Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Michalak 30.10.2020

Przebieg COVID-19 u osób z chorobami serca. Znany kardiolog wyjaśnia

- Podczas pandemii, jeśli ktoś ma chorobę serca i naczyń, powinien restrykcyjnie przestrzegać zaleceń w leczeniu - powiedział kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń prof. Maciej Banach, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi (ICZMP).

- W dobie pandemii ludzie, bojąc się przemieszczać, niestety przestają też chodzić do szpitali i się leczyć - powiedział profesor Banach. - Pacjenci nie diagnozują się, nie monitorują swoich objawów, znacznie rzadziej zwracają się do lekarza w przypadku ich wystąpienia - dodał.

20a28198-12.jpg
Małopolski Inspektor Sanitarny: dynamikę epidemii determinują zachowania ludzkie

Element, który wpływa na śmiertelność

- Ta obawa przed koronawirusem, jako konsekwencja braku diagnostyki i leczenia, to jest na pewno element, który - w dłuższej perspektywie - spowoduje wzrost śmiertelności, jeśli chodzi o wszystkie choroby - zaznaczył. - Zresztą w ostatnich tygodniach obserwuje się istotny wzrost liczby zgonów w przypadku wszystkich schorzeń w porównaniu z tym samym czasem w latach ubiegłych - dodał.

- Teraz przypatrujemy się, czy ten wzrost ma związek tylko i wyłącznie z chorobą COVID-19, czy także dotyczy już innych przyczyn - powiedział Banach.

- W pierwszym etapie pandemii, w marcu i kwietniu, kiedy nie znaliśmy wirusa, nie wiedzieliśmy do końca, jak się zachować, zauważyliśmy nawet o połowę mniejsze obłożenie oddziałów szpitalnych - przypomniał kardiolog. - To dotyczyło schorzeń serca i naczyń, ale również onkologii i innych chorób - mówił.

- Od maja zaczęliśmy na nowo bardzo aktywnie namawiać do badań, mówiliśmy, że szpitale są bezpieczniejsze niż sklepy czy stacje benzynowe - zwrócił uwagę prof. Banach.

wirus 1200 pap.jpg
Jak się zachować, gdy zaobserwujemy u siebie objawy COVID-19? GIS wyjaśnia

Rola profilaktyki

- Mówiliśmy: badajcie się, przychodźcie, diagnozujcie się, dajcie nam możliwość leczenia waszych chorób podstawowych, bo możecie na te choroby umrzeć - przypomniał.

Profesor podkreślił, że niewłaściwe leczenie chorób serca i naczyń w przypadku infekcji SARS-CoV-2 może istotnie zwiększać ryzyko śmierci z powodu choroby COVID-19. - Jeżeli wówczas dojdzie do zarażenia koronawirusem, to przebieg COVID-19 może być dramatycznie ciężki - ostrzegł Banach.

- I teraz te słowa o profilaktyce, monitorowaniu, optymalnym leczeniu powinny jeszcze mocniej wybrzmieć, niż podczas pierwszej fali pandemii wiosną - mówił. - Czynniki ryzyka, jak m.in. otyłość, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe, rozpoznana choroba sercowo-naczyniowa czy choroba niedokrwienna serca lub niewydolność serca zwiększają drastyczne ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 - wyjaśnił profesor.

Lekarz podkreślił, że bardzo ważne jest zawsze, a teraz jeszcze bardziej, odpowiednie, regularne przyjmowanie leków na choroby podstawowe. - Jeżeli pacjenci będą mieli właściwe poziomy glukozy we krwi, właściwe ciśnienie tętnicze, dobry poziom cholesterolu, to nawet jeśli dojdzie do zakażenia koronawirusem, zmniejszamy znacznie ryzyko powikłań - podkreślił kardiolog.

covid maseczki 1200.jpg
DDMA + W. Oto najnowsze kluczowe zasady bezpieczeństwa

Statyny hamują wnikanie SARS-CoV-2 do komórek

Prof. Banach powiedział, że teraz wiedza o wpływie zakażenia koronawirusem czy przebiegu COVID-19 na inne choroby jest znacznie większa niż na początku pandemii.

