- Nasz zespół jest wyjątkowy, choćby ze względu na jego skład. Mamy wiolonczelę, fortepian, perkusję, klarnet, saksofon, gitarę elektryczną i kontrabas - mówił gitarzysta Mark Stewart. Kontrabasista Robert Black dodał, że z tego powodu trudno zdefiniować ich jako grupę. - Jesteśmy mieszanką zespołu klasycznego i rockowego, a nawet popowego - powiedział.
Stewart mówił, że niepowtarzalny jest także repertuar Bang on a Can. - Piszą dla nas tak różni kompozytorzy, że nie tylko nie mamy dwóch takich samych programów koncertowych, ale nie da się wskazać nawet dwóch podobnych do siebie utworów - powiedział. Ashley Bathgate, wiolonczelistka, dodała, że grupę wyróżnia również współpraca z innymi artystami, śpiewakami lub dźwiękowcami.
Z muzykami w przerwie ich koncertu rozmawiała Barbara Schabowska. Pytała ich o projekt "Field recordings", z którym muzycy wystąpili na krakowskim festiwalu 17 września. - Inspiracją były dla nas nagrania terenowe, praktyka dźwiękowej rejestracji np. muzyki ludowej lub odgłosów i piosenek więziennych - opowiadał Stewart. - Zadaliśmy kilkunastu kompozytorom pytanie: co byś chciał ocalić z tego, co słyszysz wokół siebie? I w jaki sposób wykorzystałbyś ten dźwięk w utworze? Każdy kompozytor odpowiedział na to pytanie inaczej.
W projekcie wzięli udział twórcy związani z różnymi gatunkami muzyki: indie pop (Nick Zammuto z The Books), elektroniki (Tyondai Braxton, Mira Calix) i eksperymentalnej muzyki poważnej (Steve Reich, Michael Gordon, David Lang).
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z muzykami Bang on a Can All-Stars.