Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Burzyńska 15.07.2016

Nikita Pietrow: obława augustowska to nieznany w Rosji temat

Tuż po zakończeniu II wojny światowej władze ZSRR postanowiły wykorzystać potęgę militarną dla podporządkowania sobie sąsiednich krajów. Prowadząc działania zmierzające do zniszczenia w Polsce ruchów niepodległościowych mordowano i prześladowano tych, którzy sprzeciwiali się sowieckiej dominacji.
Posłuchaj
  • Nikita Pietrow z "Memoriału" o obławie augustowskiej i stosunkach polsko-rosyjskich (Ekspres Jedynki/Jedynka)
Czytaj także

W lipcu 1945 r. oddziały 50. Armii, bataliony NKWD i speckomanda Smiersz, wspierane przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, przeprowadziły operację przeciwko działaczom podziemia niepodległościowego w rejonie Suwałk i Augustowa. W wyniku tych działań aresztowano ponad 2 tysiące osób, z których blisko 600 nigdy nie wróciło do domu. Według współczesnych władz Rosji ich los jest nie znamy, ale polscy i rosyjscy historycy nie mają wątpliwości, że osoby te zostały zamordowane. Jednym z badaczy tej zbrodni jest wiceprezes moskiewskiego stowarzyszenia "Memoriał" Nikita Pietrow, z którym rozmawiał korespondent Polskiego Radia Maciej Jastrzębski.

- Kwestia obławy augustowskiej jest obecnie traktowana w Rosji jako kolejna pretensja Polaków, taki mały Katyń, czy Katyń 2 - stwierdził Pietrow. - Historycy rosyjscy nie zajmują się tym tematem. Dotąd nie znaleziono miejsca dokonania mordu. Wiemy, że zbrodni dokonano w obwodzie grodzieńskim, w okolicy wsi Kalety. Na poziomie państwowym Rosja nie przyznała się do tej zbrodni - zauważył gość Jedynki.

- Kilku deputowanych dumy państwowej zainteresowało się tym tematem, ale ich zainteresowanie nie wynika z chęci uznania tej zbrodni, ale z tego, że chcieliby ją odrzucić. Oficjalnie państwo nie chce przyznać, że ci ludzie zostali zamordowani. Państwo mówi tak; rzeczywiście oni byli w naszych rękach, bo są ich akta. Jednak, ponieważ śledztwa nie zostały zakończone, prokuratura ukryła się za dość wygodną formułą: nie wypuszczono ich spod straży, ale oni nie zostali osądzeni, więc nie wiemy, co się z nimi stało. To absurd - stwierdza Piertow. - Państwo nie może powiedzieć: aresztowaliśmy człowieka, ale nie wiemy, gdzie on się podział. Są tylko trzy warianty: albo został wypuszczony, albo go skazano i wysłano do łagru, albo został zabity - przekonuje.

Wiceprezes moskiewskiego stowarzyszenia "Memoriał" mówił też w audycji o stosunku Rosjan do zbrodni katyńskiej i napaści z 17 września 1939 roku.

***

Przygotował: Maciej Jastrzębski

Gość: Nikita Pietrow (wiceprezes moskiewskiego stowarzyszenia "Memoriał")

Data emisji: 15.07.2016

Godzina emisji: 16.15

Wywiad wyemitowano w audycji "Ekspres Jedynki"

ab/pg