Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Adam Koniecki 19.03.2017

Protesty na Białorusi. W tle podatek od darmozjadów?

Białorusini występują przeciwko prezydenckiemu dekretowi, na mocy którego osoby niepracujące co najmniej 183 dni w roku są zobowiązane do uiszczenia specjalnego podatku. Potocznie jest on nazywany podatkiem dla nierobów lub darmozjadów. Czy tylko ta danina jest przyczyną protestów, czy też demonstracje mają głębszy wymiar? O tym w audycji 7 Dni: Wschód mówili Anna Maria Dyner (Polski Instytut Spraw Międzynarodowych) i Jakub Biernat (TV Bielsat).
Posłuchaj
  • 19.03.17 Jakub Biernat: "Zaczęły się ostatnio represje wobec dziennikarzy, którzy relacjonują protesty na Białorusi" 
Czytaj także

Spontaniczne demonstracje na Białorusi trwają od kilku tygodni w kilkunastu miastach. Białorusini protestują  przeciwko podatkowi dla darmozjadów. Dekret w tej sprawie został podpisany przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę w kwietniu 2015 roku, natomiast dopiero teraz białoruskie władze przystąpiły do wcielania go w życie.

– Każdy, kto przebywa na terytorium Białorusi powyżej 180 dni w roku, musi się dokładać do białoruskiego budżetu. Jeżeli nie pracuje, został na niego nałożony podatek w wysokości dwudziestu stawek bazować, a więc ok. 420 euro rocznie, które musi uiścić. Białoruskiej organy podatkowe zaczęły w styczniu tego roku wysyłać listy do Białorusinów, żeby ten podatek zapłaciły. Skala okazała się bardzo duża – wysłano ok. 470 tys. "listów szczęścia". A ludzi w wieku produkcyjnym jest ok. 5,5 mln. Ludzi to bardzo mocno sfrustrowało – powiedziała Anna Maria Dyner. – Czkawką odbija się również brak reform strukturalnych białoruskiej gospodarki oraz brak inwestycji zagranicznych – wskazywała.  

Jak podkreślał Jakub Biernat, ten podatek pierwotnie miał nie tyle zmusić ludzi do pracy, ale jego celem było zwalczanie szarej strefę. Jednak okazało się, że "listy szczęścia zaczęli otrzymywać prawdziwi bezrobotni, którzy nie mają zupełnie z czego zapłacić" – mówił.

– Budżet białoruski nie miał z tego podatku zbyt wielkich zysków – ok. 20 mln euro. To raczej sposób na kolejną kontrolę społeczną – powiedział Jakub Biernat. – W połączeniu jednak z tym, że sytuacja na Białorusi jest zła, "listy szczęścia" spowodowały, że ludzie zaczęli wychodzić na ulice nie tylko w Mińsku, ale i w małych miejscowościach. Te protesty nie mają liderów i są spontaniczne – zaznaczał.   

Program prowadził Piotr Pogorzelski.

Polskie Radio 24/dds


7 Dni: Wschód w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje

_________________

 Data emisji: 19.03.2017

Godzina emisji: 10:15