Łącznie w ośmiu eksplozjach zginęło 215 osób, a ponad 450 zostało rannych - poinformował rzecznik lokalnej policji Ruwan Gunasekera. Do ataków doszło zarówno w kościołach w czasie wielkanocnych nabożeństw oraz w hotelach dla zagranicznych turystów. Szef lankijskiego MSZ Thilak Marapana podał, że wśród zabitych jest co najmniej 27 cudzoziemców.
Pa atakach władze Sri Lanki częściowo zamknęły niektóre drogi w stolicy kraju i częściowo zablokowały miejscowe media społecznościowe. Ustanowiono też nocną godzinę policyjną.
Premier Ranil Wickremesinghe zwołał nadzwyczajne posiedzenie rady bezpieczeństwa i potępił zamachy. - Ten atak miał zdestabilizować nasz kraj i naszą gospodarkę. Potępiam zamachy wymierzone w instytucje religijne oraz w hotele w stolicy - mówił. Z kolei minister obrony mówił, że doszło już do aresztowań, a winowajcy są znani policji i zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Na Sri Lance przez niemal ćwierć wieku trwała wojna domowa, ale zakończyła się ona 10 lat temu, gdy partyzanci z grupy Tamilskie Tygrysy zostali pokonani. Od 2009 roku na Sri Lance nie było większych zamachów terrorystycznych.
Wśród grup religijnych, większość mieszkańców kraju stanowią buddyści, których jest 70 procent. 12 procent populacji stanowią hinduiści, a 9 procent muzułmanie. Na Sri Lance mieszka też półtora miliona chrześcijan, z czego większość stanowią katolicy.