W wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia, Swiatłana Cichanouska zdobyła według oficjalnych danych 10,1 proc. głosów. Ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane i protestuje.
"Kreml zaskoczony"
Gość PR24 powiedział, że to, co wiadomo to to, że skalą protestów zaskoczony jest na pewno Kreml, ale nie można protestów na Białorusi porównać do wydarzeń na Ukrainie. - To, co się nasuwa jako podobieństwo, to wydarzenia w Polsce w 1989 roku - podkreślił.
Polska i kraje bałtyckie razem w sprawie Białorusi. Prezydent: podtrzymujemy gotowość wsparcia
Jak dodał, Moskwa jeszcze nie wie co zrobić z protestami w Mińsku, ale nie można spodziewać się, że Kreml odpuści prezydenta Białorusi, Alaksandra Łukaszenkę. Ponadto jak podkreślił, prezydent Białorusi nie jest samodzielnym i decyzyjnym przywódcą.
- Prezydent Białorusi zlekceważył jednak siłę kobiety, która stanęła z nim do walki w wyborach prezydenckich. Myślę, że Aleksander Łukaszenka byłby skłonny, oczywiście przy współpracy i po konsultacjach z Moskwą, zgodzić się na rozmowy przy Okrągłym Stole, ale to byłaby gra na zwłokę, a nie przełom - powiedział Jan Piekło.
Oświadczenie
Przypomniał, że była kandydatka na prezydenta Białorusi, Swiatłana Cichanouska, oświadczyła, że jest gotowa przyjąć odpowiedzialność i działać jako przywódca kraju. Wezwała też funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, aby odstąpili od rządu Alaksandra Łukaszenki. Dodała, że jeśli to zrobią, to może im zostać wybaczone to, co uczynili w przeszłości.
20:00 PR24_MPLS 2020_08_17-12-37-57.mp3 J. Piekło o wydarzeniach na Białorusi ("Północ południe")
Audycja: "Północ południe"
Prowadzący: red. Ryszard Gromadzki
Gość: Jan Piekło (były ambasador RP na Ukrainie)
Data emisji: 17.08.2020
Godzina: 12.37