Warto m.in. wstąpić do tamtejszej katedry, liczącej ponad 800 lat i pospacerować po zakątkach starówki. To jedyny kanton, w którym obowiązują aż trzy oficjalne języki: włoski, niemiecki oraz retoromański, w którym mówi 50 tys. osób.
- Gryzonia to łacińska nazwa - tłumaczy Adrianna Czupryn, ze szwajcarskiego Przedstawicielstwa Turystycznego. - Po niemiecku ten rejon nazywa się Graubünden, czyli Szary Związek, co ma swoje korzenie w historii tego miejsca.
Obserwując tutejsze budynki, można zauważyć bardzo silne wpływy architektury włoskiej. Miłośnicy muzeów powinni zajrzeć do gmachów: Muzeum Kolei Retyckich (które w 2012 roku zostało przeniesione do Bergün), Muzeum Sztuki oraz Muzeum Przyrodniczego. Można tutaj naliczyć także 1000 górskich szczytów, 150 dolin i 615 jezior.
Tymczasem Szwajcaria większości turystów kojarzy się głównie z pięknymi stokami narciarskimi, m.in. w rejonie St. Moritz, gdzie miłośnicy białego szaleństwa do dyspozycji mają ok. 350 km tras. - Większość legendarnych szwajcarskich stoków leży właśnie w Gryzonii - mówi gość "4 do 4" . - Tam też zresztą narodziła się turystyka zimowa. Dziś mamy do dyspozycji mnóstwo snowparków, wielkich ośrodków narciarskich i maleńkich uroczych wiosek, w których poznać możemy tradycje tego regionu, a w których wcale nie jest drogo.
Odwiedź z Czwórką najpiękniejsze miejsca na świecie >>>
Ale Gryzonia to nie tylko raj dla sportowców. Atrakcją, która z pewnością podbije serca turystów są… pociągi. - W tym regionie funkcjonują tzw. koleje retyckie - mówi Czupryn. - Charakterystyczne niewielkie, czerwone, wąskotorowe wagoniki jeżdżą ze stolicy kantonu, czyli miasta Chur, do Davos i w innych kierunkach. Warto się nimi przejechać i z okien podziwiać widoki: przełęcze, urwiska i górskie szczyty.
(kd)