Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Marcin Nowak 28.04.2012

Lechia Gdańsk o krok od utrzymania

Widzew Łódź przegrał na własnym boisku z Lechią Gdańsk 0:1 (0:0) w meczu 28. kolejki piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy.
Abdou Razack TraoreAbdou Razack Traoreekstraklasa
Posłuchaj
  • Łukasz Surma, piłkarz Lechii Gdańsk o meczu z Widzewem Łódź
  • Radosław Matusiak, piłkarz Widzewa Łódź o meczu z Lechią Gdańsk
Czytaj także

Decydującą bramkę w tym meczu strzelił dla "Biało-zielonych" Razack Traore. Zawodnik Lechii mógł jeszcze podwyższyć wynik, ale spudłował z rzutu karnego w 87. minucie spotkania.

Przed meczem wiele osób sugerowało, że grający o "pietruszkę" gospodarze nie będą w sobotę zbyt mocno przeszkadzali walczącej o utrzymanie Lechii. Tym bardziej, że ewentualne zwycięstwo ekipy z Gdańska mogło być przysłowiowym "gwoździem do trumny" lokalnego rywala Widzewa - ŁKS. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego zaprzeczali tym pogłoskom i zapewniali, że o żadnym odpuszczaniu nie może być mowy, a do pojedynku podejdą z pełnym zaangażowaniem.
Gdy w dziewiątej minucie po krótko rozegranym rzucie wolnym Bruno Pinheiro strzelił w słupek wydawało się, że te zapowiedzi nie były bezpodstawne. Uderzenie Portugalczyka najwidoczniej przestraszyło gospodarzy, którzy do przerwy nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę Lechii. Goście mieli na swoim koncie dwa takie uderzenia, a już po pierwszym mogli się cieszyć z prowadzenia.
W 14. minucie nieatakowany przez rywali Abdou Traore lewą nogą strzelił z osiemnastu metrów i piłka zatrzymała się w widzewskiej bramce. Po tej akcji obie drużyny wyglądały na usatysfakcjonowane wynikiem, bo do przerwy nic ciekawego na boisku już się nie wydarzyło.
Niezadowolony z postawy swoich podopiecznych Mroczkowski dokonał w przerwie dwóch zmian, wprowadzając na boisko Princewilla Okachiego i Przemysława Oziębałę. Po niespełna ośmiu minutach gry ten drugi po szybkim kontrataku stanął przed szansą na doprowadzenie do remisu. Mając przed sobą tylko bramkarza Lechii strzelił jednak niecelnie. W 74. minucie po uderzeniu Oziębały Sebastian Małkowski bez problemów złapał piłkę. Akcja ta zasłużyła jednak na wzmiankę, gdyż była pierwszą, którą piłkarze Widzewa zakończyli celnym strzałem.
W samej końcówce łatwo odniesione zwycięstwo Lechia mogła przypieczętować drugim golem. W 86. minucie po starciu z Ugochukwu Ukachem w "szesnastce" Widzewa przewrócił się Traore. Sędzia podyktował rzut karny, ale Traore z jedenastu metrów nie trafił do bramki.

Po meczu powiedzieli:
Paweł Janas, trener Lechii: "Chciałbym przede wszystkim podziękować zespołowi za to, że w tak trudnej sytuacji i na takim boisku powalczył i wygrał. To był dla nas bardzo ważny mecz. W końcówce najedliśmy się trochę strachu po niewykorzystanym rzucie karnym, ale wszystko dobrze się skończyło. W ostatnich dwóch meczach będziemy chcieli zdobyć jeszcze jakieś punkty, chociaż rywale są bardzo trudni".
Radosław Mroczkowski, trener Widzewa: "Nie mam za co chwalić zespołu. Mogę tylko powiedzieć, że mecz się odbył. Szkoda, że miałem tylko trzy zmiany. Gdybym miał siedem czy osiem, to w przerwie bym je wykorzystał. Należy tylko przeprosić kibiców, bo to nie było spotkanie, które dało się oglądać. Można zagrać słaby mecz, ale tak żenujący nie powinien się zdarzyć".

Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Abdou Traore (14).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Jarosław Bieniuk, Ugochukwu Ukah. Lechia Gdańsk: Krzysztof Bąk, Abdou Traore.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 5 000.

Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Jakub Bartkowski (73. Souheil Ben Radhia), Ugochukwu Ukah, Jarosław Bieniuk, Hachem Abbes - Łukasz Broź, Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro (46. Przemysław Oziębała), Marcin Kaczmarek - Mariusz Rybicki (46. Princewill Okachi), Radosław Matusiak.
Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Rafał Janicki, Krzysztof Bąk, Sebastian Madera, Lewon Hajrapetjan - Abdou Traore, Mateusz Machaj (46. Marko Bajic), Łukasz Surma, Paweł Nowak, Jakub Wilk (76. Deleu) - Piotr Grzelczak (79. Marcin Pietrowski).

man