Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Agnieszka Paciorek 23.12.2010

Karp nie zamerda ogonem

Nawet jeśli zakup żywego karpia na święta stał się tradycją, to czy barbarzyńską tradycję należy podtrzymywać? – pyta retorycznie Jacek Bożek z Klubu Gaja.
KarpKarp(źr. EastNews)
Posłuchaj
  • Rozmowa Justyny Dżbik z Jackiem Bożkiem
  • Spot radiowy kampanii - Jeszcze żywy KARP
Czytaj także

Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie cierpienia karpia w drodze ze stawu na nasz stół – mówi Jacek Bożek z Klubu Gaja, organizującego kampanię „Jeszcze żywy KARP” przeciwko niehumanitarnemu traktowaniu karpi.

Gość „Magazynu” podkreśla, że ryba nie jest w stanie okazać człowiekowi, że się męczy czy stresuje. – Karp, w przeciwieństwie do psa, nie zaszczeka do nas, nie zamerda ogonem, nie popatrzy nam w oczy – tłumaczy.

Zakup żywego karpia na wigilijną kolację jest w powszechnym mniemaniu świąteczną tradycją. To właśnie owa „tradycja” ma usprawiedliwiać narażanie karpi na męczarnie. Jacek Bożek rozwiewa ten „tradycyjny” mit. Tłumaczy, że w czasach PRL-u, na około dwa tygodnie przed świętami, ludzie dostawali żywe karpie w zakładach pracy i przetrzymywali je do wigilii w wannie lub wiaderku. Teraz czasy się zmieniły i zamiast karpia żywego można kupić, tak jak inne ryby, karpia z lodu. – Nawet jeśli to jest tradycja, to czy absurdalną tradycję należy podtrzymywać? – pyta retorycznie.

Rezygnację z zakupu żywej ryby usprawiedliwiają nie tylko względy humanitarne. – Mięso z „niezestresowanego” zwierzęcia jest zdecydowanie zdrowsze i smaczniejsze – przekonuje Jacek Bożek. – Są badania, które pokazują, że już 20% konsumentów nie chce kupować żywego karpia –podkreśla. Zdaniem gościa „Magazynu”, w Polakach narasta przekonanie, że zwierzęta, których mięso przeznaczone jest na stół, powinny być traktowane humanitarnie.

We wszystkich kanałach Polskiego Radia emitowany jest obecnie spot reklamowy kampanii „Jeszcze żywy KARP”. Udział w nim biorą aktorki Magdalena Różczka i Julia Pietrucha oraz publicysta i kucharz - Robert Makłowicz. – To bardzo zajęci ludzie, a jednak wzięli udział w akcji. Na dodatek zrobili to pro publico bono. Oni w to wierzą i z tym się zgadzają – podkreśla gość „Magazynu”.

Więcej w rozmowie Justyny Dżbik z Jackiem Bożkiem. Wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku/filmu w ramce po prawej stronie.

ap/ŁSz