Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Bartosz Chmielewski 12.04.2012

Z dyrygowaniem jest jak z tańcem

- Jeśli muzyka się w dyrygencie zagotuje i przez serce dotrze do mózgu, to ten mózg automatycznie sam pchnie jego ręce - mówiła w Czwórce Monika Wolińska, światowej sławy dyrygentka.
Monika WolińskaMonika Wolińskafot. Aurelia Chmiel
Posłuchaj
  • Monika Wolińska o dyrygowaniu
  • Błażej Prośniewski o koncercie Polskiej Orkiestry Radiowej zatytułowanym "Klasyka Horrorów"
Czytaj także

Monika Wolińska to jedna z niewielu kobiet, które miały okazję dyrygować największymi orkiestrami świata, w najbardziej prestiżowych salach koncertowych, łącznie ze słynną Carnegie Hall. W rozmowie z Justyną Dżbik dyrygentka opowiedziała o swojej drodze do batuty i idei uprawiania tego zawodu.

- To jest zajęcie, do którego trzeba dorastać bardzo długo, bo to jest odpowiedzialność - mówiła gość "Pod Lupą". - Kieruje się bardzo dużą grupą ludzi. Trzeba mieć doświadczenie w pracy z muzykami, trzeba być trochę psychologiem, co też nabywa się wraz ze stażem - opowiadała.

Wolińska zdecydowała się na uprawianie tego zdominowanego przez mężczyzn zawodu dzięki swojej babci, która zachęciła ją by porzuciła skrzypce na rzecz batuty. Dyrygentka zdradziła, iż siła i pewność siebie są kluczowe w pracy dyrygenta, jednakże równie ważna jest szczerość i bezpośredniość.

- Ja mam taką zasadę w życiu, że wszystko co robię, to robię bardzo prawdziwie. Nawet swoją chwilową słabość można sprzedać orkiestrze, jeśli się nie udaje, że jest inaczej, jeśli się nie pozuje - wyjaśniała Wolińska.

Aby dowiedzieć się więcej o tajnikach dyrygowania, posłuchaj nagrania audycji.

bch