Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 początkowa siła protestów w ramach Strajku Kobiet wynikała z tego, że Polacy poczuli się zagrożeni. - Nie lubią ingerencji państwa w prywatne życie. Można powiedzieć, że są bardzo amerykańscy. Na zasadzie mój dom, moja twierdza. To był główny asumpt protestów. Formalne kierownictwo strajku chyba uwierzyło, że wszyscy ci ludzie są ich naturalnym rezerwuarem wyborczym i mogą liczyć na poparcie 20-30 proc. To jest ułudą - powiedział Łukasz Jankowski.
"Przekaz jednoznacznie polityczny". Prof. Waldemar Paruch o protestach
Jego zdaniem efektem protestów będzie jednak emocja społeczna. - To pierwszy raz od początku rządów PiS, gdy władza realnie traci poparcie. Ludzie przechodzą do grupy wyborców biernych lub bez wyraźnych poglądów. To nie są na razie przepływy pomiędzy partiami. Może jednak dojść do tego, że poparcie dla PiS spadnie do poniżej 30 proc. - podkreślił Jankowski.
Publicysta zwrócił również uwagę na język, który towarzyszy protestom. - Wydaje się, że mamy do czynienia z całkowitym kryzysem dyskursu po lewej stronie sceny politycznej. Osoby, które przez lata uczyły nas, jak rozmawiać, sprowadzają wszystko do jednego hasła. Gdy wchodzi się w spokojniejszą rozmowę, naturalny rytm dyskusji, czym jest życie, to problem staje się bardziej złożony. Natomiast główną słabością tych protestów są emocje. Demonstracje w poniedziałek nie były już aż tak liczne. Po sferze manipulacji, agresji i emocji okazało się, że ludzie się wycofują. Czują się oszukani. Zauważyli, że warstwa estetyczna protestów nie jest ich światem. Pewnie szybciej przestaniemy o nich mówić niż o demonstracjach KOD - podsumował Jankowski.
25:54 PR24_MPLS 2020_11_03-10-33-35.mp3 Łukasz Jankowski o Strajku Kobiet (Temat dnia/Gość PR24)
Więcej w całym nagraniu.
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Michał Rachoń
Gość: Łukasz Jankowski (Radio Wnet)
Data emisji: 03.11.2020
Godzina emisji: 10.33