Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 18.08.2012

Lech niczym rasowy bokser wypunktował wicemistrzów z Chorzowa

Poznański Lech wygrał na własnym boisku z Ruchem Chorzów w meczu pierwszej kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.
Piłkarz Lecha Poznań Kebba Ceesay (P) strzela bramkę podczas meczu z Ruchem ChorzówPiłkarz Lecha Poznań Kebba Ceesay (P) strzela bramkę podczas meczu z Ruchem ChorzówPAP/Adam Ciereszko
Posłuchaj
  • Po meczu bardzo zadowolony ze strzelenia gola oraz z postawy całego zespołu był Bartosz Ślusarski.
Czytaj także

Oba zespoły przystępowały do inauguracyjnego spotkania w kiepskich nastrojach. Przed tygodniem odpadły z rozgrywek Ligi Europejskiej, a lechici dodatkowo zanotowali falstart w Pucharze Polski, przerywając z pierwszoligową Olimpią Grudziądz. Piłkarze Lecha najwyraźniej otrząsnęli się po niepowodzeniach i rozgromili wicemistrza kraju 4:0. Niebiescy i tak mogą mówić o szczęściu, że do Chorzowa wracali z bagażem tylko czterech goli.
W pierwszej połowie Kolejorz niczym rasowy bokser punktował chorzowski zespół

Już w 11. min. Matko Predijic po raz pierwszy musiał wyjmować piłkę z siatki po strzale Kebby Ceeaya. Reprezentant Gambii zaliczył bardzo udany ligowy debiut w barwach Lecha.
Podopieczni Mariusza Rumaka szybko nabrali apetytu na kolejne gole, choć niewiele brakowało by Ruch wyrównał. Po strzale Macieja Jankowskiego, Hubert Wołąkiewicz musiał wyręczyć Jasmina Buricia wybijając piłkę z pustej bramki. Arbiter odgwizdał pozycję spaloną chorzowskiego napastnika i poznaniacy mogli odetchnąć. Na chwilę oddechu nie mogli sobie pozwolić obrońcy Ruchu, bowiem akcje Aleksandara Tonewa i Gergo Lovrencsicsa robiły sporo zamieszania.
Lovrencsics dwoił się i troił, świetnie dryblował, ale też potrafił idealnie obsłużyć kolegów. W 34. min. jak na tacy wystawił piłkę Bartoszowi Ślusarskiemu, a ten głową podwyższył wynik. Co ciekawe napastnik Lecha w poprzednim sezonie ligowym ani razu nie trafił do siatki rywali.
Ślusarski 10 minut później zrewanżował się Węgrowi, który ze stoickim spokojem po raz trzeci zmusił do kapitulacji bramkarza Ruchu.
Po zmianie stron Lech dominował, ale nie stwarzał już tyle okazji, co w pierwszej połowie

Błyskotliwą akcją popisał się Ceesay, który w polu karnym mijał rywali jak tyczki, ale nie zdecydował się na strzał i goście zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo. Takich sytuacji brakowało jednak w drugiej odsłonie. Gospodarze pewnie grali w defensywie i praktycznie tylko raz nie zdążyli za Grzegorzem Kuświkiem, lecz ten minimalnie przestrzelił.
W ostatnim kwadransie tempo spotkania spadło, Ruch stracił nadzieję na strzelenie choćby honorowe bramki, piłkarze Lecha kontrolowali grę, sprawiając wrażenie usatysfakcjonowanych zaliczką z pierwszej połowy. W końcówce szansy na podwyższenie rezultatu nie wykorzystał Vojo Ubiparip, ale też szybko się zrehabilitował. Po kolejnym precyzyjnym dośrodkowaniu Lovrencsicsa z rzutu rożnego Serb piękną główką zaskoczył Predijicia.

Po meczu powiedzieli:
Mariusz Rumak (trener Lecha) - Przed mecze na nasz zespół spadła fala ostrej krytyki, ale moi zawodnicy pokazali charakter. Chcieliśmy udowodnić, że porażka w Pucharze Polski była tylko wypadkiem przy pracy i że potrafimy grać w piłkę. Mecz ułożył się po naszej myśli, a wynik 4:0 to najlepsze, co mogło nam się w tej sytuacji przytrafić. Ale też bez euforii podchodzimy do tego zwycięstwa. To jest pewna forma przeprosin dla kibiców.
Tomasz Fornalik (trener Ruchu) - Mecz przegraliśmy w pierwszej połowie. Po przerwie ta gra była już bardziej wyrównana, stworzyliśmy dwie-trzy sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. Być może gol dałby impuls do jeszcze lepszej gry. Są powody do tego, by głęboko zastanowić się nad tym, co się dzieje z drużyną, na pewno nie brakowało nam dziś waleczności, przyczyny były chyba inne.

Lech Poznań - Ruch Chorzów 4:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Kebba Ceesay (11), 2:0 Bartosz Ślusarski (34-głową), 3:0 Gergo Lovrencsics (44), 4:0 Vojo Ubiparip(90-głową).

Żółta kartka - Lech Poznań: Hubert Wołąkiewicz. Ruch Chorzów: Marcin Malinowski.
Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 15 638.
Lech Poznań: Jasmin Buric - Kebba Ceesay, Hubert Wołąkiewicz, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Mateusz Możdżeń (74. Szymon Drewniak), Rafał Murawski, Łukasz Trałka, Aleksander Tonew (56. Vojo Ubiparip) - Gergo Lovrencsics, Bartosz Ślusarski (81. Bartosz Bereszyński).
Ruch Chorzów: Matko Perdijic - Żeljko Djokic, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok (46. Igor Lewczuk), Marek Szyndrowski - Marek Zieńczuk (46. Grzegorz Kuświk), Paweł Lisowski, Marcin Malinowski, Łukasz Janoszka (77. Pavel Sultes) - Maciej Jankowski, Arkadiusz Piech.

PAP, ah