Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 26.10.2015

Zadanie dla nowego rządu: nowoczesne inwestycje, które zapewnią wzrost gospodarczy

Inwestorzy nie byli zaskoczeni wynikami wyborów. Świadczą o tym dość stabilne notowania złotego i akcji na warszawskim parkiecie. Eksperci mają jednak nadzieję, że nie wszystkie obietnice przedwyborcze zostaną zrealizowane, bo w ramach przyszłorocznego budżetu może to być niemożliwe.
Posłuchaj
  • Mam nadzieję, że część obietnic nie zostanie zrealizowana, dlatego że przed Polską stoi o wiele ważniejsze wyzwanie. Co zrobić, aby nasz wzrost gospodarczy przez kolejne 25 lat nie spowolnił – podkreśla gość radiowej Jedynki Marek Tatała z FOR. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W opinii gościa PR 24 dr. Andrzeja Kurnickiego, eksperta polityki monetarnej oraz kierownika Katedry Finansów i Bankowości Uczelni Łazarskiego, w przyszłości powinna też nieco zmienić się rola banku centralnego, po to, by wesprzeć proinwestycyjne działania państwa. (Grażyna Raszkowska, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Podniesienie kwoty wolnej od podatku, płacy minimalnej czy uszczelnienie systemu podatkowego. Pomysłów na to, co wpłynie na rozwój gospodarki jest dużo. Ale jak twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum im. A.Smitha, działania, które trzeba podjąć nie dotyczą żadnej z tych sfer. (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Trzeba więc zmienić przepisy na takie, które pozwolą działać przedsiębiorcom – twierdzi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Jeżeli da się możliwości przedsiębiorcom wpłynie to pozytywnie na płace i nie będzie ich trzeba podwyższać w sposób ustawowy – wyjaśnia Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Aby polska gospodarka była innowacyjna nie tylko dziś, ale także w przyszłości ustawodawca powinien skupić się na pomocy przedsiębiorcom – tłumaczy Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Poza tym ważne jest, aby nastąpiła cyfryzacja administracji – wyjaśnia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Niemniej ważne jest znormalizowanie stosunków pomiędzy przedsiębiorcami a państwem. Chodzi o ustawę Prawo działalności gospodarczej – dodaje Wojciech Warski, przewodniczący konwentu BCC. (Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Trzeba też koniecznie zająć się prawem pracy. Ustawowe likwidowanie tzw. umów śmieciowych nic nie da – podkreśla Wojciech Warski, przewodniczący konwentu BCC.(Kamil Piechowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

A przede wszystkim przed Polską stoi obecnie inne, wielkie wyzwanie: co zrobić, by wzrost gospodarczy przez następnych 25 lat nie spowolnił?

Nowy rząd, stary budżet

Rada Ministrów w nowym, powyborczym rozdaniu będzie miała trudne zadanie, bowiem budżet na przyszły rok jest już częściowo przyjęty, i jest dosyć napięty.

– Już dzisiaj pojawiły się plany nowelizacji tego budżetu. Stąd też pytanie, czy oznacza to wzrost deficytu. A warto przypomnieć, że dopiero niedawno z Polski została zdjęta, przez Komisję Europejską, procedura nadmiernego deficytu. Dlatego złym krokiem byłoby powracanie do tej procedury i zwyżka deficytu ponad 3 proc. PKB – komentował w radiowej Jedynce Marek Tatała, ekonomista Fundacji FOR.

A odchodzący rząd PO przyjął budżet z najwyższym deficytem w historii, także założenia do budżetu są bardzo optymistycznie. Natomiast sytuacja zewnętrzna nie skłania do optymizmu.

– Jest z tym związana też niepewna sytuacja zagraniczna. Mamy problemy w Chinach, niestabilną sytuację na Ukrainie, ponadto jest cały czas konflikt na Bliskim Wschodzie. W trudnych czasach te założenia budżetowe powinny być więc zdecydowanie bardziej konserwatywne, ale też nie widzę tu dużego pola manewru dla nowego rządu - dodaje Marek Tatała.

Ile mogą kosztować obietnice?

Komentatorzy zwracają uwagę, że co prawda nie będzie prawdopodobnie lewicy w naszym parlamencie, ale hasła PiS są również bardzo lewicowe, a polityka socjalna kosztuje. Czy będzie Polskę na to stać, już od 2016 roku?

