Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 16.11.2015

Na pomoc frankowicze jeszcze poczekają. Na razie będzie Fundusz dla wszystkich zadłużonych z kłopotami

Frankowicze na specjalną ustawę będą musieli jeszcze poczekać. W Kancelarii Prezydenta RP wciąż trwają prace nad kompromisowym rozwiązaniem. Ale osoby, które mają problemy ze spłatą zobowiązań spowodowane utratą pracy, czy nagłym spadkiem dochodów – od 2016 roku będą mogły liczyć na pomoc z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
Posłuchaj
  • W przyszłości może się okazać, że pozostawienie sobie takiego kredytu frankowego per saldo będzie nas kosztowało mniej niż wybór tego alternatywnego kredytu złotych – wyjaśnia gość Jedynki Paweł Majtkowski, niezależny analityk. (Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 Michała Krajkowskiego z DK Notus, przewalutowanie kredytów po kursie z dnia zaciągnięcia, takie obligatoryjne przewalutowanie, raczej jest niemożliwe. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja gospodarcza Polskiego Radia)
  • Jakie są szanse, że frankowicze doczekają się specjalnej ustawy? – ocenia Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych, UW. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Dlaczego frankowicze są niezadowoleni z prezydenckiego projektu? – wyjaśnia Mariusz Zając, sekretarz Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem dr. Mieczysława Groszka, wiceprezesa ZBP, jeżeli tak sprzyjający frankowiczom urząd jak Kancelaria Prezydenta, i zapewne sam Prezydent RP, uważa że ich pierwsze propozycje idą za daleko, to oznacza, że po prostu oni za dużo chcą. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • To nieprawda, że kredyty we frankach są lepiej spłacane – uważa Mariusz Zając, sekretarz Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Każdy, kto ma kłopoty ze spłatą kredytu hipotecznego, oczywiście pod pewnymi warunkami, będzie mógł dostać pomoc, po 1500 zł miesięcznie przez 18 miesięcy – przypomina dr Mieczysław Groszek ze ZBP. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ustawa o wsparciu kredytobiorców, którą podpisał w październiku prezydent pomoże tylko bankom – wyjaśnia Mariusz Zając, sekretarz Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Osoby spłacające kredyty we frankach szwajcarskich, członkowie Stowarzyszenia Pro Futuris, planują 5 grudnia pomaszerować na Krakowskie Przedmieście w Warszawie, ponieważ minęły już trzy miesiące od momentu zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy, a w tym terminie miała powstać specjalna ustawa dla frankowiczów.

Zadłużeni we frankach czekają więc na projekt prezydencki. Na razie porozumienia między stronami nie ma. Niezadowoleni frankowicze zapowiadają „lobbing obywatelski", jeśli prezydent nie wyjdzie im naprzeciw. Chcą pisać listy otwarte, naciskać na nowych ministrów i przygotowywać kolejne manifestacje.

Obowiązkowego przewalutowania nie będzie

Jak się więc okazało się, sprawa nie jest taka łatwa. I chyba trzeba będzie pożegnać pomysł przewalutowania kredytów po kursie z dnia zaciągania.

– Problem jest taki, że pojawiają się kolejne projekty, choć nie do końca autorzy chcą się do nich przyznawać, dlatego nie wiemy dokładnie, jak wygląda dzisiaj ta sytuacja. Rozmowy cały czas trwają, ale jest to problem bardzo skomplikowany. Jest tutaj kilka poziomów, o których można mówić. Jest poziom polityczny, gdzie muszą być dokonane pewne rozstrzygnięcia dotyczące tego, jak ma wyglądać przyszły budżet, i jakie mogą być koszty dla banków. Ale jest też kwestia techniczna. Dotychczas wszystkie projekty opierały się na pomyśle Komisji Nadzoru Finansowego, i było to jedynie kopiowanie tego rozwiązania. Teraz pojawiły się nieco inne propozycje, ale cały czas jest wiele znaków zapytania – wyjaśnia gość Jedynki Paweł Majtkowski, niezależny analityk.

