerytur wraca jak bumerang. Ostatnio za sprawą prezydenckiego projektu ustawy obniżającej wiek przejścia na emeryturę. Niezależnie jednak od tego, czy pracować będziemy dłużej czy krócej, warto wziąć sprawy w swoje ręce, czyli zacząć oszczędzać w tzw. III filarze. Polacy jednak tego nie robią. Dlaczego?
Posłuchaj
  • To, co jest korzystne to IKZE z ulgą w PIT. To już jedna z ostatnich ulg jeśli chodzi o podatek dochodowy, a w tym roku można odpisać ok. 4,5 tys. zł – wyjaśnia gość Jedynki dr Wojciech Nagel, ekspert BCC. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Najważniejsza jest świadomość konieczności oszczędzania, tego że na emeryturze może brakować pieniędzy. A będziemy żyć coraz dłużej – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Adam Sankowski, prezes zarządu Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych. (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Mimo nieznacznych wzrostów, III. filar ciągle nie cieszy się powodzeniem. Liczba osób oszczędzających na emeryturę nie poraża – uważa główny analityk firmy Expander Jarosław Sadowski. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Jak podkreśla Piotr Michalczyk, partner w firmie doradczej PwC, Polacy w ogóle rzadko i mało oszczędzają, nie tylko na emeryturę. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Wiarygodność polskiego systemu emerytalnego, po tzw. reformie Otwartych Funduszy Emerytalnych została nadszarpnięta – ocenia Rafał Sadoch, główny ekonomista GO Markets. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Mija kolejny rok, kiedy nikt niczego nie zrobił w sprawie zachęcenia do oszczędzania w III filarze emerytalnym. Dużo mówimy o wieku emerytalnym, ale o tym jak i za co żyć na emeryturze – o tym się już nie mówi. Od 1999 roku zgromadzono w III filarze tylko 15,5 mld złotych, czyli ok. 3 proc. wszystkich bankowych oszczędności.

Tylko na państwo nie ma co liczyć…

W pierwszym półroczu 2015 roku Polacy założyli raptem 37 tys. nowych Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) i 31 tys. Indywidualnych Kont Emerytalnych (IKE).

– I to jest bolesne. Zdajemy bowiem sobie sprawę, że państwo nie jest w stanie zabezpieczyć naszego bytu emerytalnego, i wzorem innych krajów, takich jak Wielka Brytania czy Czechy powinniśmy rozwijać dodatkowe ubezpieczenia emerytalne. Są co prawda pewne oferty, ale one się nie rozwijają w Polsce z różnych względów, to są Pracownicze Programy Emerytalne, i Indywidualne Konta Emerytalne. To, co jest korzystne wśród propozycji z ostatnich lat to Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego, z ulgą w PIT. To już jedna z ostatnich ulg, jeśli chodzi o podatek dochodowy, a w tym roku można odpisać ok. 4,5 tys. zł – wyjaśnia gość Jedynki dr Wojciech Nagel, ekspert BCC.

…zwłaszcza, że zaufanie zostało wystawione na próbę

Może problemem jest brak wiarygodności i trwałości tych form oszczędzania na przyszłą emeryturę? Zdaniem Rafała Sadocha, głównego ekonomisty GO Markets, w momencie gdy przejmowane były środki z OFE, to wtedy wiarygodność systemu została nadszarpnięta.

– I dlatego Polacy boją się sami z siebie odkładać środki do III filaru emerytalnego, bo uważają, że skoro środki mogły być zabrane z Otwartych Funduszy Emerytalnych, to mogą też być zabrane w przyszłości z III filaru, jeśli będzie taka potrzeba. Podstawowym problemem jest więc brak wiarygodności, która działaniami polityków jest jeszcze bardziej podważana. Kolejnym elementem, który nie pomaga w zbieraniu środków w III filarze jest brak znaczących zachęt podatkowych. Polakom się to po prostu nie opłaca i wolą sami gromadzić środki na swoją emeryturę, niż oddawać je w zarządzanie do firm zewnętrznych – tłumaczy ekspert.

Zdefiniowana składka to niższe emerytury

Jednak świadomość konieczności odkładania nie zwiększa się, ponieważ m.in. dyskusja o emeryturach to obecnie tylko i wyłącznie dyskusja o wieku. O oszczędzaniu już nie. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego wszystkich dodatkowych kont w PPE, IKE i IKZE jest ok. 1,7 mln, ale aktywnych jest mniej niż połowa.

