Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Petar Petrovic 08.08.2013

Pijany jak Polak. Jak walczyć z alkoholizmem?

Kościół katolicki zachęca Polaków do powstrzymania się od picia alkoholu w sierpniu i prawnego ograniczania jego dostępności. Czy zakazy i obostrzenia przyniosłyby pożądany efekt?
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjneGlow Images/East News

Biskupi przekonują, że "nowoczesne społeczeństwo powinno być zdolne do ograniczenia fizycznej dostępności alkoholu", czyli zmniejszenia liczby miejsc i czasu jego sprzedaży. Koszty nadużywania alkoholu i uzależnienia od niego kilkakrotnie przewyższają dochody państwa z tytułu podatków z jego sprzedaży. Naukowcy twierdzą, że koszty te sięgają nawet do 3 procent PKB. Polacy wydali w ubiegłym roku ponad 30 miliardów złotych na alkohol. Jego spożycie na osobę od 15. roku życia wynosi 13,6 litra. Należy do tego dodać od 2 do 3 litrów alkoholu nierejestrowanego.
Dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Krzysztof Brzóska przyznał w audycji ", że podpisuje się pod postulatami Kościoła. Tłumaczył, że informacje zawarte w liście biskupów są oparte na wiedzy naukowej, na wytycznych i strategii Światowej Organizacji Zdrowia dla Europy. Podkreślił, że Polska ponosi duże straty związane z obecnością legalnego alkoholu na rynku.
- Nikomu prohibicja po głowie nie chodzi, to są doświadczenia historyczne sprzed stu lat, a z historii należy wyciągać wnioski – zapewniał.
Krzysztof Brzóska oceniał, że spożycie alkoholu na głowę w Polsce jest mniejsze niż w sąsiednich krajach, niemniej z jego powodu umiera ponad 10 tysięcy osób, czyli dwa razy więcej niż w wypadkach drogowych. Czy utrudnienia w dostępu do alkoholu i podniesienie jego ceny zmniejszyłoby tę liczbę? Zdaniem Krzysztof Brzóski – tak – gdyż dane naukowe pokazują, że ilość wypijanego alkoholu wiąże się z jego skutkami.
- To nie jest to, co nam się wydaje, ale to, co wiemy – zaznaczył.
Aleksander Arabadzić, ze Stowarzyszenia "Piwo Pod Chmurką”, oceniał, że apel Kościoła jest jak najbardziej słuszny, jednak zaproponowane w nim rozwiązania będą miały skutek odwrotny od zamierzonego, gdyż dojdzie do poszerzenia się szarej strefy i zwiększenia kontrabandy.
- Z powodu wysokości akcyzy, ceny za alkohol w Polsce i tak są porównywalne do tych np. w Anglii, pomimo tego, że zarobki w naszym kraju są dużo niższe. Jeśli będziemy podnosić jego cenę, to zwiększymy jedynie szarą strefę – tłumaczył.
Aleksander Arabadzić zgodził się, że w wielu miejscowościach jest za dużo działających przez całą dobę sklepów z alkoholem, co jest spowodowane chęcią pozyskania dodatkowych pieniędzy przez samorządy.
Krzysztof Brzóska oceniał, że dotychczasowe ograniczenia w dostępności alkoholu przynoszą pożądane rezultaty. Przypomniał, że gdy w 2003 roku zmniejszono podatek od alkoholu, dramatycznie wzrosło jego spożycie. Jego zdaniem "bajką przemysłu alkoholowego” jest przekonywanie Polaków, że utrudnienia w jego dostępie spowodują zwiększenie spożycia nielegalnego alkoholu.
pp