Mija 10 lat od wizyty w Gruzji Lecha Kaczyńskiego. Ówczesny prezydent Polski przyleciał do Tbilisi w trakcie wojny gruzińsko-rosyjskiej. W ocenie Gruzinów i części międzynarodowych ekspertów, ten akt solidarności z gruzińskim narodem był ważnym elementem powstrzymania rosyjskiej agresji.
- Lech Kaczyński próbował zatrzymać agresję, bo czołgi rosyjskie już jechały na Tbilisi. Myślę, że gdyby nie ten wiec i wizyta tych pięciu przedstawicieli państw Europy Środkowej to te czołgi mogłyby dojechać do samego Tbilisi i obalić prezydenta Saakaszwilego - stwierdził Adam Borowski, gość Polskiego Radia 24.
- Co by się wtedy stało? Ustanowiono by, jak za czasów bolszewickiej Rosji, "zaprzyjaźniony" rząd, jak w różnych miejscach (…) Powstałby marionetkowy twór - dodał.
Były opozycjonista antykomunistyczny zaznaczył, że konflikt zbrojny między Rosją a Gruzją z 2008 roku miał swoją genezę jeszcze za czasów Stalina.
- Za czasów Stalina te narody na Kaukazie zostały nieprawdopodobnie skłócone. Nieustannie je przemieszczano. Jednym, Inguszom, Stalin podarował część ziem osetyńskich, aby spowodować konflikty wewnętrzne. To, że w tej chwili jest wojna między Azerami a Ormianami to też jest skutek działań Stalina, podziałów, przesiedleń. Typowe zarządzanie przez konflikt. Tutaj Rosja jawi się jako rozjemca, dobry wujek, który przychodzi z "misją pokojową" - mówił Borowski.
- Oczywiście musiał skłócić ich współczesny Stalin. Agentura rosyjska posłała Czeczenów do Gruzji. Oni się tutaj nie przysłużyli pokojowi. Ich rękoma Moskwa wykonała bardzo brudną robotę tzn. poszły tam do Gruzji ochotnicze oddziały czeczeńskie i wsparli separatystów z Abchazji - dodał.
Więcej w nagraniu.
Gospodarzem programu był Tadeusz Płużański.
Polskie Radio 24/dcz
_____________________
Historia na dziś w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
Data emisji: 12.08.2018
Godzina emisji: 13:35