– Koszty obietnic Prawa i Sprawiedliwości przekraczały ponad 170 mld zł, na okres tej nadchodzącej kadencji. Rzeczywiście, wyższe obietnice składała i Zjednoczona Lewica, i Partia Razem. Ale jeżeli obie partie nie dostaną się do Sejmu, a wszystko na to wskazuje, to wtedy ten program PiS będzie najbardziej kosztowny gospodarczo. Pytanie, czy to tylko obietnice, czy rządzący będą faktycznie myśleć o ich realizacji. Mam nadzieję, że część obietnic nie zostanie zrealizowana, dlatego że przed Polską stoi o wiele ważniejsze wyzwanie. Co zrobić, aby nasz wzrost gospodarczy przez kolejne 25 lat nie spowolnił – podkreśla gość radiowej Jedynki.

Rozwijaliśmy się bowiem bardzo dobrze, średnia tego wzrostu w ciągu ostatnich 20 lat to było 4 proc. Jednak wszystkie prognozy organizacji międzynarodowych wskazują, że ten wzrost będzie spadał, do 2–1,5 proc.

– Chyba, że dokonamy szeregu niezbędnych reform, które pozwolą, aby ta ścieżka wzrostu powróciła na poziom 4 proc., co pozwoli nam szybciej dogonić bogatszy od nas Zachód – uważa ekspert z FOR.

Aby przyspieszyć, trzeba zmienić prawo

Do przyspieszenia, w tym technologicznego, rozwoju Polski i wzrostu konkurencyjności naszej gospodarki konieczne są zmiany w prawie. Do jednych z najważniejszych należą te dotyczące podatków.

– To jest element stabilizacji przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych – podkreśla dr Andrzej Kurnicki, ekspert polityki monetarnej oraz kierownik Katedry Finansów i Bankowości Uczelni Łazarskiego.

Za niezbędne uważa też szybkie przygotowanie ustawy, która wpłynie na wzrost wynagrodzeń Polaków.

– W Polsce brakuje dużych inwestycji. Takich, które ciągną całą gospodarkę i dają nie tylko nowe miejsca pracy, i to nie tylko pracownikom fizycznym, nie do końca wykwalifikowanym. Chodzi tu o taki przemysł, który rozwija się w kierunku podażowym, tak jak to było w latach 80. w USA. Ale do tego musi być właśnie efektywna polityka podatkowa, np. w Stanach zmniejszono radykalnie podatki korporacyjne, uproszczono znacznie system podatkowy i dano impuls inwestorom, którzy inwestowali swoje pieniądze w kontekście m.in. płaconych podatków od inwestycji, od kapitału, czy od dywidendy. Tutaj był ten wyraźny impuls prorozwojowy, który miał wygenerować nowe miejsca pracy i to się prezydentowi Reaganowi udało – dodaje gość Polskiego Radia 24.

Powinno być bowiem tak: inwestycje, zatrudnienie, a z tego zatrudnienia stały dochód. – Bo jedynie stały dochód zwiększy konsumpcję. Musi być zapewnione poczucie bezpieczeństwa – zaznacza dr Andrzej Kurnicki.

Nowa rola banku centralnego

PiS ma program pobudzenia inwestycji na poziomie biliona złotych, w ciągu najbliższych 6 lat. Ma być tutaj także zaangażowany Narodowy Bank Polski, podobnie jak to było z zaangażowaniem banku centralnego w USA w latach 80.

– Ta nowoczesna rola banku centralnego, po okresie kryzysowym przesuwa się od roli strażnika inflacji, tak jak to jest np. u nas zapisane – do roli stabilizatora systemu finansowego. Tego jeszcze u nas brakuje, bowiem nadzór finansowy został wyprowadzony z NBP, co umniejsza jego rolę jako stabilizatora systemu finansowego – ocenia dr Kurnicki.

W modelu amerykańskim, bank centralny jest niezależny i decyzyjnie, i w zakresie instrumentów jakie dobiera, i też kadrowo. Natomiast jest to instytucja działająca w ramach rządu, którego rolą jest wspieranie procesów gospodarczych. Tak jest to ujęte.

