Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 14.01.2012

"Kosmiczny złom" spadnie nam na głowy

Ku Ziemi mknie najprawdopodobniej najniebezpieczniejszy obiekt wykonany przez człowieka, jaki kiedykolwiek spadł na naszą planetę.
Model sondy FobosModel sondy Fobosźr. Wikipedia/Fobos

Dziś albo jutro, ale na pewno w ten weekend, uszkodzona rosyjska sonda "Fobos-Grunt" ma w niekontrolowany sposób spaść na Ziemię. Próby jej ocalenia spełzły na niczym. Inżynierowie nie mają nad nią kontroli. Przez ostatnie tygodnie można było tylko śledzić jej lot po orbicie wokółziemskiej.

Według rosyjskich naukowców, sonda ważąca kilkanaście ton ze zbiornikami pełnymi paliwa wpadnie do Oceanu Indyjskiego w okolicach Madagaskaru. – Rosjanie uspokajają, że wcześniej większa jej część spłonie w atmosferze – mówi Rafał Motriuk, korespondent naukowy Polskiego Radia. Jednak 20-30 fragmentów ważących ok. 200 kilogramów dotrze na powierzchnię Ziemi.

– "Fobos-Grunt" miał lecieć na jeden z księżyców Marsa – wyjaśnia dziennikarz w radiowej Jedynce ("Sygnały Dnia"). Sonda jednak po wejściu na orbitę Ziemi nie odpaliła silników manewrowych i straciła kontakt z centrum kierowania lotami. Trwające prawie 2 miesiące próby nawiązania łączności z komputerem pokładowym zawiodły. Nie udało się zdalnie uruchomić silników manewrowych ani rosyjskim ekspertom, ani ich kolegom z agencji kosmicznych amerykańskiej i europejskiej.

W trakcie nieudanych misji ratunkowych pojawiło się kilka sensacyjnych teorii. Europejscy eksperci przypuszczali, że "Fobos-Grunt" poleciała w kierunku Marsa, a na radarach widoczny jest bliżej nieokreślony "kosmiczny śmieć". Rosyjscy specjaliści nie wykluczają, że sonda warta 170 milionów dolarów odmówiła posłuszeństwa, bo ktoś świadomie zakłócił jej systemy łączności z Ziemią. To 17. z rzędu nieudana próba Rosjan z wystrzeleniem satelity. Po tym fiasku kolejna próba lotu w kierunku "czerwonej planety" będzie możliwa dopiero za kilka lat.

Rozmawiał Mariusz Syta.

(ag)