Jak mówi Tomasz Jerzyk z Domu Maklerskiego Banku Zachodniego WBK, święto w Stanach Zjednoczonych i nieobecność inwestorów zza Oceanu przełożyły się na notowania w Europie i w Warszawie.
- W Europie oscylacje są ograniczone. Znacznie większe odchylenia są na warszawskim parkiecie. Są to ruchy spadkowe. Tylko w zasadzie ten spadek niweluje to, co indeksy zyskały w poniedziałek. Niższe obryty wynikają zaś z tego, że na rynku brakuje inwestorów z USA i to przekłada się na mniejszą aktywność uczestników rynku w Warszawie – tłumaczy analityk.
Traciły przede wszystkim akcje banków
U nas traciły przede wszystkim akcje banków.
- Akcje banków znalazły się w gronie tych walorów, które w największym stopniu przyczyniły się do spadków indeksów. Trzeba mieć również na względzie fakt, że właśnie te akcje banków pomogły wczoraj w ponad jednoprocentowym wzroście. Tak jak akcje PKO BP zyskały wczoraj blisko 3 proc., tak dzisiaj tracą ponad 2,5 proc. To jest więc taka zależność pomiędzy tym, co było wczoraj, a tym, co jest dzisiaj – zauważa rozmówca Jedynki.
Jak dodaje ekspert, widać, że inwestorzy czekają na mocniejsze bodźce, które pozwolą określić się rynkowi, czy będzie rosnąć, czy zniżkować.
Sylwia Zadrożna, awi