Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Grażyna Raszkowska 15.10.2015

Dobre i złe strony deflacji

Ceny we wrześniu w dalszym ciągu spadały. Deflacja w naszym kraju pogłębiła się i licząc rok do roku wyniosła – 0,8 proc. To dane, które w czwartek (15.09) podał Główny Urząd Statystyczny.
Posłuchaj
  • Deflacja może mieć negatywne konsekwencje, jednak ta obecna w Polsce na razie jest niegroźna – przekonuje Jarosław Sadowski z Expandera. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Dzięki deflacji mamy tańszą żywność oraz paliwo – tłumaczy Łukasz Piechowiak, główny ekonomista bankier.pl

 – Deflacja spowodowana jest właśnie tym, że głownie potaniały paliwa, a także z powodu żywności z uwagi, że w zeszłym roku mieliśmy całkiem niezły urodzaj. W tym roku może być trochę gorzej. Ale o tym dowiemy się dopiero za parę miesięcy. Podstawowa korzyść dla konsumenta jest taka, że ma tańszą żywność i tańsze paliwa, czyli coś, na co wydaje z reguły połowę swoich dochodów – mówi ekonomista.

 Niższych cen nie zauważamy

A robiąc codzienne zakupy raczej nie zwracamy uwagi na niższe ceny.

 – Nie zauważamy tego, że jest taniej, że potaniały np. bułki czy serek. Teoretycznie nie odczuwa się deflacji. Deflacja, która jest teraz, tak naprawdę, wynika z tego, że ceny się nie zmieniły – dopowiada ekspert.

Deflacja może mieć również negatywne konsekwencje, jednak ta obecna w Polsce na razie jest niegroźna – przekonuje Jarosław Sadowski z Expandera.

– Nie ma tego zagrożenia, które wynika z tzw. spirali deflacyjnej, która polega na tym, że z jednej strony konsumenci zamiast cieszyć się niższymi cenami, wstrzymują się z zakupami i w ten sposób odkładają konsumpcję na później. A z drugiej strony groźne jest to wówczas, kiedy producenci wtedy, kiedy ceny spadają, ponoszą starty i w rezultacie muszą ograniczać produkcję, muszą ciąć koszty, zwalniać pracowników. W rezultacie ludzie mają coraz mniej pieniędzy, coraz większe kłopoty z dokonywaniem zakupów, więc producenci znowu muszą ograniczać produkcję i ciąć koszty i w ten sposób ta spirala się nakręca. I w takim przypadku ta deflacja może być groźna. Na szczęście w tej chwili tak to w Polsce nie wygląda – mówi ekspert.

Zmiana struktury wydatków

A niższe ceny niektórych produktów teoretycznie mogą zmienić nasze wydatki.

– Można przypuszczać, że osoby, które wydają mniej na jedzenie będą miały więcej pieniędzy na coś innego – np. zaoszczędzą czy odłożą na wakacje. Ewentualnie po iluś miesiącach oszczędzania kupią sobie lodówkę czy telewizor, pod warunkiem, że przy tej grupie produktów nie odnotujemy wyraźnego wzrostu cen. Deflacja jest na pewno korzystana dla osób najmniej zarabiających. Dla osób, które zarabiają więcej ma ona neutralny charakter, bo te korzyści są minimalne – dodaje Łukasz Piechowiak.

Wzrost cen wróci

Zdaniem ekspertów deflacja może utrzymać się jeszcze przez kilka miesięcy.

– W obecnej chwili prognozy mówią, że już powinniśmy zobaczyć wzrosty cen, pożegnamy się z deflacją i powróci do nas inflacja. Przypominam, że prognozy mówiły, że już w połowie tego roku może się tak stać, ale się nie stało. Przede wszystkim dlatego, że to co się dzieje z cenami w naszym kraju zależy w dużej mierze od czynników zewnętrznych – wyjaśnia Jarosław Sadowski z Expandera.

Dominik Olędzki, gra