11 listopada to data, która w pierwszym rzędzie na myśl przywodzi postać Marszałka Józefa Piłsudskiego. To on 93 lata temu obejmując w Warszawie zwierzchnictwo nad wojskiem polskim rozpoczął misję odbudowywania niepodległej Polski. Kojarzony przede wszystkim z mundurem, sumiastym wąsem i walką, w życiu prywatnym pozostawał ciepłą i serdeczną osobą zwłaszcza dla swoich ukochanych córek Jadwigi i Wandy.
– Piłsudski mówił to kiedyś do Leona Wasilewskiego, pierwszego ministra spraw zagranicznych, że gdyby miał syna to byłoby gorzej, bo byłby takim Władysławem Mickiewiczem, synem wielkiego Adama. Córki dawały mu większy margines wyrozumiałości, ale też stanowiły w jego życiu symbol piękna i uosobienie idealnej kobiety – mówił w Czwórce prof. Janusz Cisek, biograf Marszałka. Jak opowiadał w audycji nasz ekspert, Piłsudski był człowiekiem, który kochał szachy, lubił stawiać pasjanse, a także oglądać filmy na swoim kinematografie, śmiejąc się w swojej salce kinowej m.in. z przygód Flipa i Flapa.
Mniej przyjazne oblicze Marszałka przywołał nasz drugi gość Michał Kopczyński z Muzeum Historii Polski, który w rozmowie z Patrykiem Kuniszewiczem przypomniał, iż Piłsudski bywał człowiekiem gwałtownym.
- Przed bitwą warszawską, wśród władz Wielkopolski zrodził się plan, żeby pójść do Belwederu i tam powiedzieć Piłsudskiemu, żeby przestał dowodzić wojskiem bo będzie straszna klęska i żeby generał Muśnicki objął dowództwo. Piłsudzki przepędził delegację. Po tej akcji wśród ludzi zaczęto rozpuszczać plotkę, że Piłsudski ma w Belwederze czerwony telefon, przez który odbiera instrukcje od feliksa Dzierżyńskiego.
Więcej anegdot na temat postaci z historii Polski m.in. króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i Romana Dmowskiego w dźwiękach w boksie "Posłuchaj".