Wzrost kursu franka to zła informacja dla osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne w tej walucie. Jak jednak przekonuje Marcin Krasoń, analityk z Open Finance, obecne wahania nie powinny wzbudzać paniki. Co prawda, poziomy notowań kursu franka są teraz historycznie najwyższe i nikt się tego nie spodziewał. Jednakże kredytobiorcy nie powinni czuć się pokrzywdzeni przez los.
Zdaniem gościa Justyny Dżbik, warto pamiętać, że w ciągu ostatnich kilku lat znacznie spadły stopy w Szwajcarii, co obniżyło oprocentowanie kredytów. W związku z tym rata kredytu frankowego nie wzrosła o więcej niż 15-20 procent.
Mogłoby się wydawać, że to bardzo dużo, ale należy mieć na uwadze, że raty kredytów złotówkowych również wzrosły. – W tym roku Rada Polityki Pieniężnej już czterokrotnie podniosła stopy procentowe w Polsce i tak naprawdę od jesieni ubiegłego roku rata kredytu złotówkowego wzrosła o około 10 procent – tłumaczy ekonomista. Tak więc nie tylko frankowi kredytobiorcy płacą więcej, niż planowali.
Większym problemem jest wzrost wartości zadłużenia kredytobiorcy. To ona przekłada się na ilość pieniędzy, którą należy oddać bankowi.
W obecnej sytuacji w ogóle nie warto spłacać całego kredytu. Może się bowiem okazać, że wartość udzielonego kredytu przekracza faktyczną wartość mieszkania. W najgorszej sytuacji są osoby, które zadłużyły się w 2008 roku, kiedy to frank kosztował 2 złote. – Ktoś, kto pożyczył latem 2008 roku 300 tysięcy złotych, teraz musiałby oddać bankowi prawie 500 tysięcy – szacuje Marcin Krasoń.
Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak banki reagują na wahania kursu walut, jakie kredyty są w tej chwili najkorzystniejszem i co może stać się z kredytem złotówkowym po wejściu do strefy euro, wysłuchaj audycji "Pod lupą".
Polecamy także reportaż Kasi Dubińskiej o kredytach i pożyczkach.
ap