Jak przyznają pszczelarze, dopłaty są popularne w innych krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych. - Tam są pszczelarze, którzy żyją tylko z zapylania pszczół. Na przykład w wielkich sadach migdałowych w Kalifornii pszczelarze mają płacone za to, że przywiozą swoje pszczoły, które zapylają migdały - mówi Robert Kamieniarz, pszczelarz z okolic Leszna.
Z pracy pszczół korzystają szczególnie rolnicy, m.in. hodowcy rzepaku. Według przeprowadzonych badań plantacje oblatywane przez pszczoły dają plony wyższe nawet o 40 proc. bez użycia środków chemicznych. Co więcej, wczesną wiosną pszczoły stanowią pośród zapylaczy około 75-80 proc., a latem 50 proc. owadów.
03:33 _PR1_AAC 2020_07_09-12-47-01.mp3 Pszczelarze wskazują na potrzeb dopłat (Jedynka/ W samo południe)
Duże koszty związane z pszczołami
Pszczołom szkodzą środki chemiczne, które są wykorzystywane na plantacjach. Pszczelarze liczą wtedy także straty finansowe.
- Efekty naszej pracy nie są takie, jakbyśmy oczekiwali. Kiedy dzieje się coś niedobrego, musimy zareagować trochę inaczej i jest to bardzo duży nakład pracy. Wówczas pszczelarz nie może jednak liczyć na pożytki i głównie skupia się na utrzymaniu rodziny pszczelej przy życiu, a nie na tym, co z tego będzie miał. To są już wymierne straty - twierdzi Zbigniew Wach, prezes Rejonowego Związku Pszczelarzy w Lesznie.
🌺🐝🌼🐝🌸Kwietna orkiestra pięknie dziś grała... ciesząc się z cudownej pogody. 🌞😍
Opublikowany przez Polski Związek Pszczelarski Czwartek, 11 czerwca 2020
- Ponosimy koszty, ponieważ mimo że zabieramy pszczołom miód, w zamian na każdy ul musimy zimą dać 10-15 kilogramów cukru, żeby pszczela rodzina przeżyła do następnego sezonu - dodaje Jacek Zieliński, pszczelarz okolic Leszna.
Pszczelarze mówią wprost, że w przypadku otrzymania dopłat, można będzie zatrzymać rosnące ceny miodu.
***
Tytuł audycji: W samo południe
Prowadził: Krzysztof Grzesiowski
Materiał: Jacek Marciniak
Data emisji: 9.07.2020
Godzina emisji: 12.47
DS