W ocenie gościa, sprawa jest szersza, dotyczy bowiem wszystkich antypolskich prowokacji, które miały miejsce od początku roku. – Przy każdym z wydarzeń słyszeliśmy, że ukraińskie służby będą prowadzić śledztwo, że traktują te sprawy priorytetowo. A jednak SDU stwierdziło, że nie prowadzi wcześniejszych śledztw, że zajmuje się nimi policja i nie są ze sobą powiązane – wyjaśniał. Jego zdaniem, można mieć wrażenie, iż strona ukraińska mogła zlekceważyć poprzednie wydarzenia, co skutkuje sytuacją w Łucku. – Widać, że nie wyciągnięto żadnych wniosków i być może rosyjski ślad został zlekceważony, miał charakter propagandowy – tłumaczył. Bobołowicz podkreślił, że już wcześniej należało zaangażować polskie służby, co pozwoliłoby uniknąć kolejnych zdarzeń.
Korespondent wskazywał także na dwa inne zdarzenia, jakie miały miejsce we wtorek na Ukrainie. Rosjanie próbowali podszyć się pod Petra Poroszenkę i zorganizować rozmowę z Andrzejem Dudą. Nieudaną akcję przeprowadzono jednak po "prawdziwej" rozmowie prezydentów. Ponadto ok. 150 osób podszywających się pod mniejszość polską zablokowało trasę Lwów-Rawa Ruska. Na transparentach demonstranci mieli między innymi hasło "Stop ludobójstwu Polaków". Zdaniem Bobołowicza, gdyby udało się skutecznie przeprowadzić te prowokacje, moglibyśmy być już świadkami wzrostu nieporozumienia w relacjach Polska-Ukraina, które mogłaby wykorzystać Rosja. Dodał, że powołanie grupy, która zajęłaby się tym wydarzeniami, powinno być celem niezbędnym. – Jeśli nie będziemy współpracować, na pewno tego nie wyjaśnimy – podsumował.
Więcej w nagraniu.
Gospodarzem programu był Piotr Wąż.
Polskie Radio 24/ip
24 pytania - wszystkie audycje
___________________
Data emisji: 30.03.2017
Godzina emisji: 8:33