Zdaniem Michała Krajkowskiego z DK Notus, przewalutowanie kredytów po kursie z dnia zaciągnięcia, takie obligatoryjne przewalutowanie, raczej jest niemożliwe.

– Co prawda zarys ustawy, który pojawił się w Kancelarii przewiduje opcję takiego przewalutowania, z rozliczeniem różnic zapłaconych rat między kredytem frankowym a złotowym, ale miałoby to być dobrowolne, i ze strony banku, i kredytobiorcy. Raczej banki w bardzo niewielu sytuacjach godziłyby się na takie przewalutowanie. Czyli nie będzie to ani powszechne, ani obligatoryjne, tak jak tego oczekują frankowicze. Decyzyjność jest tu bowiem po stronie banków – podkreśla gość Polskiego Radia 24.

Albo klucze dla banku, albo ugoda

Ale ten ostatni projekt, zawiera bardzo wiele scenariuszy. Można m.in. albo ten kredyt przewalutować po kursie z dnia zaciągnięcia, jeśli zgodzi się na to bank, albo można też oddać nieruchomość bankowi, jeśli spełniamy pewne kryteria.

– Czyli tak jak w USA: jest umarzany kredyt, ale tracimy nieruchomość. Oddajemy nieruchomość, która jest zabezpieczeniem tego kredytu. Na pewno nie będą chciały z tego korzystać te osoby, które zainwestowały duży wkład własny. Ponieważ wtedy wpłacone środki własne przepadałyby – podkreśla Michał Krajkowski.

Natomiast jak zauważa Paweł Majtkowski, ten projekt ustawy, trzeba tak naprawdę analizować od końca.

– Bowiem tam jest ta ostateczna propozycja mówiąca o tym, że kredytobiorcy frankowemu w momencie spłaty raty umarzanych jest 70 proc. różnicy w wysokości jego raty między tym kredytem frankowym, który spłaca, a takim oryginalnym kredytem w złotych, który mógłby zaciągnąć. To oznacza przeciętnie spadek w wysokości tej dzisiejszej raty o 15 do 30 proc. I to jest ta ostateczna propozycja, bo tak naprawdę wszystkie wcześniejsze, zarówno możliwość oddania mieszkania, jak i możliwość dogadania się z bankiem – stoją w cieniu tej ostatniej. Ponieważ jeśli się nie dogadamy, i bank nie weźmie od nas nieruchomości, to wówczas możemy skorzystać z tego rozwiązania. Jest to rozwiązanie tożsame do tego, gdybyśmy przyjęli ten pierwotny projekt i podzielili, tak jak proponowała Platforma Obywatelska w proporcji 50:50, koszty między banki i klientów – ocenia analityk.

Potem pojawił się pomysł podziału w proporcji 80:20, następnie była propozycja zmiany po kursie oryginalnym, czyli 100 proc. kosztów ponosi bank.

– Natomiast w tej prezydenckiej propozycji jest podział 70:30, co jest kompromisem, ale cały czas nie znamy statusu tego projektu. A Kancelaria też mówi o kolejnych zmianach w tym dokumencie – podkreśla Paweł Majtkowski.

Spready mogą być unieważnione

Ta proponowana ustawa przewiduje także obligatoryjne unieważnienie spreadów stosowanych przez banki.

– Czyli jeżeli w dniu uruchomienia kredytu średni kurs NBP był na poziomie np. 2,20 zł, a bank uruchomił kredyt po kursie 2,10 zł, to taki spread zostanie unieważniony i kwota kredytu będzie musiała być ponownie przeliczona, po kursie NBP wynoszącym 2,20 zł. To spowoduje, że nawet o kilkanaście tysięcy franków będzie mniej do spłaty. Bo kwota we frankach będzie niższa. Bank będzie musiał także dokonać korekty rat spłat kredytów. Trzeba je przeliczyć po średnim kursie NBP, bez spreadu kursu sprzedaży, bankowego. Na tej operacji wszyscy kredytobiorcy skorzystają. Jeśli ustawa wejdzie w życie w tej formie – tłumaczy gość PR 24 Michał Krajkowski.

