Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Paweł Klocek 25.06.2011

Michniewicz: Nie jestem starą panną

W Wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" trener Czesław Michniewicz ujawnia powody, dla których zdecydował się odejść z Widzewa.
Czesław MichniewiczCzesław Michniewicz michniewicz.com.pl

Nie przedłużył pan umowy z Widzewem. Przy ostatecznym spotkaniu z władzami klubu dostał pan do podpisu kontrakt krótszy o jedną trzecią i niższy o połowę od wcześniej ustalonych warunków?

- W polskiej piłce problemem było dotychczas dotrzymywanie kontraktów do końca i na to zawsze jestem przygotowany. Za to rzadko zdarza się, by nie doszło do podpisania umowy, która została już umówiona. Nie ja jeden jednak, jak się okazuje, bo w podobnej sytuacji znalazł się w Lechu Poznań Bartosz Bosacki.

Nie przekonało właściciela klubu, że z marnym składem zakończył pan rozgrywki na dziewiątym miejscu?

- Widziałem perspektywy, by być z tym zespołem jeszcze wyżej. Stworzyłem ciekawą grupę złożoną z młodych i doświadczonych piłkarz, myśląc o kolejnych sezonach, bo pierwszą propozycję przedłużenia kontraktu dostałem już w lutym na zgrupowaniu w Portugalii. Poprosiłem wówczas pana Cacka, byśmy się wstrzymali, zobaczyli, jakie będą efekty mojej pracy wiosną, by uniknąć niepotrzebnych rozczarowań. Ludzie, którymi mieliśmy grać w nowym sezonie, nie byli wymagający finansowo, nie rujnowali klubowego budżetu.

Nie chciał pan wystawiać składu podawanego na kartce przez działaczy?

- Wolę ginąć za swoje błędy i przekonania niż pomyłki i racje innych. W Polsce wszyscy wiedzą, jak zrobić lepiej, ale nie wiedzą, jak zrobić dobrze. Ja wolałem robić dobrze Widzewowi, więc grali typowani przeze mnie piłkarze, na których ja mogłem zawsze liczyć, nawet jeśli byli to debiutanci. Wracając do pytania, w każdym meczu grał mój skład.

A płacenie "po widzewsku", jak mówią piłkarze?

- Że każdy płaci za siebie. Ciastka, herbata czy niekiedy piwko i winko do kolacji płaciliśmy często sami za siebie. Było przy tym zawsze trochę śmiechu i żartów.

To prawda, że jeszcze tego lata chciała pana Legia?

- Nie chcę tego nawet komentować. Nie jestem starą panną, która opowiada, ilu to chłopaków mnie chciało, a na końcu i tak została sama.

pk, Gazeta Wyborcza