– Natomiast u nas jest inaczej. Nasz NBP musi przejść pewien tok myślenia, by stać się naturalną instytucją wspierającą procesy gospodarcze. W USA naczelnym zadaniem Fed jest wysokie zatrudnienie, ograniczanie bezrobocia do poziomu poniżej 6,5 proc., czyli taki cel numeryczny, coś czego nie ma u nas. Natomiast nie jest podstawą jego działania cel inflacyjny, czy stabilność cenowa – zauważa gość Polskiego Radia 24.

Czyli bank centralny powinien być stabilizatorem systemu finansowego, wspierać gospodarkę, powinien też do niego powrócić nadzór finansowy i ten pozytywny efekt banku centralnego, który dysponuje naszymi zasobami.

– Tam jest ponad 100 mld dolarów, które są niestety nieefektywnie wykorzystane. Zarówno w procesach gospodarczych, jak i w procesach naukowych – dodaje. A zbyt sztywny, zbyt mocny cel inflacyjny niestety niszczy gospodarkę i destabilizuje system finansowy.

Bez pieniędzy nie ma zabezpieczenia socjalnego

Polityka socjalna na pewno jest potrzebna, ale kraj musi się jeszcze bogacić, aby mieć z czego finansować takie wydatki.

– FOR przygotował specjalny raport na ten temat, prezentowany już w tym roku na Forum w Krynicy. Te trzy filary, omawiane w raporcie to inwestycje, stopa zatrudnienia i produktywność – wylicza Marek Tatała.

I dodaje, że dzisiaj w tych wszystkich obszarach widzimy pewne słabości, i FOR liczy na to, że kolejny rząd również będzie to dostrzegał w kontekście tych ważnych wyzwań.

– To co jest ważne, to dalsza naprawa finansów publicznych. Deficyt w przyszłym roku ma być poniżej 3 proc. PKB, ale my powinniśmy tak naprawdę dążyć do zrównoważonego budżetu, który jest szczególnie istotny w tej niestabilnej sytuacji międzynarodowej. Każda zawierucha za granicą sprawia, że i u nas, w Polsce, może dojść do kłopotów finansów publicznych – ocenia gość Jedynki.

Niższe koszty pracy pomogą młodym pracownikom

Innym obszarem wymagającym zmian jest rynek pracy. I tutaj szczególnie widać problemy osób młodych, o najniższej produktywności, które w tym momencie, wchodząc na rynek pracy są od razu obciążone bardzo wysokim klinem podatkowym.

– I tutaj mamy bardzo wiele rekomendacji dotyczących obniżenia kosztów pracy dla tych osób. Ale oczywiście takie projekty wymagają zmian po stronie dochodów, aby to bilansowało się w finansach publicznych – dodaje Marek Tatała.

Zwłaszcza, że z drugiej strony jest też system emerytalny, który będzie miał mniejsze wpływy, jeśli będą niższe składki, bądź gdy ich wcale nie będzie. Z kolei te osoby, które np. nie odprowadzają składek są później pozbawione świadczeń, albo mają je niższe na starość.

Firmy chcą ulg i cyfryzacji

W kontekście poszukiwania sposobów na usprawnienie i rozwój naszej gospodarki przedsiębiorcy mówią przede wszystkim o uldze na inwestycje innowacyjne, w ogóle na inwestycje, ponieważ bez tego trudno skłonić przedsiębiorców do tego, aby wykładali oni pieniądze na cele inwestycyjne. Ważna jest też cyfryzacja administracji.

– To, co można zrobić ustawowo, to głębokie zmiany po stronie administracji. Administracja powinna całkowicie przejść na kontakt z klientami, z nami –obywatelami i z nami – przedsiębiorcami poprzez nowe technologie. Poprzez Internet, poprzez odpowiednie oprogramowanie - wylicza dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka z Konfederacji Lewiatan.

I to będzie w pewien sposób wymuszać zarówno pewnego rodzaju rozwiązania, jak i inwestycje w nowe technologie po stronie przedsiębiorstw, szczególnie tych mniejszych.

– A więc ten pierwszy krok powinien być zrobiony zdecydowanie po stronie administracji. Tutaj już się dużo wydarzyło, ale ciągle zbyt mało, w stosunku do tych rozwiązań, które są stosowane w Unii Europejskiej – zaznacza ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Innowacyjność w gospodarce i administracji

Czyli nie tylko innowacyjne powinny być same firmy, ale także innowacyjna musi być administracja, która może w pewien sposób wspierać przedsiębiorców.

