Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Mateusz Brożyna 12.05.2019

Ekstraklasa: Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok. Szalona końcówka meczu, Jodłowiec przedłużył szansę na tytuł mistrzowski

Piast Gliwice pokonał na własnym stadionie Jagiellonię Białystok 2:1 w niedzielnym meczu grupy mistrzowskiej piłkarskiej ekstraklasy. W ostatniej minucie gry bramkarz Piasta Jakub Szmatuła obronił rzut karny egzekwowany przez Jesusa Imaza. 
Posłuchaj
  • Szmatuła podkreśla, że odczytał intencje Hiszpana (IAR)
  • Kapitan gliwiczan Gerard Badia przyznaje, że jego zespół jest "na fali" (IAR)
  • Mówi obrońca białostoczan Ivan Runje (IAR)
  • Tadeusz Musioł o meczu Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok (Przy Muzyce o Sporcie/Jedynka)
Czytaj także

Gliwiczanie wygrali poprzednie pięć spotkań, a u siebie przegrali w tym sezonie tylko raz – w sierpniu z warszawską Legią. Niedzielne spotkanie przyciągnęło na stadion 9028 widzów, co stanowiło rekord sezonu.

W pierwszej połowie aktywniejszy w ofensywie był Piast. Niewiele jednak wynikało z ataku pozycyjnego zespołu trenera Waldemara Fornalika, poza kilkoma dośrodkowaniami. Bramkarza gospodarzy próbował zaskoczyć z rzutu wolnego Marko Poletanivic, tyle, że uderzył zbyt lekko. Podobnie, jak po drugiej stronie boiska zrobił Piotr Parzyszek.

Ciekawa była dopiero końcówka pierwszej części. Najpierw kapitan gospodarzy Gerad Badia wychodząc na pozycję sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim poślizgnął się. Chwilę później Jakub Szmatuła na linii bramkowej zatrzymał piłkę po „główce” Zorana Arsenica. Wreszcie, w doliczonym czasie po zagraniu Badii wzdłuż bramki prowadzenie dał miejscowym Joel Valencia. Gliwiccy kibice musieli trochę poczekać z radością, bo sędzia zanim uznał gola, czekał na informację po analizie wideo.

Początek drugiej połowy przyniósł napór gospodarzy. 96 sympatyków "Jagi” obecnych na trybunach nie miało powodów do radości. Po dziesięciu minutach mogło być 2:0, gdyby Sandomierski nie obronił strzału głową Tomasza Jodłowca z kilku metrów.

Trener gości Ireneusz Mamrot – najwyraźniej niezadowolony z przebiegu meczu – zdecydował się w 60. minucie na podwójną zmianę. Na boisko weszli Taras Romanczuk i Guilherme. Od tej chwili gra Jagiellonii nabrała rozpędu. Idealną okazję do wyrównania miał Jesus Imaz, który z bliska nie zdołał pokonać Szmatuły. Śmielej zaczęli pokrzykiwać kibice przyjezdni, bo defensywa Piasta miała co robić.

W 89. minucie Jagiellonia wyrównała po rzucie karnym, wykorzystanym przez Imaza. Sędzia podyktował „jedenastkę” po faulu Aleksandara Sedlara na Poletanovicu i skorzystaniu z systemu VAR.


Gliwiczanie zdołali w doliczonym czasie odpowiedzieć. Co prawda Sandomierski obronił strzał Jorge Felixa, ale był bezradny wobec dobitki Jodłowca. Jeszcze nie ucichła radość kibiców, kiedy sędzia zarządził kolejny rzut karny dla Jagiellonii. Znów strzelał Imaz, ale tym razem bramkarz był lepszy.

35. kolejka Ekstraklasy

Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Joel Valencia (45+3), 1:1 Jesus Imaz (89-karny), 2:1 Tomasz Jodłowiec (90+2)

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

W 90+4. minucie Jesus Imaz nie wykorzystał rzutu karnego dla Jagiellonii, Jakub Szmatuła obronił.

Piast: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Aleksandar Sedlar, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski (83. Patryk Sokołowski), Tomasz Jodłowiec, Joel Valencia, Patryk Dziczek, Gerard Badia (65. Jorge Felix) - Piotr Parzyszek (74. Michal Papadopulos)

Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Zoran Arsenic, Bodvar Bodvarsson (77. Martin Kostal) - Jakub Wójcicki (60. Guilherme Sitya), Martin Adamec (60. Taras Romanczuk), Martin Pospisil, Marko Poletanovic, Arvydas Novikovas - Jesus Imaz

(mb)