Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Katarzyna Kucharska 05.09.2011

Walczymy z analfabetyzmem

- Osoba, która cierpi na dysleksję często jest nierozumiana, wyśmiewana, poniżana… - wylicza Agata Hącia, językoznawca. Z okazji Dnia Walki z Analfabetyzmem w audycji "W cztery oczy" rozmawialiśmy o dysleksji.
Walczymy z analfabetyzmemGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Patryk Kuniszewicz rozmawia z Agatą Hącią o dysleksji.
Czytaj także

Dysleksji nie można całkowicie wyleczyć, ale można ją złagodzić, dlatego warto pracować już z dziećmi.

- Zabierzmy dzieciom komputery, albo ograniczmy siedzenie przy nich do minimum, podobnie z telewizorem. Dziecko ma większe szanse radzenia sobie z dysleksją, kiedy jest sprawniejsze ruchowo, czyli jeśli gra w piłkę, wykonuje prace ręczne, lepi z plasteliny, buduje z klocków, ale też pisze ręcznie, a nie na klawiaturze – mówi Agata Hącia.


Poniżej prezentujemy fragment listu, który został zamieszczony w książce Małgorzaty Święcickiej pt. "Dzieci z trudnościami w czytaniu i pisaniu":

W pierwszej klasie byłem najgorszym uczniem. Czułem się fatalnie! Koledzy się ze mnie śmiali, pani nauczycielka uważała, że jestem tępy. Nie mogłem nauczyć się czytać. Niektóre głoski w słowach były dla mnie zupełnie niesłyszalne. Nie mogłem pojąć, że jest jakieś "ą" albo "ł", bo tego nie słyszałem.
Do drugiej klasy poszedłem do innej szkoły, w której moja nauczycielka była jednocześnie reedukatorką. Prowadziła dodatkowe zajęcia dla kilkorga dzieci, które miały podobne problemy jak ja. Rozumiała nas dobrze i nie dopuszczała, aby inne dzieci się z nas wyśmiewały.
Największym problemem było to, że nie rozumiałem tego, co czytam. Wymawiałem grupy sylab, ale nie miały one dla mnie znaczenia. Bardzo chciałem czytać książki, a mogłem tylko oglądać obrazki i na podstawie pojedynczych przeczytanych wyrazów domyślać się, o co chodzi. To było bardzo denerwujące.
A już pisanie to była tragedia! Pamiętam, że na zajęciach dodatkowych pisaliśmy dyktando tylko z przećwiczonymi wcześniej wyrazami i ja zrobiłem dwanaście błędów! Myliłem litery b - p, d - g, a najtrudniejsze były wyrazy, w których słyszałem j, a trzeba było napisać i. Mimo że znałem regułę, pisałem niepoprawnie.


Nie odwracajmy oczu od problemu... Dysleksja rozwojowa to bowiem specyficzne trudności w uczeniu się czytania, najczęściej powiązane z trudnościami w opanowaniu poprawnej pisowni.

Jeśli zauważycie więc, że Wasze dziecko:

- ma kłopoty z koncentracją
- jest lękliwe, niestabilne emocjonalnie, nadwrażliwe
- nie raczkuje, chodząc, często się potyka i przewraca, jakby nie zauważało różnych krawędzi (nawet gdy ma kilka - kilkanaście lat)
- późno zaczęło mówić,
- ma trudności z wyodrębnianiem pojedynczych dźwięków ze słów
- ma kłopoty z rozpoznawaniem i odwzorowywaniem kształtów zbliżonych do liter
- ma kłopoty z kłopoty z odczytywaniem całych wyrazów (odczytuje kolejne litery osobno i nie skład ich w całość)
- pisząc, myli podobne litery, często przestawia kolejność cyfr i liter, opuszcza pojedyncze litery i cyfry, opuszcza znaki diakrytyczny, np. ogonki, kreseczki
- uporczywie popełnia błędy ortograficzne mimo znajomości reguł

…to może być znak zaburzeń rozwojowych z kręgu dysleksji. Warto zgłosić się wtedy do pedagoga i psychologa, aby pomóc dziecku.

I na koniec kilka ważnych pojęć…

Dysortografia to trudność w opanowaniu pisowni – nie tylko błędy ortograficzne, lecz również opuszczanie, przestawianie i mylenie liter podobnych pod względem kształtu. Trudności te występują w powiązaniu z dysleksją lub bez trudności w czytaniu.

Dysgrafia to niekaligraficzne, nieczytelne pisanie, związane z dyspraksją – obniżoną sprawnością ruchową, głównie manualną.

Dyskalkulia to trudność w rozwiązywaniu działań arytmetycznych.


KaW/materiały prasowe