- Wiemy, że na przykład statyny obniżające cholesterol są tymi lekami, które mogą poprawić rokowanie w przebiegu pandemii dla osób, które je regularnie i we właściwych dawkach przyjmują - stwierdził naukowiec. - Statyny mogą powodować, że następuje zahamowanie replikacji wirusa. Hamują też wnikanie SARS-CoV-2 do komórek gospodarza i działają silnie przeciwzapalnie - wymieniał profesor.

Kardiolog dodał, że statyny stabilizują tzw. blaszkę miażdżycową. - Jeżeli ta blaszka się oderwie, co może nastąpić np. w przebiegu tzw. burzy cytokinowej po zakażeniu koronawirusem, to taka sytuacja jest przyczyną zawałów, udarów - wyjaśnił. - Dlatego tak ważne jest teraz ich przyjmowanie, a z tym może być problem, bo praktyka kliniczna pokazuje, że nawet co druga osoba, która ma wskazania do przyjmowania statyn, nie przyjmuje ich regularnie - dodał.

Prof. Maciej Banach zwrócił uwagę, że niezależnym czynnikiem, także przy schorzeniach kardiologicznych w dobie koronawirusa, jest silny stres. - To lęk przed chorobą, przed restrykcjami, na przykład przed przymusową izolacją czy skutkami ekonomicznymi pandemii - powiedział kardiolog. Natomiast oczywiście ten stres nie może być uzasadnieniem braku diagnostyki, niezgłaszania się do lekarza w przypadku wystąpienia objawów - podkreślił.

- Aby zwalczyć stres, bardzo polecam, w miarę możliwości, wysiłek fizyczny. Nawet w mieszkaniu to jest możliwe. Ja na przykład regularnie biegam i ćwiczę, a jeśli będą kolejne ograniczenia, można ćwiczyć w ogródku, a nawet w pokoju - mówił. - Ważne też, aby w stresie zająć się tym, co lubimy. Ja wówczas wracam do swojej pasji - filatelistyki, a kiedyś porządkowałem książki, katalogując zbiory - dodał.

- Każdy indywidualnie musi znaleźć sposób na emocje i na podwyższony poziom stresu podczas pandemii - powiedział  kardiolog Maciej Banach.

"Szybkie restrykcje i to znacznie większe niż teraz"

Zdaniem profesora w tej fazie pandemii nie można przewidzieć jej ewentualnego rozwoju i społecznych ani gospodarczych skutków.

- Niestety, na tym etapie nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Wszystkie wzory matematyczne, epidemiologiczne kompletnie się nie sprawdzają - powiedział Banach. - Jako epidemiolog chorób serca i naczyń patrzę na to z ogromną dozą troski, a obecnie już przerażenia - dodał.

- Jeśli ten geometryczny skok będzie nadal postępował, to rzeczywiście niedługo może nie być miejsc szpitalnych i respiratorowych, a sytuacja stanie się wyjątkowo trudna - zaznaczył.

Profesor powiedział, że aby zahamować liczbę infekcji potrzeba kolejnych obostrzeń. - Wydaje się, że konieczne są tylko bardzo klarowne, szybkie restrykcje i to znacznie większe niż teraz - stwierdził.

- Teraz nie ma już źródeł infekcji, nie wiemy, skąd się biorą. Jest tak dużo zarażeń, że aby to powstrzymać, może się okazać, że jedyną skuteczną metodą będzie lockdown - uważa prof. Banach.

W czwartek Ministerstwo Zdrowia podało nowe dane dot. dobowej liczby zakażeń i zgonów – koronawirusa wykryto u 20 156 osób, zmarło – 301. To najwięcej od początku epidemii.

paw/