– To bardzo ważne, ponieważ te koszty biurokratyczne w Polsce, którymi obciążone są przedsiębiorstwa, należą do jednych z najwyższych w UE, co pokazały badania z 2011 roku, powtarzane rokrocznie. Jest to obciążenie i dla przedsiębiorstw, i dla tej biurokracji, która również musi się z tą „papierologią” mierzyć. Dlatego cyfryzacja jest bardzo dobrym kierunkiem, tylko trzeba to robić mądrze, bo czasem mieliśmy przypadki, kiedy różne narzędzia elektroniczne, były dosyć trudne w użyciu, i dawały więcej obciążenia – zauważa Marek Tatała.

Ulgi inwestycyjne to korzyść dla firm i gospodarki

Firmy trzymają olbrzymie zasoby na rachunkach bankowych i gdyby tutaj była odpowiednia ustawa podatkowa zachęcająca do tych inwestycji, w formie ulg inwestycyjnych czy też odpisów, jeśli chodzi o koszt zainwestowanego kapitału, czy długu, który byłby naliczany jako koszt inwestycyjny, to tego rodzaju proinwestycyjne ustawy, by zachęciły do większych racjonalnych inwestycji, w nowe technologie, nowe rynki, nowy eksport, to wszystko gospodarkę ciągnie.

– I myślę, że ta strona podażowa w gospodarce amerykańskiej była właśnie nastawiona na to, aby takie ulgi podatkowe wprowadzać w sektorach prorozwojowych i proinwestycyjnych. I tego rodzaju prawo, uporządkowane i długoterminowe, wprowadza element stabilizacji do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Bo niestabilność podatkowa, różnego rodzaju interpretacje podnoszą ryzyko w systemie inwestycyjnym i w procesach podejmowania decyzji – komentuje dr Andrzej Kurnicki. A nowe inwestycje to nowe miejsca pracy, wyżej płatne, i stabilna przewidywalna konsumpcja.

Dopasować edukację do potrzeb rynku

Dużo się również mówiło ostatnio, podczas kampanii wyborczej o systemie edukacyjnym, ale dyskusja toczyła bardziej wokół tego, w jakim wieku dzieci powinny pójść do szkoły, a jest to pole, gdzie trzeba wiele zmienić.

– Edukacja jest ważna, szczególnie w kontekście szkolnictwa zawodowego, które było bardzo zaniedbane w ostatnich latach. A polscy przedsiębiorcy narzekają z kolei na to, że nie mają ludzi do pracy, w różnych specyficznych zawodach, w których potrzebne są także umiejętności manualne – podkreśla ekspert z FOR.

Ale przedsiębiorcy narzekają też na jakość wykształcenia osób, które kończą studia. Niestety, informacja o tym jakie są losy absolwentów, w Polsce ciągle jest bardzo słaba, a wybory dokonywane przez studentów nie są w pełni świadomymi.

– Ponieważ oni nie zdają sobie sprawy, że idąc na pewne kierunki, szczególnie z zakresu nauk humanistycznych – ich przydatność na rynku pracy będzie znacznie niższa, niż by się spodziewali mając dyplom magistra – dodaje Marek Tatała.

Giełda a system emerytalny

I jeszcze jedno wyzwanie, czyli wzmocnienie giełdy. Jest to konieczne, ale do tego potrzebny jest kapitał.

– Odbudowa tego filaru kapitałowego jest bardzo potrzebna, ponieważ w Polsce mamy bardzo niską stopę oszczędności. Ten odbudowany filar może tę stopę zwiększyć, a od oszczędności zależą potem inwestycje. To czego się obawiam, to fakt, że ciągle mamy 150 mld zł w zasobie emerytalnym, co może zostać wykorzystane do finansowania obietnic wyborczych. Może pojawić się chęć sięgnięcia do tych pieniędzy – komentuje ekspert FOR Marek Tatała.

A te kwoty, czyli oszczędności Polaków, finansują polskie firmy, polską giełdę i polski rynek kapitałowy, który słabnie przez to, że dokonano tych wcześniejszych zmian w OFE.

Krzysztof Rzyman, Grażyna Raszkowska, Kamil Piechowski, Małgorzata Byrska