Kwestią sporną jest to, czy te rozwiązania powinny także dotyczyć osób, które brały kredyty inwestycyjne.

– Trudno zdefiniować, co jest inwestycją. Czy drugie mieszkanie to już inwestycja? A co, jeśli pierwsze mieszkanie zostało kupione za gotówkę, albo za złote? Takie różnicowanie będzie trudne do zdefiniowania – dodaje ekspert.

Projekt natomiast nie dotyczy firm, jedynie konsumentów, osób fizycznych.

Do kompromisu coraz dalej

Frankowicze są więc ciągle niezadowoleni z projektu rozwiązania problemu spłat, bankowcy także.

– Projekt obecnie przedstawiony przez Kancelarię Prezydenta RP jest dla nas niesatysfakcjonujący. Ponieważ pracowaliśmy w Kancelarii nad zupełnie inną ustawą, a to, co jest nam przedstawione, zostało tak naprawdę przygotowane poza naszą wiedzą i współpracą, o której tyle się mówi. Projekt ogranicza w sposób zasadniczy grupę osób, która mogłaby skorzystać z pomocy. A tu nie chodzi o to, aby wyznaczać grupy osób, które mogłyby być objęte taką ustawą, bądź też nie. Ale chodzi o to, aby zlikwidować cały niebezpieczny system, który został stworzony poprzez sprzedaż tych umów przez banki – ocenia Mariusz Zając, sekretarz Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

Natomiast zdaniem dr. Mieczysława Groszka, wiceprezesa Związku Banków Polskich, jeżeli tak sprzyjający frankowiczom urząd jak Kancelaria Prezydenta, i zapewne sam Prezydent RP, uważa że ich pierwsze propozycje idą za daleko, to oznacza, że po prostu oni za dużo chcą.

– To nie może być tak, że zaciągnięto kredyt, za który kupiono materialne, konkretne dobra, które mają swoją wartość, a w tej chwili szuka się pretekstu albo luki, jeśli nawet to dotyczy niewielkiej skali zjawiska, po to żeby istotnie zmienić wartość tego kredytu. Czyli żeby do tego mieszkania dojść za pół ceny. Dzisiaj jest ona wysoka ze względu na kurs franka, ale i ekonomicznie, i społecznie byłoby niesprawiedliwie, gdyby to z kolei było za darmo – a i takie propozycje są, albo za jakąś symboliczną cenę – dodaje dr Groszek z ZBP.

Różne kłopoty i oczekiwania frankowiczów

Sytuacja frankowiczów jest różna, jedni mają kłopot ze spłatą rat, inni nie mogą sprzedać mieszkania, ponieważ pieniądze które by uzyskali, nie starczyłyby na spłatę całego kredytu hipotecznego. Wraca też cały czas pytanie, czy osoby które decydowały się na tego rodzaju produkt finansowy liczyły, że per saldo zapłacą mniej, korzystając z kredytu w obcej walucie.

– Większość na pewno na to liczyła. I w przyszłości może się okazać, że pozostawienie sobie takiego kredytu frankowego per saldo będzie nas kosztowało mniej niż wybór tego alternatywnego kredytu złotych. Dlatego ta sytuacja jest mocno skomplikowana. I nie jest łatwo znaleźć rozwiązanie, które zadowoliłoby wszystkich. Tym bardziej, że jeśli wsłuchamy się dokładnie w to, co mówi ostatnio prezydent Andrzej Duda, to z jego słów wynika, że chciałby znaleźć jakieś kompromisowe rozwiązanie, na które zgodziliby się wszyscy. I dlatego raczej będzie tak, że jeśli jakiekolwiek rozwiązanie zostanie wypracowane, to wszyscy będą z takiego rozwiązania niezadowoleni – komentuje gość radiowej Jedynki.

