Przed Londynem, w ciągu kilku miesięcy badań, wśród wybierających się na igrzyska sportowców ujawniono 107 przypadków stosowania niedozwolonych środków. Wszystkich zdyskwalifikowano. Zdaniem niektórych specjalistów skala tego procederu jest o wiele większa, tylko organy kontrolujące nie nadążają z wykrywaniem coraz to nowych specyfików.
- To nie do końca jest tak - przekonywał w Czwórce Dariusz Błachnio z Komisji Do Spraw Zwalczania Dopingu w Sporcie. - Media nakręcają atmosferę medycznego wyścigu, ale nikt tak naprawdę, nie jest w stanie udowodnić, że on istnieje. O przesadzonych rachubach tropicieli dopingowego spisku zdaniem gościa audycji "4 do 4" świadczyć może fakt, że w czasie zakończonych niedawno Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, wszystkie z 300 przeprowadzonych na zawodnikach testów na obecność niedozwolonych środków w organizmie dały wynik negatywny.
Z drugiej strony kolejne afery dopingowe wstrząsające światem kolarskim i środowiskiem ciężarowców pokazują, że problem istnienieje i jest poważny. Zdaniem Michała Łopacińskiego, dziennikarza sportowego Canal +, już tylko romantycy wierzą w czysty sport. - To wynika z dwóch rzeczy: fetyszyzacji championa oraz dużych pieniędzy stojących za wynikiem sportowym – wyjaśniał.
Również większość z dzwoniących do studia Czwórki słuchaczy nie wierzyła w czystość sportowej rywalizacji w czasie igrzysk, jednocześnie podkreślała konieczność antydopingowych kontroli chociażby dla samej idei czystej rywalizacji i choć minimalnego trzymania sportowców w ryzach.
Więcej na ten temat w nagraniu audycji.
bch