W środę Rada Ministrów zdecydowała, że nasz kraj nie zorganizuje cyklu imprez pod wspólnym tytułem "Rok Polski w Rosji". Nie będzie też "Roku Rosji w Polsce".
Polsko-rosyjskie przedsięwzięcie planowano na przyszły rok. Rozmowy na ten temat prowadzili ministrowie kultury i szefowie dyplomacji naszych krajów. Pierwsze wątpliwości pojawiły się już w ubiegłym roku, gdy rozpoczął się kryzys ukraiński. Po rosyjskiej aneksji Krymu polscy politycy zaczęli zastanawiać się, czy nie należy wycofać się z tego przedsięwzięcia. Teraz, jak tłumaczy rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, "sytuacja polityczna w Europie i to co robi Rosja, nie pozwala na normalną współpracę kulturalną".
- Na pewno była to trudna decyzja, bo nie jest to wydarzenie polityczne, tylko kulturalne - mówi w audycji "Komentatorzy" publicysta "Gazety Wyborczej" Roman Imielski. Dziennikarz podkreśla, że jest zwolennikiem oddzielenia polityki od relacji międzyludzkich, choć jego zdaniem, "w wypadku Rosji jest to trudne, bo wielu znaczących ludzi w rosyjskiej kulturze jest apologetami Kremla i polityki prowadzonej przez Putina". Imielski zaznacza, że ważne by "kontakty między zwykłymi Polakami i Rosjanami były jak najszersze, bo "to pokaże im, że to co dzieje się w ich kraju jest inaczej postrzegane przez świat". - Być może jakaś część z nich się zreflektuje - dodaje publicysta.
Dziennikarz "Do Rzeczy", Tomasz Wróblewski zauważa, że zarówno kultura jak i sport, czy biznes mogą nie być związane z polityką tylko jeśli funkcjonuje normalne państwo. - W Rosji państwo jest całkowicie totalitarne i podporządkowane interesom politycznym. Za każdym razem kiedy kultura jest finansowania przez państwo, staje się narzędziem uprawiania polityki - mówi Wróblewski.
Dziennikarz dobrze ocenia międzynarodową wymianę artystyczną, ale tylko jeśli wynika to z inicjatywy poszczególnych instytucji kulturalnych. - To powinno być podtrzymywane, ale nie wymaga tworzenia oficjałki z rozmowami ministrów i urzędników państwowych, bo wtedy będzie to narzędzie polityczne - dodaje Wróblewski.
Publicysta zwraca uwagę na finansowy aspekt sprawy, bo decyzja żeby zawiesić "Rok Polski w Rosji" i odwrotnie ma także ten wymiar. - Dlatego nie jest to takie proste i oczywiste, bo część teatrów i artystów straciła pieniądze na jakie liczyli. Wzięli więc na swoje barki coś, czego na razie nikt w Polsce nie wziął - podsumowuje Wróblewski.
Rozmawiała Maja Borkowska
Zestrzelenie malezyjskiego samolotu: serwis specjalny >>>
iz/fbi