Od 2016 roku będzie pomoc finansowa

Ale jest ustawa, która już została podpisana przez Prezydenta RP, i zacznie obowiązywać na początku przyszłego roku. Chodzi tu o Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Każdy, kto ma kłopoty ze spłatą zobowiązań, oczywiście pod pewnymi warunkami, będzie mógł dostać pomoc, po 1500 zł miesięcznie przez 18 miesięcy.

– Ale jest to pomoc zwrotna. Ten projekt jest skierowany do tych osób, które bez względu na to, w jakiej walucie spłacają kredyt, mają problem ze spłatą, ale taki przemijający, i który powstał nie z ich winy, np. z powodu utraty pracy, albo z powodów zdrowotnych. Będzie utworzony specjalny Fundusz, dzięki któremu będzie można do 18 miesięcy za środki tego Funduszu spłacać raty klientów. A później tę pomoc trzeba będzie zwrócić. Ale będzie to rozłożone w czasie. I dlatego po tych 18 miesiącach taka rata gwałtownie nie wzrośnie. A okres spłaty jest długi, może wynosić nawet 8 lat. Czyli ta kwota, którą będziemy później dopłacać, będzie kilkakrotnie niższa niż wysokość pierwotnej raty, w przypadku której uzyskujemy pomoc – tłumaczy Paweł Majtkowski.

Banki wpłacają, BGK zarządza Funduszem Wsparcia Kredytobiorców

Do tej kwoty nie będą też doliczane odsetki, a w niektórych przypadkach możliwe będzie całkowite umorzenie tej pożyczki udzielonej przez Bank Gospodarstwa Krajowego, ale na ten Fundusz będą musiały się zrzucić banki.

– Banki składają się na ten Fundusz. To jest jedna z takich propozycji, którą banki mocno promowały i mówiły, że jest to forma zastępcza wobec rozwiązania kwestii kredytów frankowych, ale jest to jedna z propozycji. Ja jestem np. za takim pomysłem, aby można było przenosić kredyt hipoteczny z jednej nieruchomości na drugą. Bardzo wielu osobom, które dzisiaj są zablokowane na swoich nieruchomościach, to by pomogło, ale niestety praktyka pokazuje, że jest z tym naprawdę duży problem. I praktycznie jest to dzisiaj niemożliwe – uważa gość Jedynki.

Choć banki na początku roku, w tzw. sześciopaku, obiecywały że taka propozycja będzie.

– Dlatego miejmy nadzieję, że bankowcy się za to zabiorą, bo jak widać – to im mniej bankowcy robią, tym mniej korzystne dla nich są te propozycje rozwiązania kwestii kredytów frankowych – zwraca uwagę Paweł Majtkowski.

A Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, zarządzany przez BGK, będzie dysponował na początek budżetem w wysokości 600 mln zł.

Czy potrzebna jest ustawa dla frankowiczów?

Ustawy – o Funduszu Wsparcia Kredytobiorców i pomocy dla frankowiczów – rozwiązują inne problemy.

– Ta pierwsza dotyczy osób, które mają problem ze spłatą rat kredytowych. Systemowo tego problemu nie ma, choć zawsze mogą się zdarzyć takie sytuacje, osoby, które będą miały przejściowe kłopoty. Np. osoby bezrobotne, albo takie których miesięczne wydatki kredytowe przekraczają 60 proc. ich dochodu. Osoby najbardziej potrzebujące. Natomiast ustawa frankowa ma rozwiązać problem nadmiernego zadłużenia i obniżenia tego salda zadłużenia, poprzez chociażby podzielenie się tym ryzykiem kursowym – wyjaśnia Michał Krajkowski.

Dlatego frankowicze nie składają broni. W piątek, 13 listopada 2015 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie wysłano pozew zbiorowy przeciwko bankowi Raiffeisen. Sprawa dotyczy kredytów frankowych udzielonych jeszcze przez Polbank.

Krzysztof Rzyman, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska