Zdaniem Leszka Millera, prezydent Andrzej Duda musiał podpisać ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej. – Prezydent nie miał wyjścia. Weto byłoby nie do obronienia w Sejmie. Zostałoby obalone głosami PiS, PSL, Kukiz'15 i mniejszych kół poselskich – wyjaśnił były premier.
Jego zdaniem, w ustawie o IPN "ustawodawca poszedł za szeroko". – Ustawa nie wzbudziłaby burzy, gdyby przepisy były precyzyjne. Tak było w projekcie PiS-u z 2013 roku. Nie wiem dlaczego nie zostało to powtórzone – oznajmił Miller.
- To, że Polacy bronili Żydów przed śmiercią, ale i to, że uczestniczyli w śmierci Żydów jest oczywiste. Nie ma co ukrywać, że oprócz czynów bohaterskich zdarzały się rzeczy naganne. W tragedii rodziny Ulmów, dwoje bohaterskich Polaków ze swoimi dziećmi, ukrywało grupę Żydów i wszyscy zostali zlikwidowani, ponieważ zadenuncjował ich Polak, granatowy policjant, którego z kolei zlikwidowało polskie podziemie. Mamy więc splot tragicznych okoliczności. Mamy bohaterstwo, ale też podłość Polaków. Wojna wyzwala różne postawy – tłumaczył.
Miller odniósł się także do europosła PiS Ryszarda Czarneckiego, który w środę został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. - Uważam, że kara jest współmierna do winy, bo określanie kogoś szmalcownikiem jest czymś całkowicie niedopuszczalnym. Szmalcownik to Polak, który w czasie okupacji wydawał na śmierć Żydów. Użycie tego słowa dyskredytuje Ryszarda Czarneckiego. Uważam, że słusznie się stało. To sygnał, który być może doprowadzi do otrzeźwienia innych, potencjalnych naśladowców – podsumował były szef SLD.
Więcej w całej rozmowie.
Gospodarzem audycji był Grzegorz Jankowski.
Polskie Radio 24/pr
24 Pytania w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
____________________
Data emisji: 8.02.18
Godzina emisji: 7:35