Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marcin Nowak 19.04.2011

Arboleda już uczy się polskiego hymnu

Niezrażony zamieszaniem wokół własnej osoby - Kolumbijczyk Manuel Arboleda nadal chce grać w reprezentacji Polski. Uczy się już nawet hymnu narodowego naszego kraju.
Manuel ArboledaManuel Arboledafot. Lech Poznań

31-letni obrońca Lecha Poznań - Manuel Arboleda znalazł się ostatnio w ogniu krytyki. Jego występy w Ekstraklasie są znacznie słabsze niż w zeszłej rundzie, a głośniej zrobiło się o jego aktorskich umiejętnościach prezentowanych na boisku.

Wymuszanie fauli to nie jedyny problem Arboledy. Ostatnio starł się z piłkarzem Polonii Warszawa i wielokrotnym reprezentantem Polski - Euzebiuszem Smolarkiem. Kolumbijczyk w brzydki sposób sprowokował napastnika "Czarnych Koszul" za co został uderzony w twarz przez Smolarka.

Ostre starcie Arboledy z Polonią Warszawa

Po tym meczu piłkarze stołecznej Polonii - w tym kadrowicze Franciszka Smudy - przyznali, że w Ekstraklasie niewielu zawodników lubi Arboledę. Artur Sobiech dodał nawet, że reprezentacja Polski nie potrzebuje Kolumbijczyka w składzie.

Manuel Arboleda nie zraża się jednak tymi komentarzami. Obrońca Lecha Poznań jest już bliski otrzymania naszego obywatelstwa i liczy na powołanie od Franciszka Smudy. Jego zdaniem zła atmosfera wokół niego zaczęła się tworzyć, gdy zaczął zarabiać więcej w swoim klubie.

- Wszystko zaczęło się od rundy wiosennej. W grudniu miałem kilka ofert z czołowych polskich klubów. Wybrałem propozycję Lecha Poznań, dostałem podwyżkę i mam wrażenie, że niektórzy nie potrafią się z tym pogodzić - wyznał Arboleda w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna".

To była tylko walka o piłkę?

Kolumbijczyk tłumaczy też zajście z Euzebiuszem Smolarkiem. Jego zdaniem była to zwyczajna "walka o piłkę". - Gdy obu zespołom zależy na wygranej nie brakuje twardej gry i ostrych starć. Tak jest na całym świecie - wyjaśnił.

- Ja nikogo nie biję, gdy ktoś ciągnie mnie za koszulkę lub spodenki. Jeżeli Smolarkowi to przeszkadza, nie powinien grać w piłkę. Wygląda jednak na to, że Ebi wkurzył się na mnie i przestał panować nad emocjami. Wszystkim się to czasem zdarza, dlatego nie gniewam się na niego - dodał w wywiadzie dla "Piłki Nożnej".

Arboleda nie przejmuje się też tym, że ponoć żaden z polskich piłkarzy za nim nie przepada. - W tym kraju żyje prawie 40 milionów ludzi, niemożliwe jest więc, żeby każdy darzył mnie sympatią. Gdy jestem na boisku, koncentruję się na grze i nie interesuje mnie, co się dzieje wokół. Czasami ktoś próbuje żartować, inny chce mnie obrazić, jeszcze inny brutalnie fauluje. Nie słyszę, nie widzę - pracuję - powiedział tygodnikowi.

Kolumbijczyk chce grać w reprezentacji Polski

Zawodnik Lecha Poznań liczy na powołanie od Franciszka Smudy, gdy już otrzyma polskie obywatelstwo. Najpierw chce jednak pokazać, że na nie zasługuje. Nie przejmuje się też tym, że niektórzy kadrowicze mogą go nie przyjąć z otwartymi rękoma. - Mówiłem już, że nie wszyscy muszą mnie lubić. Wierzę jednak, że dobrą grą przekonam do swoich umiejętności trenera Smudę, a może również inni spojrzą na mnie inaczej niż dotychczas - zaznaczył.

Arboleda dodał, że początkowo miał problemy z prawidłowym wypełnieniem dokumentów potrzebnych do uzyskania polskiego obywatelstwa, ale w tej chwili wszystko zmierza w dobrym kierunku. Obrońca "Kolejorza" co raz lepiej mówi też w języku polskim. - Potrafię rozmawiać, ale nie zawsze wszystko rozumiem. Szczególnie gdy ktoś mówi za szybko. Czasem też trochę śpiewam, bo próbuję uczyć się polskiego hymnu. Niestety to nie jest taka prosta sprawa... - zdradził zawodnik w rozmowie z "Piłką Nożną".

Komentarz w sprawie ewentualnego powoływania Manuela Arboledy do reprezentacji Polski na blogu "Na spalonym" - Arboleda niegodny reprezentacji

Marcin Nowak, polskieradio.pl, Piłka Nożna