Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Radio kierowców
Piotr Błaszczyk 02.09.2021

Od morza do Tatr - wakacyjny Peleton Lata z Radiem i Polskiego Radia Kierowców

Bałtyk, Podlasie, Roztocze i Podhale – jak długa i szeroka, Polska jest po prostu piękna! Jej uroki odkrywaliśmy jeżdżąc przez całe wakacje na dwóch kółkach – czas na podsumowanie peletonu Lata z Radiem i Polskiego Radia Kierowców.

Po tygodniach zamknięcia w domu spowodowanego pandemią COVID-19, każdy choć na chwilę chciał oderwać się od tego, co otacza go na co dzień - zapomnieć o obowiązkach i po prostu odpocząć! Mamy na to metodę – rower!

Gdy tylko rozpoczął się sezon wakacyjny, nasmarowałem łańcuch, wyregulowałem hamulce (przydały się szczególnie w górach!), napompowałem koła i ruszyłem w Polskę razem z Peletonem Lata z Radiem i Polskiego Radia Kierowców. Rowerowo–motocyklowa wakacyjna sztafeta na dwóch kółkach: Patryk Kuniszewicz motocyklem, a ja – rowerem.

Zaczęło się w Stegnie, na Mierzei Wiślanej. „Rower nad morze?!” – pewnie niejeden pomyśli… Tak! Znakomita trasa rowerowa R10 prowadzi przez las wzdłuż morza. W Krynicy Morskiej jedzie się tuż przy plaży z widokiem na Zatokę Gdańską.

Pogoda nie rozpieszczała. Było dość chłodno i kropiło. Jakież było moje zdziwienie, gdy jadąc ze Stegny do Mikoszewa, zobaczyłem rowerzystę jadącego mi naprzeciw. Był to wcześniej nieznany mi pan Marek, który przy śniadaniu usłyszał o naszej akcji i postanowił zaprosić mnie do siebie. Wraz z żoną zaproponowali mi herbatkę i poczęstowali pysznymi domowymi ciastkami.

Po małym poczęstunku ruszyłem dalej do Mikoszewa – miejsca, gdzie Królowa spotyka się z morzem. Przy Wisłoujściu poznałem kolejnych naszych słuchaczy (też na rowerach)! Wspólna pasja, piękne miejsce, spotkanie z ludźmi – to był wspaniały początek Peletonu!

Patryk Michalski i słuchacze w Mikoszewie/ PRK Patryk Michalski i słuchacze w Mikoszewie/ PRK

Znad morza na Podlasie jest kawał drogi. Mimo to obowiązkowo warto wybrać się tam rowerem. Okolice Augustowa to prawdziwa rowerowa kraina. Przez miasto przebiega najdłuższy szlak rowerowy w Polsce - Green Velo. Nic dziwnego, że na swojej drodze mijałem mnóstwo rowerzystów. Jedno miejsce urzekło mnie szczególnie: jezioro Białe i jego niepowtarzalny kolor. Nie mogłem więc odmówić sobie tej przyjemności, by do niego nie wejść. I tak zrobiłem pierwszą relację w karierze, brodząc po kolana w krystalicznie czystej i ciepłej wodzie…

Patryk Michalski podczas peletonu Lata z Radiem i Polskiego Radia Kierowców w Augustowie/ PRK Patryk Michalski podczas peletonu Lata z Radiem i Polskiego Radia Kierowców w Augustowie/ PRK

Nasz peleton jechał od morza do Tatr. Im dalej na południe, tym większe wyzwanie stanowiły kolejne etapy. Roztocze i pofałdowany teren dały mi nieco w kość. Widoki wynagradzały jednak wszystko – pola, na których kłaniały mi się złote łany zbóż, pomiędzy nimi winnice, wijąca się rzeka Wieprz i płynący z jej nurtem kajakarze. Spokój, cisza i czas, który płynie jakby wolniej.

Roztoczański Park Narodowy/ PRK Roztoczański Park Narodowy/ PRK

Przyszedł czas na wycieczkę po górach. Najpierw te łagodne – Izerskie. Mówi się, że okolice Szklarskiej Poręby i Świeradowa-Zdroju to prawdziwe rowerowe królestwo. I wcale się temu nie dziwię, bo miłośnicy dwóch kółek mają tam do dyspozycji 450 km oznakowanych tras rowerowych. Są takie przeznaczone zarówno dla całych rodzin, jak i dla spragnionych większych wrażeń. Tutaj jednak dobry rower i dobra kondycja muszą iść ze sobą w parze. Udało mi się przejechać 10 km wokół Polany Jakuszyckiej. Okupiłem to wieloma kroplami potu spływającego mi po czole na prawie dwukilometrowym podjeździe na słynnym Samolocie. Na szczęście po drodze była też Chatka Górzystów, a w niej kultowe naleśniki z serem i jagodami.

Patryk Michalski w Górach Izerskich/ PRK Patryk Michalski w Górach Izerskich/ PRK

A skoro nasz wakacyjny peleton jechał od morza do Tatr, nie mogliśmy skończyć gdzie indziej. W wysokie góry oczywiście nie da się wjechać rowerem, ale na Podhalu dostępnych jest co najmniej kilka tras przeznaczonych na potrzeby cyklistów – bardziej i mniej zaawansowanych. Do Zakopanego zabrałem ze sobą Patryka Kuniszewicza (niech ma chłop coś od życia!). Przemierzając Drogę pod Reglami, próbowałem wyłapać ryk silnika redakcyjnego kolegi. Usłyszałem go na mecie naszego peletonu na Krupówkach - po tygodniach wspólnej sztafety spotkaliśmy się pod Giewontem.

Patryk Michalski i Patryk Kuniszewicz na mecie peletonu Lata z Radiem i Polskiego Radia Kierowców na Krupówkach/ PRK Patryk Michalski i Patryk Kuniszewicz na mecie peletonu Lata z Radiem i Polskiego Radia Kierowców na Krupówkach/ PRK


Najtrudniejsze było jednak dopiero przede mną. Z Patrykiem urządziliśmy sobie małą dogrywkę i w ostatnią sobotę wakacji obaj wjechaliśmy na Gubałówkę. Dla motocykla nie był to większy problem. Na rowerze czekało mnie jeszcze ok. 8 km ostrego podjazdu przez Suche i Ząb - prawie 390 metrów przewyższenia. Widok wynagrodził jednak cały wysiłek. W drugą stronę na szczęście było już z górki.

Patryk Michalski na Gubałówce/ PRK Patryk Michalski na Gubałówce/ PRK

Patryk Kuniszewicz motocyklem odwiedził równie piękne okolice: Wielkie Jeziora Mazurskie, Szlak Orlich Gniazd oraz Wisłę w okolicach Włocławka i Płocka. Na jego liczniku prawie 3000 km, u mnie znacznie skromniej – 201,73 km. Na rowerze nie chodzi przecież o prędkość czy odległość. Rower daje poczucie wolności i jest jednym z najprzyjemniejszych sposobów doświadczania drogi, która staje się celem samym w sobie. Żaden inny pojazd nie pozwala chłonąć jej tak mocno. Mogę poczuć wilgoć lasu po deszczu, zapach skoszonej trawy i duchotę południowego słońca. Krajobrazy mijają powoli, a ja mam szansę zatrzymać się w dowolnym miejscu, by zachwycić się nimi jeszcze bardziej. I choć podobno "życie jest po to, by latać na moto", to na pewno podróż na rowerze zapewni Wam równie wiele radości!


P. Michalski 


CZYTAJ TAKŻE: