Na Białorusi trwają protesty przeciwko prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. W mediach społecznościowych natomiast pojawiły się doniesienia o tym, że do kraju miały wjechać nieoznakowane ciężarówki z Rosji. W związku z tym niektórzy komentatorzy obawiają się powtórzenia ukraińskiego scenariusza z 2014 roku, kiedy tzw. zielone ludziki wkroczyły na Krym.
Premier zapewnił Swiatłanę Cichanouską, że Białorusini mają wsparcie Polski
- Myślę, że to teza - póki co - zbyt daleko idąca. Rzeczywiście zdjęcia - z rzekomo rosyjskimi pojazdami - zaczęły się pojawiać już wczoraj. Natomiast nie zostało to potwierdzone. Gdyby rzeczywiście tak było, że technika wojskowa jedzie na Białoruś, to od wczoraj powinna już tam wjechać. Wydaje mi się, że wejście wojskowe Rosjan do Białorusi to ostatni z możliwych scenariuszy, jaki Moskwa chciałaby wykorzystywać – powiedział w Polskim Radiu 24 Wojciech Konończuk.
Czytaj także:
Jego zdaniem taki scenariusz "ma wiele ryzyk związanych z sytuacją międzynarodową i w samej Rosji". - Wcale nie jest oczywiste, że społeczeństwo rosyjskie poparłoby tego typu otwartą ingerencję. Ale są też różne ryzyka związane z reakcją samych Białorusinów – podkreślił ekspert.
- Porównując Krym do Białorusi, trzeba pamiętać, że są to zupełnie różne regiony. Białoruś jest krajem, w którym ludność rosyjska stanowi zaledwie kilka procent ogółu mieszkańców. Na Krymie Rosjanie byli większością. Poza tym już wcześniej były tam rosyjskie jednostki. Na Białorusi ich nie mamy – zaznaczył gość PR24.
Więcej w nagraniu.
25:05 PR24_MPLS 2020_08_17-19-33-49.mp3 Wojciech Konończuk o sytuacji na Białorusi (Świat w powiększeniu)
* * *
Audycja: "Świat w powiększeniu"
Prowadzący: Bogumił Husejnow
Gość: Wojciech Konończuk (OSW)
Data emisji: 17.08.2020
Godzina emisji: 19.33