- Potwierdzam, że na początku tygodnia urząd skarbowy zajął konto Śląska z powodu zaległego podatku VAT za ubiegły miesiąc - mówi Piotr Waśniewski, prezes klubu, cytowany przez "GW".
- Myślę, że duży wpływ na wyjątkowo szybką reakcję urzędu miały liczne informacje w mediach o kłopotach finansowych spółki. Nie zamierzam ujawnić, jaką sumę jesteśmy winni urzędowi skarbowemu. To tajemnica - dodał prezes.
Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że zaległości Śląska sięgają kilkuset tysięcy złotych.
Piłkarski Śląsk należy do miliardera Zygmunta Solorza (51 procent akcji) oraz gminy Wrocław (48 procent).
Solorz pomoże
"Przegląd Sportowy" podał z kolei, że Śląsk Wrocław nie będzie musiał wyprzedawać piłkarzy, aby nie zbankrutować. W najbliższym czasie miasto i Zygmunt Solorz, którzy są udziałowcami w spółce, przeleją na konto klubu 12 mln złotych.
Technicznie zostanie to zrealizowane w ten sposób, że całość deklarowanej kwoty trafi do Śląska z samorządowej kasy. Obaj udziałowcy złożą się po połowie. W tej chwili grupa Polsat nie ma jednak 6 mln złotych, ale Wrocław założy pieniądze za wspólnika.
We wtorek sekretarz miasta Włodzimierz Patalas otrzymał gwarancję, że grupa zwróci dług do końca roku i podjęto decyzję, że klub zostanie dofinansowany.
gazeta.pl, "Przegląd Sportowy", mr