Adam Lelonek podkreślał znaczenie jakie ma przekaz konfliktu kreowany przez Rosję. - Można zakładać, ze obie strony, ukraińska i rosyjska przygotowały się na różne scenariusze i dynamikę wydarzeń na Wschodzie, w tym na Morzu Azowskim. Były przygotowane na eskalację konfliktu. W pierwszej fazie Ukraina poradziła sobie zdecydowanie lepiej od Rosji, co nie znaczy, że ta pozostaje bierna. Bez wątpienia mamy do czynienia z szerszymi działaniami, niż te fizyczne, wojskowe - podfkreślił ekspert.
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24, Rosja próbuje wprowadzić kilka narracji wokół tego konfliktu, m.in. to, że prezydent Pororszenko celowo doprowadził do sytuacji na Morzu Azowskim, żeby ratować swoje notowania przez wyborami. Przekaz prorosyjskich ugrupowań na Ukrainie pokrywa się z takim stanowiskiem i jest wykorzystywany w bieżącej walce politycznej.
- Tego typu działania przenikają na Zachód. W tej chwili ewidentnie Rosja prowadzi nową operację informacyjną w Polsce, m.in. powstają nowe strony internetowe, na których publikowane są materiały antyukraińskie. Podobne działania były odnotowane w Niemczech, głównie na Twitterze. Rozpowszechniane są przekazy, że Ukraina działa na polecenie Stanów Zjednoczonych, że Unia chce zrobić z Ukrainy drugi Afganistan itd. Czyli z jednej strony neutralizacja działań Rosji, z drugiej zaś zrzucanie winy na Ukrainę – zaznaczył Lelonek.
Rosja, swoimi działaniami, chce wykonać kolejny krok na drodze do zaakceptowania przez Zachód aneksji Krymu. Stara się również zaakcentować, że Morze Azowskie jest wewnętrznym akwenem rosyjskim. Tak uważa Maciej Zaniewicz.
– Ponadto, poprzez doprowadzenie do destabilizacji Ukrainy, stara się pokazać, że wariant proeuropejski w przypadku krajów postradzieckich, wyłączając kraje bałtyckie, jest niemożliwy – wskazał ekspert.
Więcej w nagraniach rozmów z dr. Adamem Lelonkiem oraz Maciejem Zaniewiczem.
PR24/ka/db
____________________
Data emisji: 30.11.2018
Godzina emisji: 10:06, 14.37