Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Paweł Klocek 31.10.2010

Lech lepszy od Wisły

Lech Poznań pokonał Wisłę Kraków 4:1 w meczu 11. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Bramki dla gospodarzy strzelili: Dimitrije Injac, Siergiej Kriwiec, Semir Stilić z rzutu karnego i Mateusz Możdżeń, a dla gości - Paweł Brożek.
Lech Poznań - Wisła KrakówLech Poznań - Wisła Kraków fot. PAP

Zwycięstwem nad Wisłą Lech przerwał serię czterech przegranych meczów ligowych. Trzy punkty pozwalają "Kolejorzowi" wydostać się ze strefy spadkowej. Z kolei Wisła traci kolejne punkty do czołówki - do prowadzącej Jagiellonii Białystok ma już 10 punktów straty.

Mecz miał dwa różne oblicza. W pierwszej połowie zabrakło emocji i klarownych sytuacji do strzelenia gola. Bardziej aktywni byli gospodarze, jednak wynik zupełnie tego nie odzwierciedlał. W drugiej części meczu kibice nie mogli narzekać na sytuacje podbramkowe i emocjonujące momenty.

Zaczęło się już trzy minuty po wznowieniu gry, kiedy znakomitą akcję Wisły pewnie wykończył Paweł Brożek, nie dając szans Krzysztofowi Kotorowskiemu. Odpowiedź mistrzów Polski była błyskawiczna - fantastyczną bramkę wyrównującą zdobył Dimitrije Injac, który w pełnym biegu, blisko 30 metrów od bramki Wisły, huknął z woleja nie do obrony dla Mariusza Pawełka.

Lech nie spuszczał z tonu i po piętnastu minutach doprowadził do prowadzenia po akcji Sławomira Peszki i Marcina Kikuta, który wyłożył piłkę Siergiejowi Kriwcowi. Białorusin nie miał problemu z umieszczeniem piłki w siatce rywali. Podwyższył w 80. minucie Semir Stilić, wykorzystując rzut karny, podyktowany po faulu Cezarego Wilka na Joelu Tshibambie.

Pod koniec meczu groźnej kontuzji kręgosłupa doznał Cleber, którego z murawy zabrała karetka pogotowia. W doliczonym czasie gry wynik meczu ustalił Mateusz Możdżeń.

Po jedenastu kolejkach Lech ma na koncie 11 punktów, ale też zaległy mecz z Polonia warszawa do rozegrania. Cztery punkty więcej ma Wisła.

Opinie po meczu:

Trener Wisły Kraków Robert Maaskant:

Dla Lecha mecz z Wisłą był ostatnią szansą na powrót do walki o czołowe miejsce w ekstraklasie. Wiedziałem, że będzie grał ofensywnie. Dlatego w naszym składzie znaleźli się Radosław Sobolewski i Cezary Wilk, którzy mieli się przeciwstawiać atakom gospodarzy. Lech przez pierwsze dziesięć minut miał zdecydowaną przewagę. My nie potrafiliśmy opanować piłki.

W przerwie zdecydowałem się na pewne zmiany w ustawieniu. Na to, aby dać moim zawodnikom większą swobodę na boisku. Według mnie mieliśmy duże szanse na wywalczenie w Poznaniu dobrego wyniku. Strzeliliśmy pierwsi gola. Myślałem, że wygramy to spotkanie. Zdecydowanie zbyt szybko pozwoliliśmy Lechowi wyrównać po przepięknie zdobytej bramce tygodnia. Nie rezygnowaliśmy z ataków. Sytuacje strzeleckie mieli Norudin Boukhari i Łukasz Garguła.

Byłem bardzo zły, gdy Lech zdobył drugiego gola. Kolejny raz zawodnicy patrzyli na piłkę, a nie na rywali, którzy mogli zdobyć bramkę. Ostatecznie przegraliśmy zbyt wysoko. Przyjechaliśmy, aby w Poznaniu wygrać. Czekamy na sygnał ze szpitala, gdzie odwieziono Clebera. Chyba coś się stało z jego karkiem, ale miał czucie w rękach. Zszedł też Małecki, który ma kłopot z kolanem.

Trener Lecha Poznań Jacek Zieliński:

Cieszę się z tego zwycięstwa. Nie wystąpił Bartosz Bosacki, bo ma naciągnięty przywodziciel. Wcześniej zagraliśmy dobry mecz z Cracovią. Dominowaliśmy w spotkaniu z Wisłą. Do przerwy, mimo że graliśmy zdecydowanie lepiej od gości, goli nie zdobyliśmy. Trochę niepokoju i zawahania było po bramce strzelonej przez Pawła Brożka. Lech jednak bardzo szybko się podniósł i zasłużenie wygrał.

Skąd taka zmiana w grze drużyny? Odpowiadając z pewnym sarkazmem: poprawiliśmy jej przygotowanie fizyczne. Czy zespół był za mną? To chyba było widać. Nadal nasz dorobek punktowy jest skromny. Jeśli jednak będziemy wygrywać mecz po meczu, to możemy się znowu liczyć w ekstraklasie.

Nareszcie zagraliśmy na wyśmienitej murawie. Co do bramkarzy to powtarzam - mamy dwóch bardzo dobrych. Decyduje czasem dyspozycja dnia. Z Wisłą bronił Krzysztof Kotorowski i zagrał dobrze, tak jak i cały zespół.


pk