Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 23.11.2015

Nie chcemy uczyć się zarządzania finansami osobistymi. I wiele tracimy

Polacy wciąż niewiele wiedzą o finansach i oszczędzaniu. Istnieje duży rozdźwięk między chęcią oszczędzania a rzeczywistością. Tylko 61 proc. z nas deklaruje, że oszczędza. Regularnie robi to tylko 8 proc.
Posłuchaj
  • Niestety zapominamy, że niska wiedza na temat finansów rodzi negatywne konsekwencje, czyli straty – podkreślają eksperci na antenie radiowej Czwórki. (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Eksperci podkreślają, że nasza wiedza finansowa jest dość płytka. Co zrobić, aby Polacy mieli taką wiedzę o finansach osobistych jak Niemcy i Szwedzi?

Inflacja, obligacje? – nie znam

Jak wynika z badań Fundacji Kronenberga, aż 40 proc. z nas nie wie, co to jest inflacja. W przypadku inwestowania – co druga osoba nie potrafi wskazać różnicy pomiędzy inwestowaniem w akcje i w obligacje. Niestety, Polacy wciąż niewiele wiedzą o finansach. Co gorsza, widać też brak motywacji do zmiany tego stanu.
– Choć 2/3 z nas ma świadomość swojej niewielkiej wiedzy o finansach, ale uważamy, że ta wiedza, znajomość finansów nie będzie nam w praktyce przydatna. Uważamy też, że jest to temat nieciekawy, nieinteresujący. Jeśli już musimy szukać jakiś informacji, to szukamy najczęściej w obrębie naszej rodziny – podkreśla na antenie radiowej Czwórki Norbert Konarzewski z Fundacji Kronenberga.

Brak wiedzy to najczęściej straty finansowe

Niestety zapominamy, że niska wiedza rodzi negatywne konsekwencje
– Począwszy od tego kiedy zaczynamy pracę, poprzez całe nasze życie zawodowe, aż do wieku emerytalnego – zarządzamy milionami złotych. I to, w jaki sposób będziemy tymi pieniędzmi zarządzać, w jaki sposób będziemy planować nasze wydatki bądź też próbować inwestować nawet niewielkie nadwyżki, ma dramatyczny wpływ na to, jak będą zarządzane nasze finanse – dodaje Norbert Konarzewski.

A nasze finanse to przecież wyznacznik naszego poziomu życia.

O finansach nauczamy teoretycznie…

Żeby dobrze zarządzać własnym budżetem potrzebna jest do tego wiedza, a tej niestety wciąż nam brakuje. Młodzi Skandynawowie czy Niemcy zdobywają ją od pokoleń. Tego, jak budować kapitał nauczyli się od swoich rodziców i dziadków. U nas to wciąż temat tabu.

– W domu o pieniądzach nie rozmawiamy, nawet małżonkowie bardzo często nie rozmawiają o tym między sobą, nie mówiąc o dzieleniu się jakąkolwiek wiedzą z młodymi ludźmi. Druga rzecz to jest oczywiście szkoła, ale tak naprawdę prawdziwej edukacji ekonomicznej i finansowej w szkole podstawowej nie znajdziemy. Dopiero później pojawia się coś takiego jak podstawa przedsiębiorczości, ale jest to przedmiot bardzo, bardzo ogólny i oparty na definicjach – zauważa Tomasz Jaroszek, dziennikarz ekonomiczny, autor bloga doradca TV.

… a cały świat uczy praktyki
 
I tu tkwi problem. Wiedza o finansach musi być praktyczna, a nie teoretyczna. Tylko wówczas może przynieść pozytywne efekty
– W niektórych szkołach w Stanach Zjednoczonych, jeśli chodzi o zajęcia z przedsiębiorczości, to są to pełne zajęcia na których dzieci robią własny biznesplan. Czyli myślą o budżecie, myślą o finansowaniu. Uczą ich co to jest kredyt inwestycyjny, co to jest zwrot z inwestycji, na co się te pieniądze wydaje, co to jest marketing, jak się robi plan sprzedaży. I to robią dzieci oraz nastolatkowie. A co robią nasze dzieci w szkole, w tym samym wieku? Na zajęciach z przedsiębiorczości mogą wyrecytować z pamięci czym się różni spółka akcyjna od komandytowej. Pytanie tylko, czy jest to im potrzebne na tym etapie życia? – zwraca uwagę Tomasz Jaroszek.

Edukację warto zacząć od skarbonki

Dlatego też, jak mówi Marcin Nowacki z Warsaw  Enterprise Institute, najprostsze metody jak skarbonka i kieszonkowe – najlepiej sprawdzają się u dzieci.
– Te wszystkie stare nawyki, kiedy dawało się skarbonkę i próbowało wspólnie z dziećmi oszczędzać, są absolutnie pożądane i pozytywne. Warto też poprzez narzędzie typu kieszonkowe uczyć dzieci, że muszą gospodarować tym majątkiem i w zależności od tego, co z tym zrobią: jak wydadzą, skonsumują, zainwestują czy oszczędzą – tak będą mogły się później tym majątkiem posłużyć. Dla małego dziecka to jest prawdziwe posługiwanie się pieniądzem, to jest praktyka tego, co za kilka, kilkanaście lat będzie miało na co dzień, jeśli chodzi o życie codzienne i zawodowe.

Elżbieta Szczerbak, mb