– Kont, na które wpływają składki jest ok. 700 tys., a średnia wartość takiego konta nie przekracza średniej płacy w Polsce. Cały czas jesteśmy więc na dorobku, i cały czas jesteśmy na początku tej drogi – ocenia dr Nagel.

I dodaje, że przykładowo IKZE to oferta dla osób, które miesięcznie mogą odłożyć do 200 zł. – Ale jedno jest pewne. Jeżeli nie chcemy być skazani na niską emeryturę, to musimy pomyśleć o przyszłości. Bowiem system zdefiniowanej składki jednak te emerytury obniża. Ponieważ wysokość świadczenia jest adresowana do tego, co się zgromadzi, i do tego odnosi się też oczekiwana długość życia, i dlatego te świadczenia są niskie. A wiemy już o tym na pewno. Gdyż ZUS przysyła obywatelom te wyliczenia, i to wzbudza ogromne emocje. Wyliczenia zaś są dlatego bulwersujące, bo są po prostu niskie – komentuje gość radiowej Jedynki.

Mamy skomplikowany i nieczytelny system…

Te wyliczenia, przysyłane zarówno z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jak i z Otwartych Funduszy Emerytalnych są jeszcze dodatkowo podwójnie skomplikowane.

– Ponieważ po tych zmianach w OFE, po de facto ograniczeniu tego systemu, mamy do czynienia z tzw. OFE w ZUS, i z OFE w OFE. Czyli jest to składka płynąca na nasze indywidualne konto emerytalne w OFE, zakładając że podjęliśmy decyzje o pozostaniu w OFE. Dotyczy to ok. 2,5 mln ludzi, a w aktywach jest to ok. 25 proc. tego, co było przed zmianą. Co oznacza, że jest to ok. 7 razy mniej obywateli, którzy mają zdywersyfikowane konto emerytalne – podkreśla dr Nagel.

Poza tym jest jeszcze sam ZUS, IKE i PPE. To jest wszystko bardzo skomplikowane i trzeba umieć się w tym poruszać, i być może to też ludzi zniechęca, aby myśleć o odkładaniu.

… i ciągle mało zarabiamy…

Jednak głównym problemem w oszczędzaniu indywidualnym na przyszłe emerytury jest w Polsce to, że cały czas za mało zarabiamy.

– Dlatego nie wykształciła się w nas skłonność do oszczędzania, ale z drugiej strony jednak wysokość zarobków na to nie pozwala. Mediana zarobków w Polsce nie przekracza 2,5 tys. zł. brutto, i to jest za mało, aby „wykrzesać” jeszcze coś, aby odkładać. Trzeba bowiem zabezpieczać bieżące potrzeby. Natomiast młodzi ludzie myślą przede wszystkim o tym, żeby zbudować gospodarstwo domowe, żeby się usamodzielnić, i przez pierwszych 15 lat po skończeniu studiów pieniądze są kierowane na te cele podstawowe – podkreśla gość Jedynki.

I teraz zapewne nasza gospodarka zyskuje na takim podejściu, na dużej konsumpcji, ale co będzie za lat kilkadziesiąt, gdy trzeba będzie wypłacać emerytury?

… i nie mamy jednak dostatecznej świadomości

Zdaniem Piotra Michalczyka, partnera w firmie doradczej PwC, rzeczywiście trzeci filar jest mało popularny, ponieważ Polacy generalnie cały czas dużo konsumują, i mało oszczędzają.

– Po drugie także świadomość tego, co zapewnia III filar, wciąż jest niewielka. Polacy nie myślą o emeryturze, myślą o tym co jest teraz. A po trzecie historia tej formy oszczędzania na emeryturę jest tak krótka, że ludzie nie wiedzą jaka jest tego wartość. Jeżeli porównamy się np. do krajów Europy Zachodniej, czy do USA, to tam praktyka odkładania sobie na emeryturę, ma dziesiątki, czy nawet setki lat. Także z tego powodu też nie jest to popularne w Polsce – zaznacza Michalczyk.

Statystyki są twarde, ale nie myślimy o nich

Ponadto z badań wynika, że Polacy przede wszystkim nie wiedzą, jak długo będą żyli na emeryturze, i dlatego lekceważą ten temat. To się bierze też ze złego rozumienia statystyk.

– Jeżeli weźmiemy średnią długość życia 70 lat dla mężczyzny, to nie znaczy, że będzie on 5 lat żył na emeryturze. Bo ci, którzy dożyją wieku emerytalnego, będą żyli kilkanaście lat, nawet 20. Kobiety trochę dłużej, mężczyźni trochę krócej. Czyli jeśli myślimy, że na emeryturze będziemy żyli 3–4 lata to zakładamy, że „jakoś to będzie”. A trzeba sobie jasno powiedzieć, że będziemy żyć ponad 20 lat, bo w ogóle żyjemy coraz dłużej, a wskaźnik zastępowalności pokoleń jest bardzo niski. Nie będzie więc nowych osób płacących na emerytury – tłumaczy gość Polskiego Radia 24 Adam Sankowski, prezes zarządu Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych.

Przyszłość należy do PPE?

Najlepszym pomysłem byłby jeden korzystny produkt w każdym filarze oszczędzania na emeryturę.

– Uproszczenie systemu czyniłoby go bardziej klarownym, bardziej oczywistym dla obywateli. Od trzech lat jest np. przygotowany projekt zmian w Pracowniczych Programach Emerytalnych, który powstał przy współpracy z osobami, które tworzą tego rodzaju programy w firmach. Tam bowiem, gdzie jest dobra współpraca pracodawcy i związków zawodowych, i gdzie jest chęć załogi do stworzenia takiego programu, to jest to możliwe – zauważa gość Jedynki.

Od 15 lat funkcjonuje na Uniwersytecie Śląskim PPE, są też takie Programy w dużych instytucjach finansowych, ale banki stać na to, aby taki program założyć. Przez ostatnie 2 lata powstały Pracownicze Programy Emerytalne również w firmach, które zatrudniają 5,10, czy 15 pracowników.

– Jest pewna nowość. Prawdopodobnie są to firmy, które mają stabilny portfel zamówień, które się dobrze lokują w niszach, które po prostu stać na taki Program. Być może są to firmy rodzinne, które dostrzegają potrzebę i możliwość założenia takiego PPE – komentuje dr Wojciech Nagel, ekspert BCC .

Jaki powinien być III filar emerytalny?

Muszą być dwa elementy. Przede wszystkim bardzo wyraźna korzyść podatkowa. Pierwszym sygnałem jest IKZE, to jest krok w dobrą stronę, ale środki na emeryturze nie powinny być opodatkowane.

– Dzisiaj np. mielibyśmy ulgę 18-proc., to nawet inwestując bardzo bezpiecznie, byłoby to najbardziej atrakcyjne i rentowne rozwiązanie. Jest bowiem korzyść podatkowa. Również jeśli ktoś będzie odkładał w ramach zbiorowych systemów oszczędzania np. w firmie, to także powinna być możliwość odpisu, żeby była konkretna korzyść. Także pracodawcy powinni być zachęcani do tworzenia takich programów – uważa prezes Adam Sankowski.

A po drugie powinna być aktywna kampania promocyjna ze strony rządu, na temat konieczności oszczędzania.

– Jeśli chodzi np. o ludzi młodych, maturzystów, to można wprowadzić pewne elementy do systemu edukacji, nawet jeśli nie jako nowy przedmiot, to w ramach matematyki. Można policzyć, jaki kapitał trzeba zebrać, z jakiego kapitału jaka będzie ta emerytura, przez ile lat i jaka kwota jest potrzebna. Żeby młody człowiek wszedł na rynek pracy wyposażony w konkretną wiedzę na temat swojej przyszłej emerytury – podkreśla gość Polskiego Radia 24.

Z tym związana jest też mobilność w pracy. W pewnych zawodach trudno pracować w wieku 70 lat, ale przecież nikt nie powiedział, że cały czas to musi być ten sam zawód. Powinna być i pewna elastyczność, i pewna dostępność do edukacji zawodowej, możliwość przekwalifikowania. To byłoby również bardzo ważne.

Krzysztof Rzyman, Błażej Prośniewski, Karolina Mózgowiec, Małgorzata Byrska