Najważniejsze postulaty "Solidarności" to podwyżki w budżetówce, wzrost płacy minimalnej i odblokowanie kwoty bazowej do naliczania funduszu socjalnego. OPZZ chce podwyżki wynagrodzeń w budżetówce o co najmniej 12,1 proc.
Zdaniem Łukasza Rogojsza rozładowanie tych napięć "to duże wyzwanie dla PiS, które samo ukręciło na siebie bata". - Mówiąc przez trzy lata o pękającym w szwach budżecie, nadwyżkach, potoku inwestycji i rosnącym PKB, a jednocześnie dając różnym grupom socjalnym określone przywileje, podwyżki płacy minimalnej, stawki godzinowej, w pewnym momencie można zapędzić się w kozi róg. Jeżeli ludzie słyszą to dzień w dzień to w pewnym momencie patrzą na ten swój portfel i mówią: no dobrze, ale skoro jest tak pięknie to dlaczego ja tego nie widzę? Efekt jest taki, że później kolejne grupy zawodowe mówią "sprawdzam" - powiedział.
- Prawo i Sprawiedliwość będzie miało bardzo trudne rozmowy, bo te grupy, które już podniosły argumenty, czyli lekarze rezydenci, rolnicy, nauczyciele, służby mundurowe tym razem nie odpuszczą. W razie braku reakcji strony rządowej grożą ogólnopolskim strajkiem. Łatwo się domyślić co ogólnopolski strajk sfery budżetowej będzie oznaczać dla partii rządzącej na finiszu kampanii samorządowej - ocenił Rogojsz.
Jakub Jałowiczor zwrócił natomiast uwagę, że rozmowy "pojawiły się w trochę zaskakujący sposób". - To, że Solidarność stwierdza teraz, że być może na jesieni będzie robić wielki strajk budżetówki, może być zaskoczeniem. Nie było widać, żeby ta sytuacja narastała i pęczniała, choć pewnie co innego by powiedzieli ludzie, który nie dostawali podwyżek. Rząd oczywiście w negocjacjach zawsze może powiedzieć, że było 500+, było podwyższenie płacy minimalnej, pytanie na ile to te emocje wyciszy - powiedział.
Jałowiczor dodał też, że "nie jest tajemnicą, że związki zawodowe mają swoje sympatie polityczne". - OPZZ zawsze trzymał z partiami postkomunistycznymi, Solidarność jest blisko władzy, a ludzie ze związku są w Sejmie, ale to nie znaczy, że "S" może na tym poprzestać. Myślę, że wielki strajk budżetówki to jest chyba za dużo. Sądzę, że do czegoś takiego nie dojdzie i uda się sprawę jakoś rozwiązać. Gdyby nagle eksplodowały protesty pracowników oraz rolników, rząd rzeczywiście miałby problem. Myślę jednak, że jest to scenariusz zbyt czarny - ocenił.
W debacie również m.in. na temat reformy ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego.
Gospodarzem audycji była Eliza Olczyk.
Polskie Radio 24/rr
_____________________________
Data emisji: 09.08.18
Godzina emisji: 08.10